– Najlepsze czasy dla polsko-ukraińskich stosunków są przed nami – mówi biskup pomocniczy diecezji charkowsko-zaporoskiej w Ukrainie bp Jan Sobiło.
Część tej diecezji jest teraz pod okupacją rosyjską, nie ma bezpiecznych miejsc dla ludzi, a duszpasterstwo polega głównie na niesieniu pomocy materialnej. O trudnej sytuacji na terenie diecezji rozmawiała z biskupem Renata Chrzanowska.
– Przyjeżdża ksiądz z terenu ogarniętego wojną. Ukraina jest nieustannie ostrzeliwana. Jaka sytuacja jest teraz na terenie diecezji charkowsko-zaporoskiej ?
– Część diecezji jest pod okupacją. Tam, gdzie mieszkam, w województwie (obwodzie) zaporoskim, teren w 80 procentach jest zajęty przez Rosję – mówi bp Jan Sobiło. – Nasza diecezja jest wielka – 7 województw. Donieck i Ługańsk są zajęte od 2014 roku, a południowa część obwodu zaporoskiego została zajęta od 24 lutego. Te okupowane części są duszpastersko sparaliżowane. Natomiast w pozostałej części normalnie duszpasterzujemy, chociaż są ostrzały, w wielu miejscach nie ma prądu, nie ma gazu. Wierni próbują przenieść się w bardziej bezpieczne miejsce, szczególnie ci, którzy mają małe dzieci. Wielu z nich wyjechało już do Polski. Nasza diecezja się „rozszerzyła”, bo nasi wierni są w Polsce, na zachodniej Ukrainie, w Niemczech, w innych krajach. Ale najwięcej ich jest w Polsce. Mamy z nimi kontakt, dajemy im adresy, gdzie jest najbliższy kościół, gdzie można znaleźć potrzebną pomoc, lekarza. Z częścią wiernych „jesteśmy na telefonie”. Ale z tymi, którzy zostali, spotykamy się regularnie.
– Kto został? Kto nie wyjechał i dlaczego?
– Zostali ci, którzy wybudowali domy z niczego, przyzwyczaili się. Nie wyjechało starsze pokolenie. Oni mówią: „my w żadnym wypadku stąd nie pojedziemy”. Ale też są takie miejsca jak Orzechów, gdzie na początku wojny ludzie mówili, że „my się nigdzie nie ruszamy”. Ale gdy ostatnio byłem tam przed Wigilią to nie znalazłem żadnego domu, który byłby cały. Mieszkańcy siedzą w piwnicach. Tam od ponad pół roku nie ma prądu, nie ma gazu. Ludzie mogą jeść tylko to, co się im przywiezie. Jak się teraz zima zaczęła i mrozy, życie tam stało się bardzo trudne. Sytuacja ich zmusiła do opuszczenia domów – odpowiada bp Jan Sobiło.
– Jak się prowadzi duszpasterstwo w takich warunkach? Jakie jest życie religijne w takich skrajnie trudnych czasach?
– Przyzwyczailiśmy się, że każdy dzień coś nowego. Nie da się nic zaplanować, to trzeba jechać na linie frontu, to ludzie potrzebują pomocy nie tylko duszpasterskiej, ale np. podwiezienia do lekarza. W miejscowościach blisko linii frontu nie ma punktów medycznych. Ludzie proszą o księdza albo o przysłanie kogoś, bo jest człowiek w ciężkim stanie, którego trzeba zawieźć. Kręcimy się od rana do wieczora i dana sytuacja podpowiada nam, co trzeba robić – mówi gość Radia Lublin.
– Często ludzie zostają bez niczego. Wieczorem człowiek położy się spać w piwnicy, a rano patrzy, że zostały wybite przez pocisk wszystkie szyby. Słyszał coś w nocy, ale nie myślał, że w jego domu nie ma już okien. I wtedy trzeba mu pomóc, znaleźć jakąś folię, zakleić te okna. Albo najczęściej zabieramy go do miasta, żeby mógł tam przenocować w jakiejś szkole. I myślimy co dalej. W tej chwili tam, gdzie ja jestem, w Zaporożu nie ma w 100% bezpiecznego miejsca. Jeśli uderza rakieta, to kilka pięter od samej góry aż do piwnicy zostaje zrównanych z ziemią. I wtedy w niebezpieczeństwie są nawet ci, którzy są w piwnicy, bowiem trudno ich odkopać. Czasami używa się specjalnych psów, żeby „na niuch” potwierdziły, że ktoś tam żywy jeszcze jest. A rakieta może w każdej chwili spaść w dowolne miejsce. Na szczęście obrona przeciwpowietrzna już zaczyna strącać większość rakiet – mówi bp Jan Sobiło.
Jak dodaje bp. Sobiło, generatory prądu, piecyki, ciepła odzież to teraz najpilniejsze potrzeby w Ukrainie. – W tej chwili jest potrzebne wszystko, co grzeje. Dlatego że zima będzie najtrudniejsza. Obecnie Rosjanie biją po infrastrukturze krytycznej. a więc chcą nas zostawić bez prądu i bez gazu – tłumaczy duszpasterz.
Cała rozmowa w materiale wideo:
Obszar diecezji charkowsko-zaporoskiej zamieszkuje ponad 19 mln ludzi, z czego rzymscy katolicy stanowią niecałe pół procent. Na terenie diecezji znajduje się 40 parafii.
Bp Sobiło o godz. 18.00 przewodniczy mszy świętej w parafii Świętej Rodziny w Lublinie. Są tam też zbierane ofiary na pomoc Ukrainie. Na stronie parafii jest podane konto, na które można wpłacać pieniądze na wparcie ludności w diecezji charkowsko zaporoskiej.
Przelewu na ten cel można dokonać na konto Fundacji „Lux Vitae”: PKO Bank Polska, numer konta: PL 28 1020 3147 0000 8502 0164 9953 tytuł przelewu „pomoc Ukraina”. Numer SWIFT dla przelewów z zagranicy: BPKOPLPW.
RCh / opr. AKos
Fot. RL