– Dziś jesteśmy jeszcze bezpieczniejsi, niż byliśmy. Nasze niebo jest monitorowane jeszcze ściślej niż zwykle, także z pomocą sił powietrznych sojuszników. A było stale monitorowane i przed zmasowanym atakiem Rosji na Ukrainę – powiedział premier Mateusz Morawiecki.
Premier był w środę (16.11) gościem TVP Info, gdzie był pytany o śledztwo ws. incydentu w Przewodowie. We wtorek o godzinie 15.40 na terenie wsi Przewodów w powiecie hrubieszowskim w województwie lubelskim spadł pocisk produkcji rosyjskiej, w wyniku czego śmierć poniosło dwóch obywateli Polski. W nocy z wtorku na środę premier Mateusz Morawiecki poinformował o podniesieniu gotowości bojowej części oddziałów Polskich Sił Zbrojnych.
Z każdą godziną zbieramy kolejny materiał dowodowy
– Wraz z każdą godziną zbieramy kolejny materiał dowodowy dotyczący i tej rakiety – to rakieta produkcji radzieckiej, prawdopodobnie z lat 80., wszystko na to wskazuje, która mogła razić cele na odległość nawet ponad 150 km. Nie wiemy dokładnie, z którego miejsca została wystrzelona, więc nie chcę spekulować – powiedział w środę wieczorem premier.
CZYTAJ: Mateusz Morawiecki: Naszą najskuteczniejszą bronią są obecnie odwaga i solidarność
Podkreślił, że w region wschodniej granicy zostały skierowane dodatkowe jednostki służb mundurowych, „by zapewnić bezpieczeństwo”. – Chcę też powiedzieć, że nasi sojusznicy stanęli na wysokości zadania – podnieśli dodatkowe siły powietrzne i wczoraj i dzisiaj. (…) To wszystko powoduje, że nasze niebo jest monitorowane jeszcze bardziej ściśle, niż zwykle, a i w dniach poprzedzających ten zmasowany atak rakietowy ze strony Federacji Rosyjskiej na Ukrainę nasze niebo było stale monitorowane – zaznaczył.
– Mogę powiedzieć, że dziś jesteśmy jeszcze bezpieczniejsi, niż byliśmy wcześniej, a fakt, że nie był to atak na terytorium Polski, potwierdza jednocześnie, że nasza reakcja była właściwa – oświadczył.
CZYTAJ: Prezydent Andrzej Duda: Nie ma żadnego niebezpieczeństwa dla Polski [WIDEO]
Morawiecki pytany o ewentualność zastosowania art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego powiedział, że konsultacje, takie jak przewidziane w tym artykule, są prowadzone praktycznie cały czas. – My wraz z panem prezydentem, w ramach naszego szeroko rozumianego Komitetu Bezpieczeństwa, powzięliśmy następującą decyzję we wtorek późnym wieczorem: że weryfikujemy przesłanki do zastosowania art. 4, i jeżeli one zaistnieją, to nasz ambasador miał pełne plenipotencje, żeby tego artykułu użyć – mówił.
– Jednak, ponieważ bieg wydarzeń i napływające w nocy informacje sprawiały, że mogliśmy dojść do wniosku, że nie był to intencjonalny atak. (…) W związku z tym nie uruchomiliśmy art. 4, ale trzymaliśmy go w zanadrzu. Takie podejście spotkało się z pełnym zrozumieniem naszych wszystkich sojuszników – zaznaczył premier.
CZYTAJ: „To zostanie z nami na całe pokolenia”. Tragedia, która zmieniła Przewodów
Zgodnie z art. 4 traktatu „strony będą się wspólnie konsultowały, ilekroć – zdaniem którejkolwiek z nich – zagrożone będą integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo którejkolwiek ze Stron”. Uruchomienie art. 4 oznacza konsultacje państw członkowskich na temat zagrożeń i sposobów przeciwdziałania.
Winę za śmierć Polaków w Przewodowie ponosi Rosja
– Winę za śmierć Polaków, naszych rodaków, ponosi Rosja – podkreślił w środę premier Mateusz Morawiecki. Zadeklarował, że państwo polskie nie pozostawi rodzin ofiar samych sobie.
– Wszyscy żyjemy w smutku po tej stracie dwóch osób. Na pewno państwo polskie nie pozostawi rodzin samych sobie, na pewno się nimi też zaopiekujemy – zapowiedział Morawiecki w TVP Info.
