Komendant Główny Policji generalny inspektor Jarosław Szymczyk potwierdził, że w środę w jego gabinecie eksplodował podarowany mu w Ukrainie granatnik. Jak powiedział w rozmowie z jedną z komercyjnych rozgłośni radiowych, Ukraińcy mieli zapewniać polską delegację, że broń jest bezpieczna i warta „tyle, co złom”. Tymczasem granatnik wystrzelił, gdy generał go przestawiał.
Jak przyznał w rozmowie, wybuch był potężny. Siła uderzenia przebiła podłogę i uszkodziła sufit.
CZYTAJ: Prokuratura Regionalna w Warszawie wszczęła śledztwo ws. eksplozji w Komendzie Głównej Policji
Według członków delegacji towarzyszącej Szymczykowi podczas wizyty w Ukrainie, komendant został obdarowany przez gospodarzy dwoma granatnikami przeciwpancernymi, „które – jak przekonywali Ukraińcy – miały być zużyte”. Miał to być nietypowy, wojenny prezent, jaki robią teraz Ukraińcy.
„Prezenty” złożono na zapleczu gabinetu komendanta w Komendzie Głównej. Następnego dnia, gdy Szymczyk przestawił pionowo na podłodze jeden z granatników, ten wystrzelił.
CZYTAJ: Eksplozja w budynku Komendy Głównej Policji w Warszawie [AKTUALIZACJA]
Zniszczenia w budynku są na trzech piętrach, od drugiej kondygnacji do parteru. Chodzi przede wszystkim o wyrwy w podłogach „wielkości obiadowego talerza”.
RL / PAP / KF / opr. WM
Na zdj. Siedziba Komendy Głównej Policji w Warszawie. Fot. PAP/Piotr Nowak