90 proc. mieszkańców Lwowa na zachodzie Ukrainy pozostało bez dostępu do elektryczności po czwartkowych zmasowanych atakach rakietowych rosyjskich wojsk; w mieście nie kursują trolejbusy i tramwaje, mogą też wystąpić trudności z dostawami wody – oznajmił na Telegramie mer Lwowa Andrij Sadowy.
– W obiektach infrastruktury krytycznej przechodzimy na awaryjne generatory (prądu). Pozostańcie w ukryciach – napisał Sadowy na Telegramie.
CZYTAJ: Dorodca prezydenta Ukrainy: wystrzelono ponad 120 rosyjskich rakiet
Jak dodał szef władz obwodu lwowskiego Maksym Kozycki, ukraińskim siłom obrony przeciwrakietowej udało się zestrzelić część rakiet wymierzonych w ten region. Wciąż utrzymuje się zagrożenie kolejną falą ataków wroga.
O możliwych problemach z dostawami elektryczności i wody powiadomił również mer Kijowa Witalij Kliczko. Polityk wezwał mieszkańców miasta do wcześniejszego naładowania telefonów i przygotowania zapasów wody.
Wcześniej informowano, że w związku z rosyjskimi atakami obiektów infrastruktury energetycznej wprowadzono awaryjne przerwy w dostawach prądu w obwodach żytomierskim, sumskim, odeskim i dniepropietrowskim.
CZYTAJ: Ukraina: trwa zmasowany atak rakietowy
W godzinach porannych rosyjskie wojska dokonały zmasowanego ostrzału rakietowego Ukrainy. W ocenie doradców prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, Mychajły Podolaka i Ołeksija Arestowycza, wróg zaatakował sąsiedni kraj przy użyciu 100-120 pocisków.
Jak informowały media i kanały na Telegramie, większość rakiet zostało strąconych przez ukraińskie siły obrony powietrznej. Aktualnie brak doniesień o ofiarach śmiertelnych.
PAP / RL / opr. AKos
Fot. PAP/Andrzej Lange