Piłkarze Czesława Michniewicza zremisowali w Dausze z Meksykiem 0:0 w swoim pierwszym meczu grupy C mistrzostw świata. W 58. minucie Robert Lewandowski nie wykorzystał rzutu karnego – jego strzał obronił Guillermo Ochoa.
Polscy piłkarze mogą się jednak pocieszać, że nie przegrali swojego pierwszego meczu na mundialu w XXI wieku. W 2002, 2006 i 2018 roku taka sztuka im się nie udała, co miało później ogromne znaczenie w kontekście – nieudanej – walki o 1/8 finału.
Jednocześnie już po raz czwarty w historii Biało-Czerwoni bezbramkowo zremisowali pierwsze spotkanie MŚ. Identycznie było w 1978, 1982 i 1986 roku – wówczas za każdym razem wyszli z grupy.
Zgodnie z przewidywaniami trener Michniewicz rozpoczął wtorkowe spotkanie w ustawieniu z czterema obrońcami (dwoma środkowymi). Jan Bednarek, który jesienią był głównie rezerwowym w Aston Villi, usiadł na ławce również w kadrze.
Po raz setny w reprezentacji Polski wystąpił natomiast Kamil Glik.
Doświadczony obrońca z powodu kontuzji stracił początek mundialu 2018, ale teraz nic mu nie dokucza. W ogóle, jeśli chodzi o kontuzje, Michniewicz był w dobrej sytuacji. O poważnym urazie Jakuba Modera wiedział już od wielu miesięcy, więc miał czas na szukanie innych rozwiązań. Od tego momentu żaden z kluczowych piłkarzy kadry nie wypadł z powodów zdrowotnych.
Najsilniejszego składu nie mógł natomiast wystawić trener Meksykanów Gerardo Martino. Z powodu poważnej kontuzji już od dawna nieobecny jest Jesus Corona, a dopiero w końcówce meczu wszedł na boisko rekonwalescent Raul Jimenez. W ogóle powołania na mundial nie otrzymał najlepszy strzelec w historii reprezentacji Meksyku – Javier „Chicharito” Hernandez.
Na trybunach zdecydowaną większość stanowili meksykańscy kibice, dzięki którym ich ulubieńcy mogli czuć się jak u siebie. Polscy fani mieli kłopoty, żeby przekrzyczeć żywiołowo reagujących sympatyków „El Tri”.
Na boisku Meksykanie też dominowali, zwłaszcza w pierwszej połowie. Tego, że podopieczni Martino będą częściej przy piłce, można było się spodziewać. Natomiast nieco inaczej zapewne polscy kibice wyobrażali sobie grę biało-czerwonych. Podopieczni Michniewicza w pierwszej połowie nie stworzyli żadnej groźnej okazji, nie oddali ani jednego celnego strzału.
Meksykanie w tym czasie kilka razy zagrozili bramce Szczęsnego. W 26. minucie próbował Alexis Vega, ale piłka po jego uderzeniu głową nieznacznie minęła lewy słupek bramki Szczęsnego. Tuż przed przerwą polski golkiper, choć z kłopotami, obronił strzał Jorge Sancheza.
W drugiej połowie Biało-Czerwoni nieco odważniej ruszyli do przodu, ale wciąż nic z tego nie wynikało. Brakowało składnych akcji i strzałów.
W 58. minucie wydawało się, że szczęście uśmiechnęło się do podopiecznych Michniewicza. W ostrej przepychance o piłkę w polu karnym na murawę upadli Lewandowski i Hector Moreno. Początkowo australijski arbiter Chris Beath nie zareagował, ale później dostał sygnał z VAR, obejrzał sytuację na wideo i podyktował „jedenastkę”, dostrzegając pociągnięcie Polaka za koszulkę.
Wykonawcą tradycyjnie był właśnie Lewandowski. Kapitan Biało-Czerwonych strzelił w kierunku lewego słupka bramki Guillermo Ochoi, lecz doświadczony golkiper odbił piłkę.
To drugi z rzędu zmarnowany rzut karny 34-letniego napastnika, poprzednio 5 listopada nie powiodło mu się w meczu ligowym Barcelony z Almerią. Natomiast w reprezentacji kraju Lewandowski ostatni raz nie wykorzystał „jedenastki” 7 września 2010 roku w towarzyskim meczu z Australią (1:2) w Krakowie. Ochoa, dla którego jest to piąty mundial w karierze, został pierwszym meksykańskim bramkarzem od 1966 roku, który obronił „jedenastkę” w MŚ w regulaminowym czasie gry.
Ta sytuacja niewiele jednak zmieniła na boisku. Biało-czerwoni wciąż mieli kłopoty z konstruowaniem groźnych akcji. I wciąż czujny musiał być Szczęsny. W 64. minucie Henry Martin uderzył sprytnie głową, ale bramkarz Juventusu Turyn popisał się świetną interwencją. Na słowa pochwały zasługiwali również jego koledzy z defensywy.
W doliczonym czasie gry Ochoa obronił strzał Jakuba Kamińskiego, a uderzenie z dystansu Grzegorza Krychowiaka było niecelne. W sumie jednak, z wyjątkiem karnego, Biało-Czerwoni nie mieli w tym spotkaniu bardzo groźnej sytuacji.
– Nie mam pretensji do Roberta Lewandowskiego. Wielcy piłkarze na wielu turniejach nie strzelali karnych. Tak bywa – powiedział selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski Czesław Michniewicz po meczu. – Jeśli grasz na turnieju MŚ i remisujesz 0:0, nie wykorzystujesz karnego, to zawsze czujesz niedosyt. Takie rzeczy zdarzają się w sporcie. To są olbrzymie emocje – oznajmił selekcjoner.
– To był zamknięty mecz. Wynik determinował pewne zachowania na boisku. Meksyk nie stworzył zbyt wielu sytuacji Było dużo przerzutów. Blokowaliśmy ich pewne rozegrania. Czekaliśmy na swoją szansę. Szkoda tego rzutu karnego. Było jeszcze kilka momentów, w których mogliśmy spokojniej rozegrać piłkę w polu karnym, ale niestety nie udało się – dodał Michniewicz.
W pierwszym meczu grupy C Arabia Saudyjska niespodziewanie wygrała z Argentyną 2:1.
– Znam siłę Arabii Saudyjskiej. Obserwowałem ich na żywo. Mówiłem dziennikarzom, że dla was poziom ich gry będzie niespodzianką, a dla mnie nie. Arabia mnie nie zaskoczyła oprócz tego, że wygrała z Argentyną. Tego się akurat nie spodziewałem, ale sposób ich gry mnie nie zaskoczył – stwierdził Czesław Michniewicz.
W sobotę (26.11) Polska zagra z Arabią Saudyjską (14.00), a Argentyna zmierzy się z Meksykiem (20.00).
RL / IAR / PAP / opr. ToMa
Fot. PAP/EPA/Rungroj Yongrit