Do ponad dwudziestu osób bezdomnych zamieszkujących różne pustostany w Puławach docierają niemal codziennie pracownicy schroniska imienia Świętego Brata Alberta. To dwójka tak zwanych streetworkerów, którzy w ramach ministerialnego projektu „Pokonać bezdomność”, w różnych formach pomagają osobom potrzebującym.
Z naszym mikrofonem towarzyszyliśmy w pracy Grażynie Kłodawskiej i Marianowi Budzyńskiemu.
– Jest zima, mróz, ciężko dotrzeć do miejsc, gdzie nasi bezdomni przebywają – mówi Grażyna Kłodawska. – Czasami naprawdę musimy pokonać duży teren, żeby tych wszystkich bezdomnych w pustostanach „ogarnąć”.
CZYTAJ: W lubelskich noclegowniach brakuje miejsc
– Dzięki tym rozmowom udało się pięć osób sprowadzić do nas – mówi Halina Kowalewska, prezes Koła Puławskiego Towarzystwa Pomocy św. Brata Alberta. – Jest jeszcze kilka osób w tych przestrzeniach niemieszkalnych, ale one sobie jakoś radzą przy naszej pomocy, ponieważ oferujemy im wymianę odzieży, kąpiel, gorące zupy, paczki żywnościowe, które im dajemy.
– Udało nam się pana Andrzeja zabrać z jednej altanki, z drugiej pana Jana – mówi Marian Budzyński.
– Jest zima, więc tu przyszedłem – mówi Andrzej Kuna. – Ostatnio spałem w takiej daczy, ale nie było tam warunków. Ani wody, ani prądu. Dopóki nie było mrozu, można było przeżyć. Zbierałem puszki, butelki i z tego się utrzymywałem. Śnieg spadł po kolana, do drogi był kawałek, a jestem po operacjach. Zdecydowałem się przyjść tutaj. Nie żałuję.
– Nikogo nie możemy zmusić. Staramy się im pomóc na zasadzie, żeby przetrwali tę zimę – mówi Grażyna Kłodawska. – Również pracownicy socjalni jeżdżą i sprawdzają. Z tego, co wiem, straż miejska i policja dogląda tych, którzy są poza schroniskiem.
CZYTAJ: Noclegownie w Lublinie przepełnione
– Sprawdzamy przez całą dobę, czy w miejscach, gdzie mogą przebywać bezdomni, kogoś nie ma, czy ktoś nie jest narażony na wychłodzenie – mówi komisarz Ewa Rejn-Kozak, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Puławach. – Jednocześnie zwracamy uwagę na inne osoby, które mają miejsce zamieszkania, ale na przykład z innych powodów – są pod wpływem alkoholu czy też zasłabły – mogą znaleźć się na mrozie, a ich życie i zdrowie może być zagrożone. Za każdym razem reagujemy i też apelujemy o taką reakcję.
– Trudno przekonać osoby, które zbierają się wokół supermarketów w mieście. Natomiast do którzy, którzy są w miejscach altankowych, gdzie warunki do przeżycia są bardzo ciężkie, łatwiej jest dotrzeć – mówi Marian Budzyński.
– Część nie wyraża zgody na to, by być w schronisku przez okres zimowy, więc dostarczamy im żywność, ciepłą odzież, koce. I monitorujemy cały czas, czy w ogóle żyją, bo przy takich mrozach i śniegach może się zdarzyć wszystko – dodaje Grażyna Kłodawska.
CZYTAJ: Puławy: pomagają bezdomnym, którzy nie chcą mieszkać w schronisku
– Dzięki temu, że wynajdujemy tych ludzi, ratujemy ich – podkreśla Marian Budzyński. – Dużo ludzi przyszło tu z pustostanu, po sąsiedzku.
– Dużo jest bardzo młodych ludzi, 21-25 lat. To bardzo mocno zaskakujące. Ci ludzie wybierają życie na krawędzi – mówi Grażyna Kłodawska.
Tym większa rola takich programów, jak ten. A projekt „Pokonać bezdomność” będzie realizowany w Puławach do końca roku.
ŁuG/ opr. DySzcz
Fot. archiwum