– W obliczu kolejnej, wielkiej próby musimy zachować spokój, wykazać się mądrością, umacniać obronność i być solidarni, być razem – powiedział w środę w Sejmie premier Mateusz Morawiecki, odnosząc się do wydarzeń w Przewodowie. Jak zaznaczył, najskuteczniejszą bronią są obecnie odwaga i solidarność.
Po wznowieniu obrad przez Sejm o głos poprosił szef rządu. Nawiązał do tego, że we wtorek (15.11) na terenie wsi Przewodów w powiecie hrubieszowskim spadł pocisk produkcji rosyjskiej, w wyniku czego śmierć poniosło dwóch obywateli Polski. Siły rosyjskie przeprowadziły we wtorek po południu zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę, wymierzony głównie w obiekty energetyczne
.CZYTAJ: „To zostanie z nami na całe pokolenia”. Tragedia, która zmieniła Przewodów
To pierwsze polskie cywilne ofiary wojny Rosji przeciwko Ukrainie
Jak podkreślił w swoim wystąpieniu Morawiecki, „to pierwsze i, miejmy nadzieję, ostatnie polskie cywilne ofiary wojny Rosji przeciwko Ukrainie”. – Na solidarne potępienie Rosji przez społeczność międzynarodową i twardą i adekwatną odpowiedź ze strony NATO, UE i społeczności międzynarodowej. Nad wszystkimi tymi sprawami pracujemy bez przerwy od wczorajszego popołudnia – mówił premier.
Zaznaczył, że jego „myśli skupiają się na tej spokojnej do tej pory małej miejscowości w województwie lubelskim, na którą zwrócone są teraz oczy całego świata. Podkreślał także, że obecnie możemy mówić, że „wszyscy jesteśmy z Przewodowa”.
– Zginęli nasi współobywatele, Polacy, sąsiedzi. To zdarzenie wywołało zrozumiałe emocje w każdym polskim domu – mówił Morawiecki. – Bezpieczeństwo naszych rodzin i przyszłość naszych dzieci to wartości najwyższe, dla zabezpieczenia zbudowaliśmy niepodległą, silną ojczyznę, Rzeczpospolitą Polską. Dziś jako premier rządu staję przed wami, by powiedzieć, że w obliczu tej kolejnej, wielkiej próby musimy zachować spokój, wykazać się mądrością, umacniać naszą obronność i być solidarni, być razem – oświadczył szef rządu.
CZYTAJ: Szef NATO: Ostateczną odpowiedzialność za eksplozję w Przewodowie ponosi Rosja
Podkreślał także, że „strach zabija myślenie, strachem żywią się tyrani i despoci, korzystając z niego – jako narzędzia opresji i kontroli, strach to uczucie, które sami odczuwają”.
– Rosja wie, że tę wojnę przegrywa, a na pewno jej nie wygrywa. Dlatego jedyne, co pozostało Kremlowi, to kłamstwa, propaganda, rozsiewanie zamętu, chaosu i właśnie strachu. Dlatego nie możemy się dziś bać, naszą najskuteczniejszą bronią są zawsze odwaga i solidarność – powiedział premier.
Znamy przyczynę podstawową, którą jest agresja Rosji na Ukrainę
Morawiecki mówił ponadto, że Polska ma dziś mocne wsparcie z zewnątrz. – Stoją za nami najpotężniejszy sojusz militarny, można rzec, w historii świata – NATO, Pakt Północnoatlantycki, zjednoczona Europa. A wyrazy potępienia słychać z całego świata – zaznaczył. – Jesteśmy również w stałym kontakcie ze stroną ukraińską w kwestii wyjaśnienia przyczyn wybuchu. I od razu chcę przeciąć wszelkie spekulacje – nie znamy dokładnych przyczyn tragedii, nie znamy ich przynajmniej na 100 proc. jeszcze na chwilę obecną – zwrócił uwagę.
