Na wyspie Bali rozpoczął się dziś (15.11) szczyt przywódców państw grupy G20. Gospodarz wydarzenia, prezydent Indonezji Joko Widodo, zaapelował o jedność i współpracę w radzeniu sobie z problemami światowej gospodarki mimo głębokich podziałów w sprawie wojny na Ukrainie.
„Nie mamy innej możliwości. Współpraca jest potrzebna, by uratować świat” – powiedział Joko „Jokowi” Widodo w przemówieniu otwierającym spotkanie.
„G20 musi być katalizatorem inkluzywnego ożywienia gospodarczego. Nie powinniśmy dzielić świata na części. Nie możemy pozwolić, by świat stoczył się w kolejną zimną wojnę” – mówił prezydent Indonezji, zanim przywódcy 20 największych gospodarek świata rozpoczęli obrady za zamkniętymi drzwiami.
Szczyt uznawany jest za jeden z najtrudniejszych w historii G20. Jest pierwszym takim spotkaniem od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Odbywa się w cieniu narastającej rywalizacji amerykańsko-chińskiej, globalnej inflacji oraz dotykającego wiele krajów kryzysu żywnościowego i energetycznego.
Na rajskiej wyspie przywódcy największych gospodarek świata będą prawdopodobnie dyskutować m.in. o wojnie Rosji przeciwko Ukrainie, pogłębiającej się rywalizacji USA z Chinami, zmianach klimatu i sposobach radzenia sobie z nimi, a także o trudnej sytuacji globalnej gospodarki i zagrożeniu nuklearnym ze strony Korei Północnej.
W szczycie nie uczestniczy prezydent Rosji Władimir Putin, którego na Bali reprezentuje szef MSZ Siergiej Ławrow. W trybie zdalnym bierze w nim natomiast udział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, który został zaproszony, mimo że Ukraina nie jest członkiem grupy.
Według źródeł agencji Reutera szanse na wypracowanie wspólnego komunikatu są niskie, a Indonezja będzie się starała zamiast niego wydać „deklarację przywódców” – przekazały źródła agencji Reutera. Szef Rady Europejskiej Charles Michel informował jednak, że urzędnicy ustalili tekst wspólnego komunikatu, który miałby m.in. potępiać groźby użycia broni jądrowej.
PAP / opr. GRa
Fot. PAP/EPA/DITA ALANGKARA / POOL