Na cmentarzu jeńców włoskich w Białej Podlaskiej spoczywa ponad 400 żołnierzy. Żołnierze trafili do obozu jenieckiego w Białej Podlaskiej w 1943 roku, po tym jak Włochy odstąpiły od paktu z Hitlerem, przechodząc na stronę aliantów.
O tym szczególnym miejscu pamiętają mieszkańcy miasta, którzy zwłaszcza w okresie Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego zapalają znicze. Pani Anna Rakowska stara się być tutaj każdego roku, by oddać cześć zamordowanym przez Niemców żołnierzom. – Po pierwsze cieszę się, że nasz włoski cmentarz zawsze jest zagospodarowany, zadbany. Mieszkam na tym osiedlu, więc przychodzę tutaj. Byłam wczoraj, zapaliłam znicz, dzisiaj też. Należy im się pamięć, bo walczyli za naszą i waszą – jak to mówią – wolność. Trzeba to uhonorować. Poza tym można się tu modlić za wszystkich zmarłych. Jak się tędy przechodzi, skłania to człowieka do zadumy nad życiem. Tak, jak Włosi dbają o nasze cmentarze, tak my staramy się dbać o ich cmentarze. Wiadomo, tutaj, w Polsce leży bardzo dużo żołnierzy z innych państw, którzy walczyli. Podobnie jak nasi leżą na Monte Cassino. Kiedyś tam byłam. Wszyscy na świecie wiedzą o tamtym miejscu. O tym naszym włoskim cmentarzu w Białej Podlaskiej to nie wszyscy wiedzą.
CZYTAJ: Dzień Zaduszny okazją do modlitwy za poległych na wojnie w Ukrainie
– Cmentarz żołnierzy włoskich w Białej Podlaskiej powstał w 1972 roku w tym miejscu, w którym jest obecnie, czyli u zbiegu ulic Włoskiej i Orzechowej – mówi historyk dr Paweł Borek. – We wrześniu 1943 roku na terenie obecnego Zofii Lasu został utworzony obóz dla żołnierzy włoskich, którzy odmówili współpracy z Niemcami. Latem 1943 roku alianci przeprowadzili desant na Włochy, w związku z czym Włochy wycofały się z koalicji z Hitlerem. Ci żołnierze, którzy byli na terenie Albanii, Jugosławii, zostali przez Niemców internowani i przerzuceni do Białej Podlaskiej. Tutaj warunki były dla nich trudne. Po pierwsze, ze względu na klimat, po drugie, byli tu traktowani jak jeńcy wojenni. Były problemy z żywieniem, byli torturowani, bici. Mieszkańcy próbowali pomagać, dostarczać żywność, ale oczywiście za to groziła kara śmierci. Ci żołnierze mieli tu bardzo ciężki czas. Wielu zmarło. Niektórzy dali się namówić na wyjazd na front wschodni, ale większość odmówiła. Byli tu traktowani po prostu jak jeńcy wojenni. Latem 1944 roku, kiedy ofensywa Armii Czerwonej zbliżała się do naszego miasta, ostatni żołnierze zostali zlikwidowani przez SS na terenie Sidorek.
– Od 2012 roku rozpoczęła się taka akcja aktywnego upamiętnienia żołnierzy włoskich, którzy zostali wzięci do niewoli i ginęli w obozie w Białej Podlaskiej – opowiada ks. Jacek Owsianka, proboszcz parafii Chrystusa Miłosiernego i kustosz Diecezjalnego Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Białej Podlaskiej. – Te obchody rozpoczęły się 8 maja 2013 roku w sposób bardzo uroczysty. Od tamtej pory 2 listopada we wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych, w Dzień Zaduszny, jest z kościoła parafialnego procesja, która kończy się na cmentarzu żołnierzy włoskich. Pochowanych jest ich tam ponad 400. Różne źródła podają, że jest ich jeszcze więcej. Jak każdego roku oddajemy im cześć, pamięć, a nade wszystko modlitwę o wieczne zbawienie.
– Często odwiedzam ten cmentarz – przyznaje mieszkanka Białej Podlaskiej, pani Elżbieta. – Jest on ważny, ponieważ ci żołnierze odmówili walki po stronie Hitlera. Dlatego zostali zagłodzeni, zamęczeni na śmierć. Myślę, że należy im się hołd. Polska jest takim krajem, gdzie dbamy o przodków, o zmarłych, poległych, naszych bohaterów. Ich również można zaliczyć w poczet bohaterów, którzy odmówili walki, przez co przyczynili się do wolności Polski.
Procesja na cmentarz jeńców włoskich wyruszyła o godzinie 19.00 z kościoła pw. Chrystusa Miłosiernego.
MaT / opr. WM
Fot. Małgorzata Tymicka