CZYTAJ: Prezydent Andrzej Duda: Nie ma żadnego niebezpieczeństwa dla Polski [WIDEO]
Jak dodał, „sporo przesłanek jest nam wiadomych, ale chcemy być odpowiedzialni”. – Choć nie znamy dokładnych przyczyn tragedii w Przewodowie, to znamy przyczynę podstawową, którą jest agresja Rosji na Ukrainę – powiedział Morawiecki. Podkreślił, że „do tej tragedii nie doszłoby, gdyby Rosja nie prowadziła zmasowanego ataku rakietowego na Ukrainę”. Jak zaznaczył, „to Rosja jest w pełni odpowiedzialna za wczorajsze wydarzenie”.
CZYTAJ: Posłowie uczcili minutą ciszy osoby, które zginęły we wsi Przewodów
Szef rządu powiedział, że „wiele wskazuje na to, że był to pocisk pochodzenia radzieckiego wystrzelony przez stronę ukraińską”. Ale jak podkreślił, „musimy mieć świadomość, że wczorajszy atak ze strony Rosji był bezprecedensowy, bo liczył ponad 100 pocisków, rakiet i dronów skierowanych w stronę Ukrainy. W tym znaczna ich część była skierowana na zachodnią część tego kraju, na tereny leżące przy granicy z Polską. Tym samym kilkaset rakiet ukraińskich zostało odpalonych, jako próba strącenia rosyjskich rakiet skierowanych przeciwko ludności cywilnej i infrastrukturze energetycznej wielu miast i miejscowości Ukrainy – wskazał premier.
– Ukraina nie miała wyjścia. Musiała kontratakować – powiedział Morawiecki.
Rząd robi wszystko, by bardzo dokładnie wyjaśnić wszystkie szczegóły dotyczące tej tragedii
Zapewniał, że rząd „robi wszystko, by bardzo dokładnie wyjaśnić genezę i wszystkie szczegóły dotyczące tej tragedii”. – W badaniu uczestniczą eksperci od rakiet, analitycy od balistyki. W tych badaniach uczestniczą również zaproszeni przez nas eksperci amerykańscy, eksperci NATO – przekazał szef rządu.
Dodał, że „każdego dnia nasze służby śledzą na bieżąco sytuację za naszą wschodnią granicą”. – Nasze i NATO-wskie samoloty patrolują polskie niebo. Każdego dnia dostosowujemy plan działania zgodnie ze szczegółowymi analizami. Przez całą dobę analizujemy te procedury działania i jesteśmy gotowi je wdrożyć, także w tej sytuacji nie było przypadkowości po naszej stronie. Byliśmy gotowi na taki scenariusz. Kilka tygodni temu przeprowadzaliśmy bardzo szczegółową, wielogodzinną analizę scenariuszy – mówił Morawiecki.
CZYTAJ: Wojewoda o wybuchu w Przewodowie: Wszystkie służby działają w stanie podwyższonej gotowości
– Wiedzieliśmy, że ryzyko takiego zdarzenia jest duże, rosnące, dlatego nie pytaliśmy, czy coś takiego może się wydarzyć, tylko analizowaliśmy różne warianty. Są dokumenty świadczące o tym, że również atak rakietowy, na terytorium RP, przy granicy był przez nas analizowany. Dlatego opracowywaliśmy wszystkie plany, także z myślą o tego typu ataku, wiedząc, że może on nastąpić – dodał premier.
Zwrócił uwagę, że „skala ataku na cele cywilne i infrastrukturę energetyczną była tak wielka, że ten kontratak musiał nastąpić” – ocenił szef polskiego rządu. – Mowa jest tu nawet o kilkuset a jedna z informacji, którą przeczytałem mówiła o tysiącu kontrrakiet, tysiącu pocisków, które starały się strącić grad rosyjskich rakiet i dronów – mówił premier.
Nie możemy wykluczyć, że ostrzał infrastruktury tuż przy granicy to zamierzona prowokacja
Jak zaznaczył, „nie możemy wykluczyć, że ostrzał infrastruktury tuż przy granicy z Polską, to również zamierzona prowokacja robiona z nadzieją, że właśnie do takich sytuacji może dochodzić”. – Na to wskazuje rachunek prawdopodobieństwa – stwierdził premier. Przyznał, że „nie możemy wykluczyć także innych scenariuszy, wiedząc doskonale, jak silna jest agentura rosyjska, propaganda rosyjska; jak silne są różne ukryte aktywa rosyjskie – nie tylko w Zachodniej Europie, ale w szczególności na obszarze posowieckim, a Ukraina do takich należy” – powiedział Morawiecki.
