Sąd Rejonowy w Białej Podlaskiej nie chce się zająć aktem oskarżenia w sprawie osób, które podjęły się transportu tygrysów z Włoch do Rosji. Jesienią 2019 roku zwierzęta były przewożone w fatalnych w warunkach, a jedno z nich padło z wycieńczenia.
CZYTAJ: Sprawa transportu tygrysów z Włoch do Rosji: pięć osób odpowie za znęcanie się nad zwierzętami
Akta sprawy wysłano do Sądu Apelacyjnego w Lublinie z prośbą o przekazanie postępowania do Sądu Okręgowego w Lublinie. Chodzi o wagę sprawy, a także jej skomplikowany charakter. W sprawie zarzuty usłyszało 5 osób.
Zarzuty znęcania się nad zwierzętami usłyszał organizator transportu: Rosjanin Rinad V. Podobne zarzuty usłyszało dwóch włoskich kierowców: Marco. A oraz Domici A. Zdaniem śledczych mężczyźni w trakcie transportu nie zapewnili zwierzętom wody pokarmu i odpoczynku, a do niektórych tygrysów nie było dostępu – czytamy w akcie oskarżenia.
Zarzuty usłyszało również dwóch Polaków. Lekarz weterynarii Jarosław N. miał nie dopełnić swoich obowiązków, mimo iż wiedział o transporcie tygrysów, zaniechał sprawdzenia ich stanu. Z kolei Eugeniusz K., urzędowy lekarz weterynarii, także miał nie dopełnić obowiązków. Śledczy informują, że przeprowadził 2 kontrole tygrysów i nie stwierdził uchybień. Wszystkim grozi do 3 lat więzienia.
CZYTAJ: Odpowiedzą za znęcanie się nad zwierzętami. Sprawa tygrysów znajdzie finał w sądzie
10 tygrysów zamkniętych w klatkach w ciężarówce wyjechało 22 października 2019 roku z Włoch do Dagestanu w Rosji. Jedno ze zwierząt nie przeżyło transportu. Zwierzęta przebywały przez kilka dni na granicy polsko-białoruskiej w Koroszczynie. Transport cofnęła strona białoruska z powodu między innymi braku odpowiednich dokumentów. Zwierzęta trafiły ostatecznie do ZOO w Poznaniu i Człuchowie. Część przetransportowano później do azylu w Hiszpanii.
CZYTAJ: Tygrysy uwięzione na granicy w Koroszczynie. Zarzuty dla włoskich kierowców
MaTo/ opr. DySzcz
Fot. archiwum