Młodzi artyści z Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie przyjechali do Puław namalować wspomnienia i historie mieszkańców tego miasta. To pomysł twórcy Fundacji KZMRZ Michała Stachyry, którego celem jest współpraca lokalnej społeczności i środowiska artystycznego.
Projekt cieszył się dużym zainteresowaniem wśród mieszkańców Puław, którzy przyszli na spotkanie z młodymi artystami, opowiadając im o mieście. – Moje ulubione miejsca w Puławach zależą od pory roku – mówi pani Bożena, mieszkająca w Puławach od 1986 roku. – Jeżeli zaczynają kwitnąć forsycje, idę do lasu za torami, żeby zobaczyć pierwsze kwiaty. Jesienią – Park Czartoryskich, gdzie uwielbiam chodzić po liściach. Jest to coś, co chcę zachować.
– Moją ideą działań, które zaplanowałem parę lat temu, jest łączyć społeczność lokalną ze światem kultury – zaznacza Michał Stachyra, artysta, malarz, absolwent malarstwa UMCS. – Moim zadaniem jest organizować spotkania, żeby ludzie ze sobą rozmawiali, inspirowali się nawzajem, żeby sztuka wychodziła poza ramy akademii, galerii, instytucji, poza urzędy i działała bezpośrednio z ludźmi, którzy na co dzień albo nie mają takiej możliwości, albo po prostu nie mają sposobności, a chcieliby spotkać się z ludźmi kultury. W 1966 roku odbyło się pierwsze sympozjum, zjazd plastyków i naukowców w Puławach. To wydarzenie było przełomowe dla kultury polskiej. W Puławach pojawili się znakomici, najwybitniejsi artyści i edukatorzy. Dzięki temu Puławy były też takim fajnym miastem modernistycznym. Uważam, że ponowne wprowadzenie tu artystów wniesie nowe wartości i one będą owocować przez kolejne lata.
– Przede wszystkim praca malarza czy malarki jest bardzo specyficzna – mówi Michał Szuszkiewicz, wykładowca Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. – Czasem to dziedzina, którą praktykuje się w samotności, albo dziedzina rozłożona w czasie, wymagająca jakiegoś warsztatu, pochylenia się nad kwestiami technicznymi. A tutaj mamy zamiar potraktować tę kwestię dość eksperymentalnie, nawet z takim ryzykiem, że coś może nie wyjść. Nie chodzi o to, żeby zawsze malować udane obrazy. Czasem chodzi o proces, który do tego prowadzi.
– Pewien zapis myśli dają nam mieszkańcy. My musimy to przełożyć na swoje i znaleźć jakąś formę zapisu – mówi jedna z uczestniczek projektu. – Wiadomo, zawsze bazuje się na swoim, ale główną inspiracją są mieszkańcy i ich historie. To taka fajna forma. Jest to bardzo interesujące i ciekawe w skutkach, jak wygląda przełożenie czyjejś myśli.
– Wydaje mi się, że to w ogóle ciężkie zadanie – dodaje kolejny uczestnik. – Przyjeżdżamy do takiego obcego dla nas miasta i mamy dwa dni na zrobienie pracy, która trochę też reprezentuje mieszkańców i to miasto. To ciekawe i ciężkie zadanie.
– Możemy sobie bardziej uzmysłowić to, co powinniśmy uznawać za wartości – zauważa Renata Siedlaczek, emerytowany pracownik kultury. – Czas biegnie, pewne rzeczy stają się niemodne i zapominamy, że one za 50 lat będą wspaniałą pamiątką rzeczywistości, która już odeszła. A można to utrwalić. Wydaje mi się, że tego rodzaju projekt będzie rozbudzał tę świadomość. I na pewno zachowa w pamięci wiele cennych informacji z historii Puław.
– Każde miejsce może zainspirować – podkreśla Michał Szuszkiewicz. – Nie ma złych tematów. Jest tylko kwestia tego, czy coś nas poruszy. Natomiast my jesteśmy tu bardzo krótko i nie liczymy na to, że nasz spontaniczny odbiór tego miasta może coś wnieść, dlatego chcemy się trochę podpierać kontaktem z mieszkańcami, ich relacjami, ich perspektywą. Mam nadzieję, że doprowadzi nas to do jakichś efektów. A do jakich, to już zobaczymy.
Efektem pracy młodych artystów jest wystawa, którą można oglądać w siedzibie Fundacji KZMRZ przy ulicy Centralnej.
ŁuG / opr. WM
Fot. pixabay.com