Policja pod nadzorem prokuratury wyjaśnia okoliczności śmierci dwóch nastolatków, którzy w Drelowie w powiecie bialskim zatruli się spalinami samochodowymi. Spaliny, które wydostają się, zwłaszcza w zamkniętym pomieszczeniu, są śmiertelną trucizną – ostrzegają specjaliści.
Jak doszło do tragicznego zdarzenia, mówi rzecznik bialskiej policji Barbara Salczyńska-Pyrchla. – W zamkniętym garażu na terenie gminy Drelów znalezieni zostali dwaj nieprzytomni nastolatkowie. Chłopcy siedzieli w aucie z pracującym silnikiem. Niestety pomimo podjętej reanimacji ich życia nie udało się uratować. Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że w niedzielne (27.11) popołudnie 18- i 19-latek poszli do garażu, żeby naprawiać auto. Kiedy chłopcy długo nie wracali, członek rodziny postanowił sprawdzić, co się dzieje. Zauważył wówczas nieprzytomnych nastolatków. W garażu czuć było silną woń spalin.
CZYTAJ: Tragedia w powiecie bialskim. Nie żyje dwóch nastolatków
– Nieprzytomnych mężczyzn reanimowali też strażacy – dodaje zastępca komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Białej Podlaskiej st. bryg. Marek Chwalczuk. – Prawdopodobną przyczyną zdarzenia było zaczadzenie spowodowane spalinami w zamkniętym garażu. Trzeba dodać, że w zamkniętym garażu, jeżeli pracuje silnik samochodu, to też wypalany jest tlen, więc prawdopodobnie ilość tego tlenu też się obniżyła. A spaliny samochodowe zawierają bardzo dużo różnych związków, które też mogą przyczyniać się do tego, że szybciej nastąpiła tutaj w pierwszej kolejności utrata przytomności, a później zaczadzenie.
– Głównym składnikiem spalin i tym najbardziej niebezpiecznym jest tlenek węgla – wyjaśnia profesor toksykologii Jan Ludwicki, który pracował w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego w Warszawie. – Tlenek węgla jest gazem bezwonnym, silnie trującym. Nawet jego stosunkowo niewielkie stężenia w powietrzu, którym oddychamy, mogą spowodować zgon. Tlenek węgla blokuje hemoglobinę w taki sposób, że nie jest ona w stanie połączyć się z tlenem, żeby go przetransportować. Do tej wymiany między tlenem, hemoglobiną a powietrzem dochodzi w płucach. A więc wdychanie tlenku węgla powoduje blokadę hemoglobiny, niemożność dostarczenia tlenu do komórek organizmu i śmierć całego organizmu. Jest to szalenie niebezpieczny gaz. Do zatruć spalinami dochodzi najczęściej w sytuacjach naprawy samochodu w zamkniętym garażu, szczególnie w zimie. Kiedy ktoś, kto naprawia samochód, musi uruchomić silnik i nie ma założonej rury wydechowej, która wyprowadza spaliny na zewnątrz, wtedy jest bardzo silnie zagrożony.
– W skład spalin wchodzą też inne substancje toksyczne – zaznacza kierownik Klinicznego Oddziału Toksykologiczno-Kardiologicznego w Lublinie, dr Jarosław Szponar. – Przede wszystkim cząsteczki stałe różnej wielkości, które dostają się do płuc, a przez płuca do organizmu. To również różnego rodzaju wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, furany, dioksyny, metale ciężkie, siarczany, benzopireny. To są tlenki azotu, które również są groźnymi dla życia substancjami.
CZYTAJ: Tomaszów Lubelski: śmiertelne zatrucie tlenkiem węgla
– Najważniejsza rzecz: pamiętajmy o tym, że wjeżdżając samochodem do garażu będziemy go później zamykać. Jak wjechaliśmy i wyłączyliśmy silnik, odczekajmy chwilę, żeby te spaliny nie gromadziły się nam w garażu. Musi się on przewietrzyć. Dopiero wtedy zamykamy. Nie wyobrażam sobie, żeby wykonywać czynności, nawet naprawę samochodu, przy włączonym silniku i zamkniętym garażu, bez dostępu świeżego powietrza – mówi st. bryg. Marek Chwalczuk.
Śmierć nastolatków spowodowana zatruciem tlenkiem węgla to nie jedyny taki przypadek w ostatnim czasie na Lubelszczyźnie. Tlenkiem węgla zatruł się 38-letni mężczyzna. Do zdarzenia doszło w jednym z bloków mieszkalnych w Tomaszowie Lubelskim.
Na dzisiaj zaplanowano sekcję zwłok dwóch nastolatków, którzy zatruli się spalinami.
MaTo / opr. WM
Fot. KWP Lublin