Pracownicy schroniska imienia Świętego Brata Alberta w Puławach pomogą wyjść z bezdomności. Placówka rozpoczęła projekt wspierający osoby, które zamieszkują między innymi pustostany oraz altany śmietnikowe, a z różnych powodów nie chcą zamieszkać w schronisku.
Przeszkolono dwóch tak zwanych streetworkerów, którzy rozpoczęli dziś (02.11) poszukiwanie osób bezdomnych na terenie puławskich pustostanów.
– Przede wszystkim wychodzimy na ulice, szukamy osób, które mieszkają gdzieś w pustostanach, śmietnikach, proponując im pomoc w naszym schronisku poprzez ciepłe jedzenie, odzież, również kąpiel – mówi Grażyna Kłodawska, pracownik socjalny. – Wyszukujemy tych ludzi, którzy nie korzystają z żadnej innej formy pomocy, ośrodka pomocy społecznej czy naszego schroniska.
– To jest dawny budynek PTTK – opowiada Marian Budzyński, opiekun w schronisku imienia Świętego Brata Alberta w Puławach. – 2-3 lata temu zostało to zdewastowane i oni tutaj się zbierają. Mają też inne miejsca. Jakiś pustostan został po rodzinie, na działkach, w altankach też mieszkają, w garażach, w samochodzie nawet.
– Głównie ta pomoc jest dla osób przebywających w miejscach niemieszkalnych, czyli osób, które nie mieszkają u nas w schronisku, ale gdzieś koczują – tłumaczy Halina Kowalewska, prezes puławskiego koła Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta. – Mamy w związku z tym przeszkolone dwie osoby, które będą odwiedzały osoby, które mieszkają gdzieś w pustostanach i proponowały im naszą pomoc w postaci gorących posiłków, paczek żywnościowych. Przede wszystkim namawiają do tego, żeby odwiedzili nasze schronisko, przyszli do nas, na okres zimy przynajmniej.
CZYTAJ: Nadchodzą bardzo niskie temperatury. Bezdomni szczególnie zagrożeni
– Najważniejszym warunkiem bycia w schronisku jest to, żeby być trzeźwym. To jest główna bariera dla tych ludzi – uważa Grażyna Kłodawska. – Staramy się im nie tylko dawać odzież, ale tłumaczymy, że to od nich zależy, jak będą dalej żyć. Pokazujemy różnego rodzaju drogi. Chociażby to, że mogą się zgłosić na leczenie, do psychologa. Mogą zgłosić się również do ośrodka pomocy społecznej po to, żeby to wsparcie było kompleksowe. Wyjście z bezdomności jest bardzo trudne. Oni przede wszystkim muszą chcieć.
– Również dla osób ubogich, które nie mieszczą się w standardzie dochodu na osobę, ale ewidentnie potrzebują pomocy, tym osobom też chcemy udzielić pomocy właśnie w ramach tego programu – mówi Halina Kowalewska. – Będziemy robić paczki żywnościowe albo oferować gorący posiłek.
– Osoby, które mają bardzo niski dochód, będą mogły skorzystać z takich paczek. Również osoby, których dochód przekracza kryterium dochodowe, ale sytuacje życiowe są tak trudne i nie pozwalają na zabezpieczenie podstawowych potrzeb, że taka paczka żywnościowa będzie mogła im realnie pomóc – zapewnia Beata Wagner, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Puławach.
– Poza tym utworzymy utworzymy u nas punkt doraźnej pomocy, gdzie będzie można się wykąpać, wymienić odzież, wyprać swoją odzież – zapowiada Halina Kowalewska. – Będzie czynny raz albo dwa razy w tygodniu. Zobaczymy jaka będzie potrzeba.
– Okres zimowy i jesienny to najtrudniejszy czas dla takich osób – mówi Beata Wagner. – Tylko część osób decyduje się na pobyt w schroniskach. Wiemy, że na terenie Puław przebywa około 15 osób, które nie korzystają z usług schroniska. One objęte są naszym wsparciem. Dlatego też bardzo cenimy wszystkie inicjatywy zewnętrzne, prowadzone przez organizacje pozarządowe, które wspierają osoby bezdomne.
– Ci ludzie mieszkający na ulicy lub w pustostanach nie zawsze wiedzą, gdzie się zgłosić po tę pomoc – uważa Grażyna Kłodawska.
– Jak się dotrze do nich to naprawdę są wartościowi ludzie – zapewnia Marian Budzyński.
– Jeśli jeden wyjdzie z bezdomności, to jest wielki sukces – dodaje Grażyna Kłodawska.
Projekt będzie realizowany do końca roku. Puławskie koło Towarzystwa Pomocy Świętego Brata Alberta pozyskało na ten cel prawie 60 tysięcy złotych z Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej.
ŁuG / opr. PrzeG
Fot. archiwum