Burza śnieżna trwająca od kilku dni na dużym obszarze Stanów Zjednoczonych pochłonęła już co najmniej 50 ofiar śmiertelnych – poinformowała w poniedziałek (26.12) BBC. Wcześniej informowano o 30-37 ofiarach śmiertelnych żywiołu.
Najbardziej ucierpiało miasto Buffalo w stanie Nowy Jork. W poniedziałek odnotowano tam 25 zgonów spowodowanych pogodą – poinformowała BBC. Ofiary śmiertelne wywołane ekstremalnymi warunkami pogodowymi odnotowano również w stanach: Vermont, Ohio, Missouri, Wisconsin, Kansas i Kolorado. Władze obawiają się, że ofiar żywiołu będzie więcej.
CZYTAJ: 5 wypadków na drogach regionu. Policja pilnuje bezpiecznych powrotów do domu
Na południu Florydy temperatury spadły tak nisko, że legwany zamarzały i spadały z drzew. Rekordowo niskie temperatury zarejestrowano w Montanie, gdzie temperatury spadły do – 45°C.
– To jest wojna z matką naturą, która od czwartku (22.12) uderza w nas ze wszystkich sił – powiedziała gubernator stanu Nowy Jork Kathy Hochul. Dodała, że miasto Buffalo wygląda jak strefa wojny.
W ciągu weekendu około 250 tys. domostw doświadczyło przerw w dostawie prądu; zasilanie stopniowo jest przywracane. Władze radzą mieszkańcom, by unikali podróży, jeśli nie jest to niezbędne.
CZYTAJ: Synoptyk IMGW: w poniedziałek deszczowo, śnieg na Suwalszczyźnie
Obszar burz śnieżnych rozciągał się od Kanady aż po Rio Grande na południu. Śnieżyce nawiedziły również prowincje Ontario i Quebec w Kanadzie, jednak według prognoz ustąpią w ciągu najbliższych kilku dni.
PAP / RL / opr. AKos
Fot. PAP/EPA/JOSH THERMIDOR