Czwartek był najtragiczniejszym dniem w Chersoniu od 11 listopada, czyli wyzwolenia tego miasta przez ukraińskie wojska; w wyniku rosyjskich ostrzałów zginęło siedem osób, a 21 zostało rannych – powiadomił szef władz obwodu charkowskiego Jarosław Januszewycz.
CZYTAJ: Enerhoatom: po raz pierwszy w historii nie działają wszystkie elektrownie jądrowe w Ukrainie
Wcześniej informowano o czterech ofiarach śmiertelnych ostatniego rosyjskiego ataku na Chersoń i 10 osobach, które odniosły obrażenia. Jak przekazała regionalna administracja, doszło do pożaru w wielopiętrowym budynku mieszkalnym. Pociski uderzyły też m.in. w plac zabaw dla dzieci.
„Kolejna straszna karta w historii naszego bohaterskiego miasta” – napisał Januszewycz w czwartek wieczorem na Telegramie.
Chersoń i zachodnia część obwodu chersońskiego, położona na prawym brzegu Dniepru, zostały wyzwolone 11 listopada. Kilka dni później pojawiły się pierwsze niepotwierdzone doniesienia, że ukraińskie siły wkroczyły do miejscowości Kachowka i Nowa Kachowka, leżących po drugiej stronie rzeki.
Kilka dni po wycofaniu się z Chersonia rosyjskie oddziały zaczęły ostrzeliwać miasto z dział i wyrzutni rakietowych. Wcześniej, jeszcze przed odzyskaniem kontroli nad Chersoniem przez władze w Kijowie, ukraińscy analitycy cywilni i wojskowi alarmowali, że przeciwnik przygotowuje stanowiska ogniowe na wschodnim brzegu Dniepru, szykując się w ten sposób do atakowania stolicy obwodu.
CZYTAJ: Ukraina: podczas operacji na sercu dziecka zabrakło prądu, lekarze kontynuowali pracę
W ostatnich tygodniach na Chersońszczyźnie odkrywane są liczne miejsca pochówków cywilów zamordowanych przez wroga i katownie, w których torturowano mieszkańców. 17 listopada szef ukraińskiego MSW Denys Monastyrski poinformował, że w obwodzie chersońskim znaleziono dotąd ciała 63 osób. Jak zaznaczył, „to dopiero początek”, ponieważ każdego dnia pojawiają się doniesienia o kolejnych śladach rosyjskich zbrodni.
RL/ PAP/ opr. DySzcz
Fot. PAP/EPA/ROMAN PILIPEY