– Czesława Kwoka stała się symbolem najmłodszych ofiar deportacji zamordowanych w KL Auschwitz. Niemcy mordowali dzieci z Zamojszczyzny zastrzykami z fenolu. Z trzech transportów ocalało tylko 5 chłopców i 44 dziewczęta – powiedziała historyk Instytutu Pamięci Narodowej Marta Gorajczyk-Woźniak
11 kwietnia 1942 r. Niemcy przeprowadzili pierwszą deportację Żydów z Zamościa do niemieckich obozów zagłady w Bełżcu i Sobiborze.
Kolejne akcje deportacyjne trwały od maja do sierpnia. Pierwszy akt tragicznego losu wysiedlonych rozgrywał się na przy ul. Orlicz-Dreszera na tzw. rampie buraczanej w okolicy stacji Zamość-Starówka. Przez lata ładowano tu buraki cukrowe, dostarczane do cukrowni „Klemensów” koło Zamościa. 18 października ostatnia grupa zamojskich Żydów licząca ok. czterech tysięcy osób została przeszła na piechotę do getta w Izbicy, lecz i oni trafili do komór gazowych Bełżca i Sobiboru. Historycy szacują, że z grupy zamojskich Żydów wojnę przeżyło ok. 50 osób.
POSŁUCHAJ: Magda Grydniewska „Moja kuzynka Czesia Kwoka”
Gdy dobiegła końca akcja deportacyjno-eksterminacyjna ludności żydowskiej, w nocy z 27 na 28 listopada 1942 r. Niemcy rozpoczęli wysiedlanie Polaków z dystryktu lubelskiego. Akcją zostały objęto powiaty biłgorajski, hrubieszowski, tomaszowski i zamojski.
Deportacje ludności z Zamojszczyzny – „specjalnego laboratorium SS” – były wstępnym etapem realizacji zbrodniczego Generalnego Planu Wschodniego, który zakładał wysiedlenie kilkudziesięciu milionów osób ze Wschodu i osiedlenie tam niemieckiej ludności w ramach poszerzania tzw. „przestrzeni życiowej” III Rzeszy.
– Pierwszy etap wysiedleń trwał od 27 listopada do 24 grudnia 1942 r. i objął wsie głównie w powiecie zamojskim oraz pojedyncze miejscowości w hrubieszowskim i tomaszowskim – powiedział PAP historyk IPN, dr Rafał Drabik.
Na przełomie listopada i grudnia w Zamościu i Zwierzyńcu Niemcy zorganizowali obozy przejściowe dla ludności cywilnej. Było też kilka mniejszych obozów np. w Tarnogrodzie. – W obozach przejściowych selekcjonowano więźniów: część z nich trafiła do Rzeszy na przymusowe roboty w rolnictwie lub przemyśle. Innych kierowano do obozów koncentracyjnych, głównie do KL Auschwitz. Dzieci rozdzielano od rodziców – wyjaśnił Drabik.
POSŁUCHAJ: Reportaż Magdy Grydniewskiej „Każde z nich było Czesią”
10 grudnia 1942 r. z zamojskiej rampy przy ul. Orlicz-Dreszera wyruszył pierwszy transport Polaków-więźniów niemieckiego obozu przesiedleńczego w Zamościu do niemieckiego obozu koncentracyjnego w Auschwitz-Birkenau. Wśród nich było 318 kobiet i dziewcząt. 640 osób stłoczono w kilku krytych wagonach, które używano do przewozu koni, bydła lub towarów (tzw. wagonach bydlęcych). Brakowało wody i żywności, a na zewnątrz panował mróz. Do Auschwitz transport dotarł w nocy z 12 na 13 grudnia.
– Wśród deportowanych była grupa dzieci. Większość chłopców poddano szpilowaniu – zabójczym zastrzykom z fenolu dokonywanym przez niemieckich sanitariuszy z SS. W ich aktach zgonu najczęściej wpisywano „zapalenie płuc” jako przyczynę zgonu, czasem wpisywano nazwy innych chorób, które szalały w obozie. Komendantura obozu chciała stworzyć pozory, że więźniowie umierają głównie z przyczyn naturalnych i zataić swoje masowe zbrodnie. 17 grudnia 1942 r. Niemcy wykryli, że matki, by zachować je pod swoją opieką przebrały za dziewczynki dwóch chłopców Mieczysława Rycaja i Tadeusza Rycyka. Przenieśli ich na oddział męski i 21 stycznia 1943 r. zamordowali zastrzykami dosercowymi z fenolu – powiedziała historyk IPN Marta Gorajczyk-Woźniak.
CZYTAJ: „To było powstanie skuteczne”. W Warszawie uczczono 80. rocznicę powstania zamojskiego
Najbardziej znaną młodocianą ofiarą niemieckich zbrodni popełnianych na deportowanych z Zamojszczyzny była urodzona 15 sierpnia 1928 r. Czesława Kwoka. Pochodziła z Wólki Złojeckiej. Do Auschwitz trafiła 13 grudnia 1942 r. wraz z pierwszym zamojskim transportem. – Czesława Kwoka stała się symbolem najmłodszych najmłodszych ofiar deportacji zamordowanych w KL Auschwitz. Tam otrzymała numer obozowy 26 947. Zachowało się słynne zdjęcie obozowego fotografa Wilhelma Brasse. W 2018 r. brazylijska artystka Marina Amaral dokonała koloryzacji fotografii. Dzięki temu widzimy, że tuż przed wykonaniem fotografii została uderzona przez niemiecką nadzorczynię w twarz, z ust pociekła jej krew. Oczy miała zapłakane, a buzię posiniaczoną – wyjaśniła Gorajczyk-Woźniak, dodając, że na pokolorowanym zdjęciu widać tzw. „czerwony winkiel” – naszyte na obozowy pasiak oznaczenie więźniów politycznych.
12 marca 1943 r. niespełna 15-letnia więźniarka została zamordowana zastrzykiem fenolu przez sanitariusza SS. W jej akcie zgonu wpisano „zapalenie płuc”, jako przyczynę. – Niemcy „szpilowali” zastrzykami dzieci z Zamojszczyzny, głównie chłopców. 1 marca 1943 r. zabili w ten sposób grupę 80 chłopców z Zamojszczyzny. Z trzech transportów z Zamościa do Auschwitz wysłano trzy transporty, który dotarły tam 13 i 16 grudnia 1942 i 5 lutego 1943 r. łącznie przywieziono 1301 osób, w tym 119 dzieci i młodzież poniżej 18. roku życia. Z najmłodszych ocalało tylko 5 chłopców i 44 dziewczęta – powiedziała Gorajczyk-Woźniak. Podkreśliła, że dla najmłodszych więźniów oddzielnie ich od matek było bolesną traumą, obecną w ich pamięci do końca życia.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. archiwum