Zakończyły się uroczystości pogrzebowe drugiego z mężczyzn, który zginął w eksplozji, do jakiej doszło we wtorek (15.11) na terenie miejscowej suszarni zbóż w Przewodowie.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Miejsce eksplozji w Przewodowie
Na miejscu jest nasza reporterka Karolina Ryniak.
– Kondukt żałobny przeszedł na cmentarz w Przewodowie. Zakończyły się uroczystości pogrzebowe pana Bogdana, drugiej ofiary wtorkowego wybuchu, do którego doszło po uderzeniu rakiety w suszarnię zbóż. Pogrzeb miał charakter państwowy, odbył się jednak bez asysty wojskowej. Na prośbę rodziny w uroczystościach nie uczestniczyły media.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Tragedia w Przewodowie. Pogrzeb drugiej z ofiar
Znajomi ofiar wspominają wydarzenia z wtorku:
– Siedziałem w mieszkaniu z żoną. Tylko słyszeliśmy „bubububuch” i wszystko się trzęsło: szyby, drzwi – mówi jeden z nich.
– Myślę sobie: cóż to? Wybiegliśmy na dwór. Patrzymy, a tam chmura czarnego dymu i różne wersje, co tam się stało – opowiada mieszkanka. – Ci ludzie, którzy zginęli, to byli moi koledzy od dzieciństwa. Bardzo wstrząsające wydarzenie.
W sobotę (19.11) w Przewodowie pochowano 62-letniego kierownika magazynu w suszarni zbóż, gdzie doszło do wybuchu. Obaj tragicznie zmarli mężczyźni zostali pochowani na miejscowym cmentarzu obok siebie.
CZYTAJ: Służby opuściły Przewodów. Pracowało tu 500 śledczych
Do tragicznych wydarzeń doszło we wtorek przed 16.00. Na teren suszarni zbóż w Przewodowie spadła rakieta najprawdopodobniej ukraińskiej obrony powietrznej. Zginęło dwóch Polaków. Tego dnia siły rosyjskie przeprowadziły zmasowany atak rakietowy na Ukrainę.
CZYTAJ: Przewodów: ostatnie pożegnanie mieszkańca, który zginął w eksplozji [ZDJĘCIA]
Przez 5 dni śledczy oraz służby mundurowe zabezpieczały miejsce zdarzenia, zbierając materiał dowodowy. W tym czasie do miejsca wybuchu nie mieli dostępu dziennikarze, których wpuszczono na teren suszarni w niedzielę rano. W miejscowości pozostały nieliczne patrole policji.
Jak podkreśla rząd wszystko wskazuje na to, że sytuacja ta była wynikiem nieszczęśliwego wypadku. – Ustalenia polskich śledczych, jak również ustalenia naszych partnerów, wskazują na to, że doszło do nieszczęśliwego wypadku w wyniku agresywnych działań rosyjskich na terytorium Ukrainy – mówił w sobotę szef MSWiA Mariusz Kamiński.
RyK / opr. ToMa
Fot. Iwona Burdzanowska