235 tysięcy turystów odwiedziło Zamość. To o 2 procent więcej w porównaniu do ubiegłego roku. W Zamościu podsumowano sezon turystyczny.
– W ubiegłym sezonie borykaliśmy się w turystyce z pandemią i brakiem grup zorganizowanych – mówi dyrektor Zamojskiego Centrum Informacji Turystycznej i Historycznej, prezes Lokalnej Organizacji Turystycznej „Zamość i Roztocze”, Joanna Liberadzka-Duras. – To sezon, gdzie mieliśmy wojnę w Ukrainie i z kolei turyści indywidualni bali się przyjeżdżać w nasze regiony. Sezon był porównywalny, jeżeli chodzi o liczby, był to wzrost o ok. 2 procent, natomiast – co nas bardzo cieszy – był spory wzrost w obiektach muzealnych i atrakcjach turystycznych, bo ponad 30 procent. Wynika to też z tego, że w zeszłym roku nie przyjmowane były grupy turystyczne, a jedynie turyści indywidualni. W tym roku były to zarówno grupy turystyczne, jak i turyści indywidualni, co nas bardzo cieszy.
CZYTAJ: „Oprowadzacz zamojski”: nowe spojrzenie na zwiedzanie miasta
– Co roku podajemy, jakie były czynniki pozytywne wpływające na ruch turystyczny. Było ich naprawdę sporo – mówi Wojciech Sachajko z Zamojskiego Centrum Informacji Turystycznej i Historycznej. – Były czynniki negatywne, które przyczyniły się do tego, że ten wzrost turystów w Zamościu mamy 2-procentowy, a nie większy: wybuch wojny w Ukrainie. Wielu turystów traktowało Zamość jako miejsce tuż przed granicą. Ceny paliwa są dość wysokie, dość kiepskie skomunikowanie pomiędzy poszczególnymi miejscami na Roztoczu i tej komunikacji publicznej pomiędzy Zamościem. W sezonie turystycznym – lipcu-sierpniu – niestety nie mamy zbyt wiele. To był jeden z problemów, z którymi musieli się turyści w naszym regionie zmierzyć.
CZYTAJ: Skarb piratów odnaleziony pod Hrubieszowem
– Ludzie zaczęli oszczędzać, liczą się z każdym groszem – mówi Andrzej Kudlicki z Biura Turystycznego Quand. – Turystyka jest ostatnia w łańcuchu pokarmowym i nie każdego na nią stać, ale my jako biuro jesteśmy przygotowani i z tego, co zaobserwowaliśmy ostatnio, jest bardzo duży wzrost tzw. turystyki lokalnej.
– Najbardziej do Zamościa przyciągają wydarzenia, koncerty, eventy, Zamojskie Lato teatralne, zamojskie zoo, które ma nowych mieszkańców. Oprócz tego atrakcje turystyczne, obiekty muzealne – Muzeum Zamojskie, Muzeum Arsenał, trasy podziemne – mówi Joanna Liberadzka-Duras.
– Od wielu lat obserwujemy duże zainteresowanie podziemiami w Zamościu. Jest wiele legend, krążących informacji o tych podziemiach – mówi Wojciech Sachajko. – Postanowiliśmy usystematyzować tę wiedzę – podpisaliśmy umowy partnerskie z poszczególnymi podmiotami – m.in. krypty w Katedrze Zamojskiej, krypty w kościele franciszkanów, trasa podziemna w oficynach ratusza, w Bastionie VII czy też mykwa, która od niedawna jest udostępniania. Oprócz obiektów w podziemiach przecież kryje się dużo ciekawych restauracji.
CZYTAJ: Raj dla turystów i miłośników aktywnego wypoczynku. Zamość i Roztocze polecają się na wakacje
– Nasze Roztocze ma takie fantastyczne możliwości, na przykład opracowaliśmy specjalny program „Zdobywamy szczyty Roztocza”, gdzie zapraszamy młodzież szkolną na wędrówki po Roztoczu połączone z lekcjami w terenie, uczymy geografii, przyrody – mówi Andrzej Kudlicki. – Młodzież jest bardzo spragniona tych więzi towarzyskich, międzyludzkich, co też ułatwia nauczycielom prowadzenie zajęć w szkole, ale nawet zwykłe przejście lasem to też dodatkowa energia. W Japonii mamy specjalny ruch turystyczno-ekologiczny, który nazywa się „kąpiele leśne”. My mamy leśne kompleksy, które nam wiele rzeczy udostępniają. Trzeba tylko umieć tę młodzież wyciągnąć ze szkoły.
– Zobaczymy jak będzie wyglądać sytuacja ekonomiczna, sytuacja z przyjazdem turystów z grupami zorganizowanymi, natomiast plany są takie, żeby cały czas promować Zamość, rozwijać nasze produkty turystyczne i zapraszać turystów do Zamościa i na Roztocze – podkreśla Joanna Liberadzka-Duras.
Zamość odwiedzili turyści z m.in. województw: małopolskiego, śląskiego i podlaskiego, ale także zdarzali się turyści z Niemiec, Japonii i Izraela.
AP/ opr. DySzcz
Fot. archiwum