Niespodzianka w hali MOSiR-u. Wicemistrz Polski – Polski Cukier AZS UMCS Lublin w meczu 11. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet okazał się lepszy od mistrza zwyciężając BC Polkowice 79:74. Wygrana z faworyzowanym przeciwnikiem jest tym cenniejsza, że trener „Pszczółek” Krzysztof Szewczyk nie mógł skorzystać dziś z Amerykanki Sparkle Taylor i Magdaleny Ziętary.
– To jest najlepszy zespół w Polsce i wiemy, jak trudno się z nimi gra. Dla nas to jest takie bonusowe zwycięstwo, bo straciliśmy dwóch graczy przed meczem. Mieliśmy na ten mecz plan, jednak Artemis nam go w pierwszych minutach pokrzyżowała. Musieliśmy to zmienić. Jak się okazało ta zmiana wyszła nam na dobre. Bardzo się cieszymy. Po tych początkowych problemach widać, że ten zespół ma charakter. Ciężko nas złamać i oby to szło w tę stronę – mówił Krzysztof Szewczyk.
Podwójną satysfakcję miała skrzydłowa akademiczek Aleksandra Zięmborska, która jeszcze niedawno broniła barw „Pomarańczowych”.
Właśnie zaangażowanie i cechy wolicjonalne w połączeniu ze zmęczeniem grą w Eurolidze zadecydowały zdaniem trenera BC Polkowice Karola Kowalewskiego o końcowym wyniku:
Najwięcej punktów dla lublinianek zdobyły Serbki: Aleksandra Stanacev – 26 i Katerina Zec – 19.
Sparkle Taylor z powodów osobistych musiała na kilka dni pojechać do Stanów Zjednoczonych i do drużyny ma wrócić po świętach.
Magdalena Ziętara nie zagrała z powodu przeziębienia. W tym sezonie na parkiecie nie zobaczymy już Anny Wińkowskiej. Zawodniczka ma zerwane więzadła krzyżowe.
Pierwszą rundę rozgrywek podopieczne trenera Krzysztofa Szewczyka kończą z bilansem 7 zwycięstw i 3 porażek.
Już w środę lublinianki w kolejnym meczu ligowym na wyjeździe zmierzą się z Polskimi Przetworami Basketem 25 Bydgoszcz.
JK
Fot. archiwum