Zaradność i duma z tradycji. Koła gospodyń wiejskich rosną w siłę

dsc01506 2022 11 06 203108 2022 11 07 194857

W ciągu czterech lat prawie trzykrotnie wzrosła liczba kół gospodyń wiejskich w naszym województwie. W 2018 roku było ich 500, teraz zarejestrowanych jest ich 1383.

O historii, znaczeniu, przyszłości, a także finansowaniu Kół Gospodyń Wiejskich rozmawiali uczestnicy niedzielnej „Bitwy regionów”, czyli drugiego wojewódzkiego etapu konkursu kulinarnego, który odbył się w Siennicy Różanej. W imprezie wzięło udział 320 kół z regionu.

– Nasze koło powstało w 1956 roku jak powstawały kółka rolnicze – wspomina Halina Drzewiej-Sosnówka z KGW w Rzeczycy Księżej. – Zarządy się zmieniały, były inne czasy, były wszystkie kursy przeprowadzane. Gotowania, pieczenia, garmażeryjne, szycia. A teraz już jest inaczej. Wzięliśmy się za rękodzieło, jest zespół kabaretowo-śpiewaczy, śpiewamy stare pieśni, wyszukujemy jak najstarsze. W naszym kole jest 80 plus, 60 plus, ale mamy też młodzież teraz.

– Nasze koło liczy 41 członków – mówi Marcin z Koła Gospodyń Wiejskich „Maryniów” w Maryniowie. – Są to głównie kobiety. Mamy czterech mężczyzn. Nasze koło działało wcześniej w latach 70., ale zostało wznowione w 2019 roku. Od tego czasu też ja działam w tym kole. Jestem wsparciem technicznym, pomagam w uzupełnianiu dokumentów na różne konkursy. Jestem synem przewodniczącej naszego koła, ale to nie tak, że mnie jakoś zmusiła, żebym dołączył. Po prostu lubię się angażować w naszą małą społeczność. Daje mi to dużo radości. Lubię też reprezentować swoją małą Ojczyznę na różnych wyjazdach, konkursach itp.

ZOBACZ ZDJĘCIA: Zwycięzcy „Bitwy Regionów”

– To jest reaktywacja koła, gdyż wcześniej miały starsze panie koło gospodyń, ale niestety z czasem działalność wygasła – opowiada Dorota Stanisławska z Koła Gospodyń Wiejskich w Działyniu. – Chociaż koło jeszcze istniało, opierało się głównie na wypożyczaniu zastawy stołowej. Miały też szatkownicę i szatkowały kapustę. Zachęcamy te panie, żeby do nas wróciły, ale nie chcą. Mówią, że są starsze, wiedzą czym to pachnie. Obecnie mamy w kole 77 osób. Reaktywacja koła nastąpiła tylko ze względu na to, że jest dofinansowanie. To jest też dobra zachęta. U nas na wsi nigdy nie było wieńca. Mieszkam 36 lat na wsi, pochodzę z tej wsi. Nie pamiętam, żeby nasza wieś była reprezentowana w jakiś sposób kulturowo. Wznowiłyśmy tę działalność kulturową, czwarty rok jesteśmy z wieńcem. Powiem szczerze, że to jest tylko dzięki agencji.

– Mamy końcówkę roku 2022 i tutaj już na Lubelszczyźnie mamy zarejestrowanych 1383 koła – podlicza Krzysztof Gałaszkiewicz, dyrektor lubelskiego oddziału regionalnego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. – W tym roku budżet na to w skali kraju to była kwota 70 mln złotych. Te koła z Lubelszczyzny pozyskały kwotę prawie 7,5 mln zł. Jest to znacząca pomoc.

– Mimo że finansowania nie było przez tyle lat i nasze koło działało, pracowało, to teraz korzystamy, skoro mamy – tłumaczy Halina Drzewiej-Sosnówka. – Bardziej na bogato. A przedtem było bardzo skromnie. Urządzałyśmy zabawy dochodowe. Kupiłyśmy sobie drugie spódniczki. Miałyśmy buty, bluzeczki. Ze społeczeństwem pracujemy. Przygotowujemy uroczystości, pieśni, poczęstunek. Będą występy dla szkoły z okazji Święta Niepodległości.

