Odwilż to nie tylko woda na chodnikach i sople zwisające z dachów. Strażacy apelują o zachowanie szczególnej ostrożności na pokrytych cienkim lodem zbiornikach wodnych.
Lód zalegający na jeziorach czy stawach zachęca amatorów sportów zimowych i wędkarzy do wchodzenia na zamarznięte tafle. Taki widok nie jest zaskoczeniem nad Zalewem Zemborzyckim w Lublinie. – Jestem wędkarzem, ale nie wchodzę. Wchodziłem, jak lód na tym zalewie miał 70 centymetrów. A teraz ma 5-10 centymetrów… Szkoda zdrowia. Ludzie rzucają kamieniami, żeby zobaczyć, czy lód się łamie – mówią ludzie spotkani nad Zalewem Zemborzyckim.
CZYTAJ: O włos od tragedii. Pod mężczyzną załamał się lód
Przed wchodzeniem na pokryte cienkim lodem zbiorniki wodne przestrzega młodszy kapitan Tomasz Stachyra z Komendy Wojewódzkiej Straży Pożarnej w Lublinie. – Na akwenach panuje w tej chwili pogoda, która powoduje, że ten lód jest bardzo cienki, ma ok. 3-4 centymetry. A za w miarę bezpieczny lód, po którym może poruszać się jedna osoba, uważamy lód o grubości około 10-15 centymetrów.
Stąpanie po cienkim lodzie jest niemal gwarantem wpadnięcia do wody. A w takim przypadku kluczowy jest czas. Chodzi o hipotermię. – Mówi się zawsze o złotej godzinie ratowniczej. Ale w sytuacji, kiedy mamy do czynienia z niską temperaturą, to są tak naprawdę minuty – zaznacza mł. kpt. Tomasz Stachyra.
Strażacy z województwa lubelskiego w tym sezonie nie mieli jeszcze do czynienia z utonięciem, ale w okresie świątecznym nad zalewem w Krasnobrodzie w powiecie zamojskim ratowali mężczyznę, pod którym zapadła się tafla. W akcji ratowniczej uczestniczył burmistrz Krasnobrodu Kazimierz Misztal:
– Ten lód był w pewnym miejscu chyba zbyt cienki i załamał się pod tym człowiekiem. Mężczyzna wpadł w przerębel. Opierał się na przedramionach, tak wisiał w tej wodzie. Połączyliśmy 2 kawałki liny. Udało nam się podać linę temu panu. To skrajna nieodpowiedzialność, a nawet głupota, żeby w czasie odwilży przechodzić przez zalew – opowiada Kazimierz Misztal.
Żeby przygotować strażaków na takie sytuacje, dzisiaj (27.12) nad Zalewem Zemborzyckim zostały przeprowadzone specjalne ćwiczenia z użyciem tzw. lodowych sań.
W symulacji akcji ratowniczej brał udział aspirant Piotr Kędziora. – Najgorsze utrudnienie to łamiący się pod nogami lód. Nie da się wtedy ani od niczego odepchnąć, ani się podeprzeć. Trzeba kombinować, czy to kolcami lodowymi, czy gdzieś trochę podpłynąć – mówi asp. Kędziora.
CZYTAJ: Uwaga na kruchy lód! Wejście na zamarznięte jezioro może zakończyć się tragicznie
Odwilż to nie tylko cienki lód na zbiornikach. W większości rzek w województwie lubelskim drastycznie wzrasta poziom wód.
Jan Szymankiewicz, synoptyk i hydrolog z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, przypomina o obowiązujących alertach: – Obserwujemy spływ wody opadowo-roztopowej. Obowiązują ostrzeżenia hydrologiczne, które są wydane dla Bugu i Wieprza. Na 5 stacjach wodoskazowych notujemy przekroczenie stanu ostrzegawczego. Jest to przede wszystkim Bug na wysokości Dorohuska, jak też Krzna, Huczwa oraz rzeka Wieprz.
W ciągu najbliższych 3 dni na poprawę sytuacji nie ma co liczyć. Hydrolodzy szacują, że na niektórych rzekach poziom wody może zwiększyć się nawet o 20 centymetrów.
O niebezpiecznych sytuacjach związanych z pękającym lodem każdy może powiadomić służby ratunkowe, dzwoniąc pod numer alarmowy 112. Jeden telefon może uratować życie.
FiKar / opr. WM
Fot. Filip Karman