W Polsce nie ma zagrożenia systemowego braku leków – powiedział w Polskim Radiu Lublin rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz.
– U producentów i w hurtowniach są zapasy leków przeciwzapalnych, jak również substancji czynnych do produkcji leków – mówił Andrusiewicz. – To nie jest tak, że nie zdarzą się gdzieś lokalnie braki. To nie jest tak, że w każdej aptece będziemy mieć do czynienia z pełną aprowizacją, ale systemowego braku leków nie ma i nie jesteśmy tym systemowym brakiem leków zagrożeni. Pojawiły się w ostatnim czasie pogłoski o możliwych brakach jeśli chodzi o leki przeciwzapalne – dementuję. Sprawdziliśmy u producentów i w hurtowniach stany magazynowe. Po pierwsze zapasy samych leków są, po drugie zapasy substancji czynnej do produkcji leków również są, nie jesteśmy zagrożeni.
Rzecznik Ministerstwa Zdrowia dodał, że sprzedaż antybiotyków w Polsce w porównaniu do poprzedniego sezonu wzrosła już o blisko 2 mln sztuk.
Zdarzają się przypadki lokalnych braków w poszczególnych aptekach, ale – jak wyjaśnił – wynikają z łańcucha dostaw, bo apteki podpisują często umowy z hurtowniami na wyłączność – mówił Wojciech Andrusiewicz.
Około 60 proc. w skali kraju wynosi obecnie obłożenie łóżek pediatrycznych w szpitalach. Na Lubelszczyźnie jest to w granicach ok. 70 proc. – tłumaczył Wojciech Andrusiewicz.
Dodał, że widać spadek liczby przyjęć chorych dzieci. – To już jest w granicach 70 procent, mówię tutaj o Lubelszczyźnie. W skali kraju jest to mniej więcej 60 procent. Na pewno to, co jest dobre w tym sezonie infekcyjnym i co posłuży do wyjścia z tego szczytu epidemicznego, to są ferie świąteczne u dzieci. Brak kontaktu z rówieśnikami w szkole i brak tej szerszej transmisji wirusa – wskazał rzecznik MZ.
Cała rozmowa w materiale wideo:
Rzecznik resortu zdrowia odniósł się do opinii epidemiologów dotyczącej tego, że wirus grypy jest w tym roku wyjątkowo zjadliwy, szczególnie dla dzieci. Wojciech Andrusiewicz podkreślił, że jeszcze dwa tygodnie temu w Polsce „mieliśmy szczyt zakażeń infekcyjnych związanych z wirusem RSV, który jest szczególnie niebezpieczny dla dzieci poniżej 5. roku życia, bo często niestety kończy się hospitalizacją w związku z różnego rodzaju powikłaniami i zapaleniem oskrzeli czy też płuc”.
RMaj / opr. AKos
Fot. archiwum