– Dziś dysponujemy przynajmniej siedmioma bazowymi scenariuszami potencjalnego ataku hybrydowego, konwencjonalnego – właśnie takiego na cele cywilne, na cele wojskowe i postępujemy ściśle według opracowanych wcześniej scenariuszy – mówił premier. Jak podkreślał, „siła sojuszy działa”. – Nie jesteśmy sami i nie musimy się bać – mówił. – Zdarzenie w Przewodowie, choć jest kolejną próbą przekroczenia cienkiej, czerwonej linii przez Rosję, wzmocni tylko naszą determinację do obrony – dodał.
Morawiecki poinformował, że wszystkie służby pracują nad wyjaśnieniem szczegółowych przyczyn wydarzenia w powiecie hrubieszowskim i podziękował im za pracę. – Podnieśliśmy również w stan podwyższonej gotowości bojowej wybrane jednostki wojskowe już wczoraj. Także skierowaliśmy na teren tego zdarzenia dodatkowe siły policyjne, po to, aby jeszcze lepiej chronić naszą granicę – mówił.
Nie damy się też sprowokować
– Zdecydowana większość naszych działań odbywa się w całkowitej ciszy, w dyskrecji – podkreślił szef rządu. – Mówię tu w szczególności o działaniach polskich służb specjalnych, wojska i dyplomacji – zaznaczył. – Jesteśmy w stanie zagrożenia wojną i nie możemy informować naszego przeciwnika o każdym naszym kroku – dodał.
– Nie damy się też sprowokować – zadeklarował Morawiecki. – Pracujemy non stop, na najwyższych obrotach i dla całego aparatu państwa, którym kieruję, nie ma w tej chwili ważniejszej sprawy – podkreślał.
Premier wskazał także, że skuteczna praca nad ochroną Polski wymaga osłony, ochrony przed plotką, dezinformacją, prowokacjami. – Apeluję także do opozycji, aby zakopać topór wojenny i nasze codzienne spory odłożyć teraz na bok, bo są one przecież nieważne wobec zagrożenia dla Rzeczypospolitej – mówił szef rządu, dziękując także tym siłom politycznym, które zachowały zimną krew oraz solidarność z rządem, co – jak podkreślał – widać było podczas Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
– W tak bezprecedensowej sytuacji wszyscy tworzymy jedną partię – partię polskiej racji stanu – mówił Morawiecki.
Apelował także do Polaków o zachowanie spokoju. – Panika czy spiskowe teorie – właśnie tego chce od nas Rosja. Nie dajmy się sprowokować i nie dajmy się oszukać – przekonywał.
Nie ma też w tej chwili bezpośredniego zagrożenia dla bezpieczeństwa Polski
– Nie ma też w tej chwili żadnego bezpośredniego zagrożenia dla bezpieczeństwa Polski. Polska jest bezpieczna – zapewnił premier. – Natomiast po raz kolejny musimy się liczyć teraz z nową falą uchodźców. Ostatnie działania Rosji, to terror wobec ludności cywilnej, dlatego zdesperowani ludzi mogą ponownie uciekać ze swoich domów – zaznaczył.
Premier ocenił też, że incydent w Przewodowie tylko przyspieszy proces wzmacniania polskiej obrony. – Już teraz wzmocniła naszą determinację. Naszym sojusznikom pokazała, że trzeba nieustannie czuwać i być gotowym. Jesteśmy i będziemy na posterunku 24 godziny na dobę – oświadczył.
– Polska nigdy się nie poddaje i nie da się zastraszyć. O taki właśnie kraj walczyli nasi ojcowie i takiej Polski będę dziś bronił ze wszystkich sił, i o to samo proszę wszystkich – zaapelował szef rządu.
Po wystąpieniu premiera posłowie wspólnie odśpiewali polski hymn.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. PAP/Rafał Guz