„To zostanie z nami na całe pokolenia”. Tragedia, która zmieniła Przewodów

mid 22b16304 2022 11 16 172715

W Przewodowie w powiecie hrubieszowskim od ponad doby trwają intensywne działania służb w miejscu wczorajszej (15.11) tragicznej eksplozji. Dwaj mężczyźni, którzy zginęli w wybuchu, byli doskonale znani w całej wsi.

Wszyscy są pogrążeni w smutku i strachu. Przewodów okrył się żałobą, a mieszkańcy są wstrząśnięci wczorajszym zdarzeniem.

CZYTAJ: Prezydent Andrzej Duda: Nie ma żadnego niebezpieczeństwa dla Polski [WIDEO]

– Byłem w domu, odpoczywałem, usłyszałem wybuch. To było takie tąpnięcie. Nigdy nie miałem do czynienia z wybuchem rakiety czy jakiejś bomby. Wyszedłem na balkon, zobaczyłem dym w kształcie takiego małego grzyba i czekałem, co się później wydarzy. Przyjechała policja, przyjechało pogotowie i wszystkie inne jednostki, które tutaj widzimy dzisiaj – mówi jeden z mieszkańców.

CZYTAJ: Szef NATO: Ostateczną odpowiedzialność za eksplozję w Przewodowie ponosi Rosja

– Okna mojego domu wychodzą akurat na część budynku suszarni. Najpierw usłyszałam potężny huk, więc podbiegłam do okna i zobaczyłam ogromną czarną czaszę, która unosiła się nad tym budynkiem. Później był taki biały dym i zaczęło to powoli wszystko opadać. A potem zobaczyłam ludzi biegających i już wiedziałam, że coś się stało złego, tylko nie wiedziałam co. Zadzwoniłam do męża, ponieważ mąż tutaj ma garaż i szedł z garażu do domu. Mąż był praktycznie niedaleko tego wybuchu i powiedział, że coś wybuchło i podobno są ofiary – opowiada kolejna mieszkanka.

– Mieszkam 12 km stąd i po prostu siedziałam przy komputerze, kiedy usłyszałam jakiś grzmot, tak jakby uderzenie pioruna. Wyskoczyłam z domu, zobaczyć, czy wszystko jest w porządku, ale była cisza. Nie wiedziałam, co się dzieje. Mąż był w polu i zadzwoniłam do niego, bo usłyszałam syreny… I później kolejne informacje… – mówi mieszkanka jednej z okolicznych miejscowości.

CZYTAJ: Mateusz Morawiecki: Wybuch w Przewodowie to skutek zestrzelenia rosyjskiej rakiety, ale nie możemy wykluczyć żadnych scenariuszy

Wielu mieszkańców nie zmrużyło tej nocy oka: – Jest bardzo dużo policji, tak jak było całą noc, bo ja całą noc nie spałam. Jest bardzo dużo samochodów i służby chodzą, kontrolują, sprawdzają. Ja też zostałam zatrzymana, spisano moje dane. Wczoraj nigdzie nie byliśmy, siedzieliśmy w domu, oglądaliśmy telewizję i odbieraliśmy telefony z całej Polski, bo wszyscy do nas dzwonili, czy żyjemy. Więc uspokoiliśmy, że żyjemy…

CZYTAJ: Zbigniew Ziobro: W Przewodowie odnaleziono szczątki rakiety S300. Na miejscu byli też amerykańscy eksperci

W miejscowej szkole nocowali dziennikarze:- Zajęcia nie zostały odwołane, ale dziś celem nie było prowadzenie zwykłych lekcji, tylko zapewnienie uczniom opieki psychologicznej – podkreśla dyrektor Szkoły Podstawowej w Przewodowie, Ewa Dyra. – To normalne zajęcia z tym, że z przewagą wsparcia psychologicznego. Są psychologowie z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Hrubieszowie. Planujemy te zajęcia psychologiczne na przestrzeni całego tygodnia, nie tylko w dniu dzisiejszym, żeby dzieci po prostu zrozumiały, co się wydarzyło. Będziemy się starali im to tłumaczyć i przekonywać, że trzeba po prostu wrócić do normalności.

