Pomagajmy walczącym w Ukrainie, ale jedynie przez sprawdzone i zweryfikowane organizacje – mówił w Polskim Radiu Lublin szef polskiego zespołu ratowników pola walki w Ukrainie, Damian Duda.
– Są organizacje, które usiłują zarabiać na wojnie, dlatego pomoc powinna być konkretna, zwłaszcza przed zbliżającą się zimą – dodaje szef zespołu ratowników pola walki. – Jeżeli będziemy wysyłali pomoc przez organizacje niezweryfikowane, niesprawdzone to najczęściej nasza pomoc trafi do obiegu finansowego i zostanie komuś powtórnie sprzedana. Dlatego wybierajmy organizacje pomocowe, które przekazują wsparcie tylko i wyłącznie do rąk poszkodowanych potrzebujących. Na chwilę obecną potrzebne są ciepła odzież, agregaty, źródła energii, które dają możliwość dogrzewania się – butle gazowe, kartusze. To rzeczy, które dają możliwość funkcjonowania w ciężkich warunkach pogodowych.
Polska grupa ratowników pola walki przygotowuje się do kolejnego wyjazdu do Ukrainy. Ratownicy udzielają pomocy rannym żołnierzom, transportując ich do punktów medycznych.
– Po każdym powrocie do kraju dokładnie analizujemy nasze działania i wyciągamy wnioski, również w kwestii zaopatrzenia w sprzęt – zaznacza Damian Duda. – Wiemy już teraz po ostatnim powrocie, że hełmy, kamizelki muszą być pełne, z ochroną na ramiona, krocze, na boki. Dlatego, że ogień jest na tyle nasilony, że każde odsłonięte miejsce jest bardzo dużym ryzykiem. W taki sposób, na ile możemy wyprognozować to zagrożenie, to pod to zagrożenie się dostosowujemy.
Cała rozmowa w materiale wideo:
Polscy ratownicy udzielają pomocy również rannym żołnierzom rosyjskim, a także ludności cywilnej, w miejscowościach bez prądu, bieżącej wody, a także leków.
Damian Duda jest pracownikiem naukowym Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Wszelka działalność ratowników jest charytatywna.
RMaj / opr. AKos
Fot. Damian Duda Twitter