Rosjanie intensyfikują mobilizację na okupowanych terenach obwodu ługańskiego. Szef lokalnej administracji Serhij Hajdaj poinformował, że siły rosyjskie tracą ludzi w okolicach Siewierodoniecka, dlatego potrzebują pilnego uzupełnienia personelu wojskowego.
Na okupowanych terenach jest więcej patroli legitymujących mężczyzn. – Wydawane są wezwania, a mieszkańcy dowożeni są do punktu zbiorczego dla zmobilizowanych. Chcą zabrać po prostu wszystkich – powiedział Serhij Hajdaj. – Widzieliśmy, jak to ewoluowało: najpierw zachęcali do wstępowania do wojska za pomocą haseł patriotycznych, potem kusili korzyściami finansowymi, a teraz wyłącznie stosują przemoc i siłą wcielają do rosyjskiej armii – dodał.
CZYTAJ: Szef MSZ Ukrainy: nie nadszedł jeszcze moment na mediacje
Serhij Hajdaj podkreślił, że okupanci nakazali urzędnikom, aby w poniedziałek stawili się w pracy. W ten sposób chcą stworzyć fałszywy obraz normalnego funkcjonowania na zajętych przez siebie terenach. Za wszelką cenę chcą pozyskać jak najwięcej miejscowych mężczyzn, aby uzupełnić swoje szeregi. – Potrzebują mięsa armatniego. Nie liczą się nawet z życiem własnych żołnierzy, hurtowo wysyłają ich na pierwszą linię frontu. Tam często dowódcy zostawiają ich samych. Teraz – podobnie jak żołnierze podczas wojny w Wietnamie – kopią sobie nory w ziemi i ukrywają się w nich często bez jedzenia i wody – stwierdził.
CZYTAJ: Ukraina: po nocnych atakach Rosjan Odessa niemal całkowicie odcięta od prądu
Szef lokalnej administracji – powołując się na słowa świadków – relacjonował, że osoby, które odmawiają dołączenia do rosyjskiej armii, są publicznie bite i siłą zabierane do wojskowych komisariatów.
RL / IAR / opr. ToMa
Fot. PAP/EPA/SERGEI ILNITSKY