– Bardzo wiele wskazuje na to, że ten zmasowany atak rakietowy, dronów, pocisków na Ukrainę, spowodował kontratak, a z kolei ten kontratak, kiedy rakieta próbuje zestrzelić rakietę – i to kilkaset rakiet ze strony ukraińskiej próbowało zestrzelić te około 100 rakiet, dronów, pocisków ze strony rosyjskiej – mogło dojść do takiej sytuacji, że jedna z tych rakiet spadła na terytorium Polski przy granicy, 5-6 kilometrów od granicy. I doszło do tego bardzo nieszczęśliwego wypadku – powiedział premier.
Pytany, czy na ten moment można wykluczyć celowe działanie Rosji, Morawiecki odparł: – Przede wszystkim należy podkreślić, że winę za śmierć tych Polaków, naszych rodaków, ponosi Rosja, nie tylko dlatego, że Rosja napadła na Ukrainę, ale również Rosja stara się sterroryzować Ukrainę poprzez zmasowany, dywanowy nalot poszczególnych pocisków, rakiet, dronów.
CZYTAJ: Szef NATO: Ostateczną odpowiedzialność za eksplozję w Przewodowie ponosi Rosja
– To z kolei powoduje, że Ukraina próbuje się bronić i właśnie ta obrona prawdopodobnie – zdaniem specjalistów, którzy zebrali materiał dowodowy po naszej stronie, a także zdaniem naszych sojuszników amerykańskich, sojuszników z NATO – spowodowała ten nieszczęśliwy wypadek – podkreślił szef rządu.
Morawiecki poinformował, że badania na miejscu zdarzenia wciąż trwają. – W tego typu sytuacji, kiedy nie ma bardzo jasnego dowodu, nie ma filmu, który pokazuje, skąd rakieta została wystrzelona i w jakie miejsce trafiła ostatecznie, (badanie) potrafi trwać dłużej – zaznaczył i dodał, że na miejscu pracują eksperci polscy, amerykańscy oraz z NATO.
Przed posiedzeniem RBN prezydent Andrzej Duda poinformował, że „absolutnie nic nie wskazuje, że zdarzenie w Przewodowie, to był intencjonalny atak na Polskę”. Jak mówił, najprawdopodobniej był to nieszczęśliwy wypadek. – Nie mamy żadnych dowodów, że rakieta została wystrzelona przez Rosję. Jest wysokie prawdopodobieństwo, że była to rakieta ukraińskiej obrony – powiedział prezydent.
Strach to główna broń Kremla
– Strach i wpływanie na politykę tak, by różne ośrodki non stop się kłóciły, to główna broń Kremla. Naszą bronią jest nie ulec strachowi – powiedział premier Mateusz Morawiecki.
– Główną bronią Kremla jest strach, panika, chaos. Wywarcie takiego wpływu, żeby różne ośrodki polityczne kłóciły się ze sobą non stop, żeby partie polityczne, które są w opozycji, bezustannie atakowały rządzących, by rządzący nie mieli czasu, potencjału do zajmowania się tym, co jest najważniejsze – powiedział premier w środę w TVP Info.
– Naszą bronią jest nie dać się ponieść strachowi, nie popaść w działania chaotyczne, zachować spokój. To robimy cały czas. Cieszę się, że daliśmy odpór tej próbie wywołania strachu – dodał.
Nawiązując do upadku we wtorek pocisku rakietowego w bliskim granicy z Ukrainą Przewodowie i śmierci dwóch mieszkańców dodał, że „mieszkańcy oczywiście mają prawo czuć niepokój”, dlatego państwo ma obowiązek podnieść gotowość bojową i skierować na miejsce dodatkowe siły. – I to jest to, co zrobiliśmy. Zwiększyliśmy bezpieczeństwo w najkrótszym możliwym terminie – powiedział.
Powtórzył, że niemożliwe jest zbudowanie całkowicie szczelnej obrony powietrznej. Przypomniał, że Polska buduje wielowarstwowy system obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, na który mają się złożyć program Wisła z zestawami Patriot, system obrony powietrznej krótkiego zasięgu Narew z pociskami CAMM oraz zestawy przeciwlotnicze bardzo krótkiego zasięgu Pilica z pociskami Piorun lub Grom, sprawdzającymi się obecnie w obronie Ukrainy. – Jest to profesjonalna budowa systemu antyrakietowego, ale oczywiście ona nie chroni każdego kawałka polskiej ziemi – powiedział premier. Podkreślił rolę rozpoznania, w którym Polskę wspierają sojusznicy, m.in. systemem AWACS.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. PAP/Radek Pietruszka