Pacjenci oddziałów dziecięcych w wielu szpitalach na Lubelszczyźnie otrzymali dziś (06.12) mikołajkowe paczki. Pluszaki, kolorowanki, kredki i słodycze przekazało Stowarzyszenie „Życie z chorobą nie musi być smutne” imienia Karoli Majewskiej.
Nasz reporter wspólnie z kilkuletnim Danielem zaglądał do jednej z takich paczek przekazanych do puławskiego szpitala. – Krasnal, misio, słodycze, mikołajek, kolorowanki i jeszcze mały batonik – dużo słodkości. Nie byłem za bardzo grzeczny, ale jakoś przyszedł do mnie Mikołaj. I kolejna rzecz – książka z naklejką Stowarzyszenia im. Karoli Majewskiej.
– Radio łączy się ze Stowarzyszeniem też w ten sposób, że Karola swego czasu prawie mieszkała w Radiu, bardzo często w Radiu bywając, uczestnicząc w różnych przedsięwzięciach – mówi Ryszard Majewski, dziennikarz Radia Lublin i założyciel stowarzyszenia. – Natomiast jeśli chodzi o to, co robimy w tej chwili, powiem tak: wiele lat spędzaliśmy ten czas przedświąteczny, mikołajkowy, świąteczny w różnych szpitalach. Zdajemy sobie sprawę, że dla dzieci, które często w tych szpitalach już niemalże mieszkają, jest to swego rodzaju atrakcja, że pojawia się ktoś, kto przynosi prezenty. Coś w tym życiu szpitalnym zaczyna się dziać, coś niesamowitego. To jedna sprawa. A druga, to powiem szczerze, że ujął mnie jeden z kolegów redakcyjnych, który kiedyś będąc dzieckiem bywał w szpitalu i zdarzało się, że był w czasie świąt. Powiedział: „Wiesz co, ale to tak fajnie, jeżeli jesteś w szpitalu, kiedy masz zastrzyki, badania, pobrania i masz świadomość, że ktoś o tobie pamięta, przygotuje paczkę”. Czasem jest to symboliczny pluszak, jakieś słodycze. Czasem trochę więcej, czasem trochę mniej. Są w naszym regionie szpitale, gdzie usłyszeliśmy, że tak naprawdę my przetarliśmy pewne szlaki, bo wcześniej Mikołaj rzadko zaglądał.
CZYTAJ: „To my przetarliśmy pewne szlaki”. Dary dla małych pacjentów puławskiego szpitala
– Jednym z elementów pomocy w leczeniu jest radość i nastawienie dzieci – zaznacza Piotr Rybak, dyrektor Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Puławach. – Im bardziej one będą radosne, tym lepiej będą pomagały sobie w walce z chorobą, tym lepiej będą przyswajały leki i wracały do domu. Nam zależy na tym, aby rodzice wychowywali dzieci w domu, a nie w szpitalu.
– Mamy teraz obłożenie ponad stan – mówi Dominik Grabowski, kierownik oddziału dziecięcego w Puławach. – W zasadzie, jak mówimy, jesteśmy na minusie. Jest sezon infekcyjny, dominują głównie infekcje górnych dróg oddechowych spowodowane wirusem RSV, grypy i zapalenia płuc. Staramy się, żeby szpital nie kojarzył się źle. Staramy się wprowadzić, na ile to możliwe, atmosferę domową. Stąd rodzic przy dziecku. Staramy się też nawet ubraniem pokazywać, że to nie jest tylko biały fartuch, tylko kolorowo, żeby dzieci miały poczucie, że tutaj też są mimo wszystko bezpieczne.
– Powiem szczerze, że jestem trochę zaskoczony, bo nie sądziłem, że aż tak wiele osób będzie chciało wziąć udział w akcji i w pewnym sensie wejść do Stowarzyszenia, może nie do końca wiedząc, czym się to Stowarzyszenie zajmuje i nie wiedząc o patronce – mówi Ryszard Majewski. – Myślę, że gdzieś tam z góry może jakieś sygnały poszły, że to taki czas przedświąteczny, mikołajkowy, kiedy warto podzielić się tym, co mamy – swoim czasem, robiąc paczki, różne prezenty. Dzięki naszym przyjaciołom z Polskiego Czerwonego Krzyża jesteśmy w stanie zrobić trochę więcej niż moglibyśmy zrobić tylko jako stowarzyszenie.
– To akcja, która łączy bardzo dużo osób – wskazuje Paweł Romański z Grupy Pomocy Humanitarnej PCK. – Ona jest całkowicie niezarobkowa, nawet nie zbiórkowa. Ktoś przekazał zabawki, a my zorganizowaliśmy stroje czy wolontariuszy i je czy ich po prostu dowieźliśmy, zanieśliśmy. Naprawdę przynieśliśmy masę radości i uśmiechu tą akcją. Trzeba organizować jak najwięcej takich akcji po to, żeby więcej łóżek było w szpitalach wolnych.
CZYTAJ: „Nie jestem sam – pomagam”. Ogólnopolski projekt Stowarzyszenia im. Karoliny Majewskiej
– Córka właśnie się obudziła i mówi: „Dlaczego choroba spotkała mnie przed Mikołajem?” – opowiada mama jednej z pacjentek. – Martwi się, czy coś tam w domu zostawił, ale myślę, że na pewno zostawił, bo była grzeczna i bardzo dzielna. Od wczoraj jest tutaj w szpitalu. W ogóle nie spodziewałyśmy, że Mikołaj tutaj przyjdzie. Córka jest zaskoczona. Zaraz będzie oglądała paczkę. Już widzę uśmiech, więc jest dobrze.
I oby takich uśmiechów w szpitalach było jak najwięcej.
Stowarzyszenie „Życie z chorobą nie musi być smutne” wspiera wiele placówek na Lubelszczyźnie – między innymi szpitale w Lublinie, Chełmie, Hrubieszowie, Tomaszowie Lubelskim i Zamościu.
ŁuG / opr. WM
Fot. Łukasz Grabczak