Nadal występują problemy na oddziale ortopedii i chirurgii kraśnickiego szpitala. Chodzi o prawie 50 osób (1/5 pielęgniarek całego szpitala), które nie stawiły się do pracy i przedstawiły zwolnienia lekarskie. Pielęgniarkom nie podobają się wprowadzenie przez szpital oszczędności przy obsadzie dyżurów. Dziś (14.11) odbyły się pierwsze rozmowy w tej sprawie między dyrekcją a związkami zawodowymi.
– Skutki konfliktu najbardziej odczuwamy my, mieszkańcy – przyznają mieszkańcy Kraśnika. – Czytałam w Internecie, że poszli na zwolnienie. Tyle wyczytałam, ale jak tam jest to nie wiem. Oddział ortopedyczny jest zamknięty. Nie wiem o co tam chodzi, jaka jest sytuacja. Dlaczego one są ciągle na zwolnieniach – komentują mieszkańcy Kraśnika.
CZYTAJ: Pielęgniarki masowo idą na zwolnienia. Kryzys w kraśnickim szpitalu
– Szpital pracuje, musi zachować ciągłość – mówi Andrzej Rola, starosta kraśnicki. – Chwilowo zostały zamknięte oddziały ortopedii i chirurgii, ale tylko na planowe. Jednak przyjęcia muszą być, SOR działa. Co do pielęgniarek to nie przewidujemy żadnych kroków, bo jest to wszystko zgodne z prawem. Nie komentuję. To są zwolnienia lekarskie, na które ja nie mam wpływu. Dziwię się paniom pielęgniarkom, że w ten sposób reagują. W grę wchodzą finanse, a to już jest inna sprawa.
– Spór w Kraśniku toczy się o nieprawidłowy rozkład grafików – mówi przewodnicząca zarządu regionu lubelskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Bernarda Machniak. – Pielęgniarki z tytułem magistra i specjalizacją pracowały tylko w systemie dziennym, od poniedziałku do piątku, natomiast pozostałe pielęgniarki mogły pracować w nocy i w święta. Wiąże się to oczywiście z tym, że mogło się okazać, że mimo że wyższe płace zasadnicze mają pielęgniarki ze specjalizacją i z tytułem magistra, to przy takim systemie czasu pracy mogłyby zarabiać mniejsze pieniądze.
– Sytuacja wygląda tak, że panie pielęgniarki sukcesywnie wracają ze zwolnień – tłumaczy pełniąca obowiązki dyrektora kraśnickiego szpitala Maria Słota. – Już mamy obsadzone oddziały, aczkolwiek jeszcze kuleje nam troszkę oddział ortopedyczny i chirurgiczny. W najkrytyczniejszym momencie było około 50 pielęgniarek na zwolnieniu lekarskim. Dlatego też została podjęta decyzja, aby wstrzymać przyjęcia na oddział ortopedyczny i chirurgiczny. Nie było pełnej obsady, żeby bezpiecznie zaopiekować się pacjentem. Pacjenci zostali poprzenoszeni na inne oddziały. Z tego powodu mamy wstrzymane zabiegi operacyjne.
– Jest to kłopot – przyznają mieszkańcy Kraśnika. – Właśnie mój tata jest po operacji ortopedycznej i ciężko się dostać do poradni czy do szpitala. Po to płacimy składki, żeby mieć dostęp do lekarzy i żebyśmy byli normalnie przyjmowani na operacje i różne zabiegi.
– Sytuacja jest dynamiczna – podkreśla Maria Słota. – Bardzo trudno jest mi to zrozumieć, ponieważ w tak trudnej sytuacji finansowej, w jakiej jest obecnie szpital, takie zbiorowe zachorowania naprawdę nam nie pomagają. Co więcej, pogłębiają kryzys finansowy szpitala.
– Jesteśmy po rozmowie, która na dzień dzisiejszy nas zadowala – mówi Bernarda Machniak. – Nie wraca wszystko do normy. Wróci od 1 grudnia, ze względu na to, że grafiki już do końca miesiąca zostały zaplanowane. Koleżanki, które w tej chwili przebywają na zwolnieniach lekarskich mają jakieś określone terminy. Jeżeli będą uważały, że chcą wrócić do pracy, to wrócą. Jeżeli stan zdrowia im nie pozwala, to na pewno podejmą decyzję w tym zakresie, żeby się dalej leczyć.
– Przygotowujemy program restrukturyzacji szpitala – tłumaczy Andrzej Rola. – Najpierw program naprawczy, który będzie przyjęty na radzie społecznej i na radzie powiatu, a następnie działania, które obniżą koszty funkcjonowania. Trzeba się przyjrzeć również zatrudnieniu, bo tam pracuje 720 osób. Zaprosiliśmy audyt zewnętrzny, który pomoże nam wychwycić te słabe strony szpitala.
– Plany naprawcze są przygotowane – zapewnia Maria Słota. – Tutaj powstaje nowy budynek, w którym ma być oddział ginekologiczno-położniczy. Mają być przeniesione poradnie. Szpital kraśnicki to jest kilka lokalizacji i to też generuje dużo kosztów i trudnych sytuacji. Konieczność dublowania personelu, traktu operacyjnego. Takie działania nie sprzyjają dobremu funkcjonowaniu. Po to zostały podjęte te kroki, żeby poprawić funkcjonowanie jednostki, przybliżyć możliwości pacjentom i polepszyć warunki pracy personelu, a także stworzyć warunki dla pacjentów. To też bardzo znaczące, żeby koszty minimalizować, a nie mnożyć.
– Jeżeli od 1 grudnia pani dyrektor nie wywiąże się z tego, to będziemy dalej rozmawiać. W tej chwili prosi o czas, bo dopiero cztery dni temu objęła stanowisko dyrektora, więc ten czas od strony związkowej dostała.
Pierwsze poważne problemy z obsadą dyżurów przez pielęgniarki w kraśnickim szpitalu pojawiły się w piątek.
RyK / opr. PrzeG
Fot. archiwum