CZYTAJ: Przewodów: nie wiadomo, czy uczniowie wrócą w czwartek do szkoły

CZYTAJ: Wiele wskazuje na to, że była to rakieta ukraińskiej obrony. Prezydent RP o wybuchu w Przewodowie

– Z pomocy psychologów mogą korzystać wszyscy mieszkańcy Przewodowa, którzy będą czuli taką potrzebę – podkreśla wójt gminy Dołhobyczów Grzegorz Drewnik: – Ta pomoc będzie dostępna co najmniej 4 godziny na dobę – być może więcej – dla wszystkich mieszkańców gminy, miejscowości, uczniów. Kto będzie chciał bedzie mógł skorzystać.

Dwaj mężczyźni, którzy zginęli w wybuchu, byli doskonale znani lokalnej społeczności. Każdy kto o nich mówi ma łzy w oczach.

CZYTAJ: Przewodów. Dzień po tragicznej eksplozji [RELACJE ŚWIADKÓW]

– Zginął mąż naszej koleżanki, to jest bardzo trudne. Wczorajszy dzień po prostu był przerażający. Uczyliśmy ich dzieci. Ten pan, który był z Przewodowa, pan Bogdan, to był wspaniały człowiek, który wszystkim chciał całe życie pomóc i tak robił – ciągle pomagał. Na niego zawsze można było liczyć. Jak się dowiedziałam, że zginęli ludzie, który znamy, to jest przerażenie, to jest coś strasznego – mówią mieszkańcy.

– Zginęła osoba, która była mi bardzo bliska, bo była bardzo zaangażowana w życie naszej szkoły. Często nas wspierał, pomagał nam w pracach praktycznych, ale również mentalnie, duchowo. Bardzo sympatyczna, miła, życzliwa osoba – mówi Ewa Dyra.

CZYTAJ: Premier: uruchomienie artykułu 4. NATO być może nie będzie niezbędne

Na miejscu cały czas są liczne służby – policja, wojsko, śledczy. Jak podkreślają mieszkańcy, ich obecność choć trochę zwiększa poczucie bezpieczeństwa: – Dlatego troszkę jesteśmy bezpieczniejsi. Z jednej strony jest przerażenie, bo to jest mała miejscowość i tu nigdy się nic takiego nie dzieje. Z drugiej, gdy widzimy masę policji, wojska, straży pożarnej, to jakoś tak troszkę czumy się bezpieczni, że nie jesteśmy sami, że ktoś tu o nas jednak myśli, ktoś tam pomaga. I to jest najważniejsze, bo my jesteśmy przerażeni.

CZYTAJ: Siły powietrzne Ukrainy: będziemy maksymalnie sprzyjać badaniu przyczyn eksplozji w Polsce

Jako dziennikarze nie jesteśmy dopuszczeni do miejsca wybuchu. Znajdujemy się około pół kilometra od suszarni, w której doszło do eksplozji. Jednak to, jak wygląda miejsce zdarzenia wiemy od okolicznych mieszkańców, których przepuszcza policja: – Jest lej, naczepa ciągnika jest wywrócona, no i z tej wagi zostały tylko strzępy i kupa gruzu. Naokoło leju jest sam gruz z pustaków, bo ten budynek był z pustaków. Również szyby są tam powybijane – zresztą tutaj widać, że nawet na przystanku wypadły szyby.

Zgodnie z decyzją wójta gminy Dołhobyczów Grzegorza Drewnika, żałoba w gminie potrwa do 19 listopada. Trauma tego co stało się 15 listopada 2022 roku pozostanie w mieszkańcach Przewodowa na całe pokolenia. 

Do tragicznego zdarzenia doszło wczoraj około godziny 15.40 na terenie suszarni zbóż w Przewodowie, około 6 kilometrów od granicy polsko-ukraińskiej.

MaK / opr. GRa

Fot. PAP/Wojtek Jargiło, film AP

Exit mobile version