Piłkarska reprezentacja Polski awansowała do 1/8 finału mistrzostw świata w Katarze. W rozegranym na Stadionie 974 w Dosze meczu 3. kolejki grupy C drużyna selekcjonera Czesława Michniewicza przegrała z Argentyną 0:2 (0:0).
W 39. minucie karnego dla Albicelestes nie wykorzystał Lionel Messi. Strzał obronił bramkarz „Biało-Czerwonych” Wojciech Szczęsny. Niedługo po zmianie stron Argentyńczycy objęli prowadzenie po golu Alexisa Mac Allistera (46′). Wynik ustalił w 67. minucie Julian Alvarez.
W drugim meczu grupy C Arabia Saudyjska uległa Meksykowi 1:2 (0:0).
W tabeli triumfowała Argentyna (6 pkt) przed Polską i Meksykiem (po 4 pkt). O awansie Biało-Czerwonych zadecydował lepszy bilans bramkowy. 4. – Arabia Saudyjska (3 pkt).
W 1/8 finału Polska zagra 4 grudnia w Dosze na stadionie Al-Thumama z obrońcą tytułu – Francją. Dzień wcześniej w Al Rayyan Argentyna zmierzy się z Australią.
Awans wisiał na włosku
Przez długi czas awans Biało-Czerwonych wisiał na włosku. Środowe mecze grupy C rozgrywane były równocześnie i od 67. minuty Argentyna prowadziła 2:0, a Meksyk takim samym wynikiem wygrywał z Arabią Saudyjską. Przy takich rozstrzygnięciach o kolejności w tabeli na miejscach 2-3 decydowałby ranking fair play, tworzony w oparciu o liczbę żółtych i czerwonych kartek. W nim lepsi byli Polacy.
Jednak jeden gol dla Argentyny lub dla Meksyku dałby awans ekipie z Ameryki Północnej, a do tego brakowało niewiele. Dogodną okazję dla „Albicelestes” zmarnował Lautaro Martinez, a Meksyk nawet do siatki trafił, tyle że gola nie uznano, bo był spalony.
Wcześniej, pod koniec pierwszej połowy, Argentyna miała rzut karny, ale strzał Lionela Messiego z rzutu karnego obronił Wojciech Szczęsny. To drugi rzut karny obroniony przez 32-letniego bramkarza w katarskich mistrzostwach – w sobotę nie pokonał go również kapitan Arabii Saudyjskiej Salem Al-Dawsari.
Wymowne są także statystyki celnych strzałów: Argentyna z Polską 13-0, a Meksyk z Arabią Saudyjską 10-2.
Ostatecznie jednak Saudyjczycy zdołali pokonać doświadczonego bramkarza Guillermo Ochoę i o awansie biało-czerwonych zdecydowała różnica goli.
– Jesteśmy szczęśliwi. Tyle lat czekaliśmy na awans w mistrzostwach świata. Można powiedzieć, że to była szczęśliwa porażka. Możemy teraz rozmawiać o stylu, to nie był wyśmienity futbol, wiemy jakie błędy popełnialiśmy, ale traktujemy ten mecz jako dobre przygotowanie do następnego. Gramy z Francją, poziom będzie podobny do tego z Argentyną albo nawet wyższy – skomentował kapitan Biało-Czerwonych Robert Lewandowski na antenie TVP Sport.
„Nerwy ogromne, ale awans zasłużony”
– Awans w pełni zasłużony, ale nerwy były ogromne – przyznał trener piłkarskiej reprezentacji Polski Czesław Michniewicz po porażce z Argentyną. – Z jednej strony jesteś blisko, ale przegrałeś swój mecz i musisz liczyć na pomoc od innych. Z drugiej strony mamy cztery punkty, lepsze bramki, więc awans w pełni zasłużony z czego się bardzo cieszę – powiedział Michniewicz tuż po końcowym gwizdku na antenie TVP Sport. – Żałuję jednak, że z Argentyną zagraliśmy dziś tak bardzo nerwowo. Ale nie ma już co narzekać, a trzeba się cieszyć – podkreślił.
„Graliśmy z zespołem nie z naszej półki”
– Było ciężko, bo graliśmy z zespołem nie z naszej półki – powiedział bramkarz reprezentacji Polski Wojciech Szczęsny. – Powiedziałem, że moim zdaniem kontakt był, ale karnego nie powinno być. Sędzia zadecydował inaczej i dobrze, bo mogłem się popisać – uśmiechnął się polski bramkarz. Przyznał, że nie do końca był pewien, jak uderzy Messi. – Teraz mogę powiedzieć, że wiedziałem, ale wtedy nie byłem taki pewny – dodał 32-letni zawodnik.
– Nie byłem pewny, bo Leo podczas niektórych karnych patrzy na bramkarza, niektóre uderza mocno. Wiedziałem, że jak będzie uderzał mocno, to raczej w moją lewą stronę. Nie zatrzymywał się, więc poszedłem, wyczułem, obroniłem. Jesteśmy szczęśliwi – podkreślił Szczęsny. – Było ciężko, bo graliśmy z zespołem nie z naszej półki. Mogli trzymać piłkę przez 90 minut i nie pozwolić nam jej powąchać. Fajnie jest grać z takimi zespołami, jeden mecz na 100 się wygra. Tym razem się nie udało, ale chyba po raz pierwszy cieszę się z przegranej – przyznał Szczęsny.
RL / IAR / opr. ToMa
Fot. PAP/EPA/Ronald Wittek