– Wielkość pomocy waha się w tej chwili od 5 do 7 tysięcy złotych – mówi Krzysztof Gałaszkiewicz. – To jest uzależnione od liczby członków. Na działalność statutową, bieżące wykorzystanie tych pieniędzy np. na te piękne stroje, które widzimy. Warsztaty kulinarne, artystyczne, krzewienie kultury ludowej. Te koła są żywe, widać je wszędzie.

– Wszystkie dotacje, które dostałyśmy, będą nam służyć – zapewnia Dorota Stanisławska. – Namioty, podgrzewacze, zastawa stołowa na 120 osób, kilimy. Wracamy do tych starych rzeczy. Zaczynałyśmy od niczego. Wszystko wkładamy w środki trwałe, by to służyło latami. Nawet jakby się nam nie powiodło, to zawsze ktoś będzie korzystał. To wszystko będzie na świetlicy.

CZYTAJ: Kulinarna „Bitwa Regionów” w Siennicy Różanej

– Dzięki rejestracji w agencji i środkom, które stamtąd dostajemy, otworzyła nam się furtka na świat, dzięki której możemy reprezentować naszą wieś w różnych konkursach, na różnym szczeblu – opowiada Marcin z Maryniowa. – Pozwoliło nam to też promować naszą miejscowość, ponieważ wcześniej raczej mało kto słyszał o Maryniowie. Teraz jak gdzieś jesteśmy to często ludzie mówią, że kojarzą nas, kojarzą kapelusze, ten kolor. To jest naprawdę fajne, że możemy być widoczni i tym samym podtrzymywać różne tradycje. Promować naszą małą Ojczyznę.

– Rejestrując się w agencji uzyskują osobowość prawną – przekonuje Krzysztof Gałaszkiewicz. – Mogą sięgać po inną pomoc grantową, w różnych konkursach, od samorządu. Mogą również przyjmować darowizny. Rozszerza im się wachlarz nie tylko tej pomocy, którą otrzymują od agencji, ale mogą z wnioskami wychodzić na zewnątrz i te środki pozyskiwać.

ZOBACZ ZDJĘCIA: „Bitwa Regionów”. Konkurs kulinarny Kół Gospodyń Wiejskich

– My jako województwo lubelskie jesteśmy dumni z tego, że koła gospodyń wiejskich, a więc panie i panowie tak bardzo dbają o kulturę, o rękodzieło, prowadzą warsztaty, wydarzenia kulturalne, kulinarne – uważa Zdzisław Szwed, członek zarządu województwa lubelskiego. – Przekazuję tę tradycję następnym pokoleniem. Coraz więcej osób w Polsce zdaje sobie sprawę, jak ważny jest powrót do tradycji, jak ważne są dawne smaki, przygotowane w oparciu o stare, ekologiczne receptury, jedzenie.

– To niezmiernie ważny element uspołecznienia na terenach wiejskich – dodaje wojewoda lubelski Lech Sprawka. – To jest jeden ze sposobów na powstrzymanie fali odchodzenia mieszkańców z terenów wiejskich, co niestety jest charakterystyczne dla naszego województwa. Tutaj każda metoda jest ważna.

– Nie wstydzę się tego, że jestem w kole gospodyń wiejskich – deklaruje Marcin. – Myślę, że jest to wręcz powód do dumy. Fajnie, że jest stowarzyszenie otwarte również na mężczyzn, pomimo że nazwa sugeruje, że są to kobiety. Również mężczyźni mogą działać w kołach gospodyń. Myślę, że są tam bardzo potrzebni.

– Zmiany widać gołym okiem. Wkład kobiet jest widoczny na wsi. I my jesteśmy wszędzie. Gdzie nas zaproszą, tam jedziemy – śmieje się Dorota Stanisławska.

Dotychczas koła gospodyń wiejskich z województwa lubelskiego pozyskały z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa ponad 23 mln złotych.

AP / opr. PrzeG

Fot. Piotr Piela

Exit mobile version