Wicepremier Ukrainy dla Radia Lublin: Polacy pokazują światu, jak należy pomagać

20221212 152033 2022 12 13 095305

Wicepremier Ukrainy, minister ds. terytoriów czasowo okupowanych Ukrainy Iryna Wereszczuk wzięła udział w Lublinie w międzynarodowej konferencji poświęconej polsko-ukraińskiej współpracy gospodarczej. Udzieliła też wywiadu Radiu Lublin. O trudnych warunkach życia w Ukrainie, ewakuacji ludności cywilnej, postawach Ukraińców wobec trwającej w ich kraju wojny z wicepremier Ukrainy rozmawiała Inna Yasnitska. 

Jaka jest sytuacja ludności cywilnej na terenach, które zostały ostatnio wyzwolone? Czy woda, światło, ogrzewanie już powoli do nich wracają?

– Sytuacja polepsza się, ale w dalszym ciągu pozostaje „stabilnie ciężka”. Wróg zostawił po sobie dużo zniszczeń, wszystko jest zaminowane: mówimy teraz o infrastrukturze socjalnej – opowiada Iryna Wereszczuk. – Powoli pojawia się woda. Bardzo ciężko jest odbudować sieć elektryczną, bardzo ciężko jest przywrócić światło w domach i ciepło, na które bardzo mocno czekają ludzie. Właśnie dlatego zaproponowaliśmy ewakuację ludziom z Chersonia. Chersoń jest teraz linią frontu. Byliśmy w obwodzie chersońskim, w Chersoniu i tam słychać cały czas działania wojenne, wybuchy. Ludzie żyją w ciągłym strachu, w stresie. Mieszkańcy lewego brzegu Dniepru nie mogą się ewakuować na terytoria kontrolowane przez Ukrainę. Ale władza, my, urząd centralny bierzemy na siebie odpowiedzialność i apelujemy do mieszkańców, by wyjechali, przeczekali zimę. I wiosną, kiedy będzie cieplej, kiedy więcej miejsc będzie odbudowanych, wrócili i dalej wspólnie odbudowywali obwód chersoński. 

CZYTAJ: W Lublinie o usprawnieniu procedur na przejściach granicznych. Mają być prostsze i szybsze [ZDJĘCIA]

Czy ludzie korzystają z możliwości wyjazdu? Ile osób już wyjechało?

– Były różne „dekady” wyzwolenia. Na przykład okupowana część obwodu charkowskiego została wyzwolona we wrześniu. Aktualnie  z obwodu charkowskiego ewakuowano około 30 tys. ludzi. I to dotyczy tylko wyzwolonych terenów. Z obwodu chersońskiego od listopada ewakuowaliśmy około 6 tysięcy osób i codziennie ta liczba wzrasta. Zazwyczaj to są kobiety i dzieci, chorzy, osoby niepełnosprawne czy starsze. Czyli ludzie, którym będzie bardzo ciężko przeżyć zimę bez ciepła i pod ostrzałami. Wróg nie zwraca uwagi na to, że tam są cywile, dzieci, ostrzeliwuje, używając moździerzy, artylerii. To wszystko się teraz dzieje. Ostatnio np. został ostrzelany szpital – informuje ukraińska wicepremier. 

Gdzie z reguły się kierują?

– Mamy pociągi ewakuacyjne, które codziennie kursują z Chersonia np. do Chmielnickiego. Jeśli ludzie wyjechali do Krzywego Rogu, potem często kierują się do Lwowa. Tam też jest pociąg ewakuacyjny. Dodatkowo jest kierunek do Mikołajowa. Tam są specjalne miejsca, gdzie ludzie mogą przeczekać, umyć się, zjeść, odpocząć, a wtedy wyruszyć do zachodniej Ukrainy. To może być np. Zakarpacie czy Tarnopol. Ludzie z obwodu donieckiego często jadą do Tarnopola. Codziennie kursuje pociąg, który wywozi z tego obwodu naszych, bliskich nam Ukraińców z Doniecka – wylicza gość Radia Lublin. 

Ostatnio na terenie Federacji Rosyjskiej zanotowano serię wybuchów? Czy jest to zgodne z zasadami dostarczenia broni z innych krajów do Ukrainy?

– Walczymy o swoje terytoria. Nigdy nie chcieliśmy żadnego kawałka ziemi innego państwa, nigdy nie chcieliśmy ani jednego centymetra ziemi Federacji Rosyjskiej. Ale swojej ziemi my nie oddamy. Jesteśmy nastawieni, by walczyć, by bronić się. Prowadzimy wojnę obronną i mamy prawo na swoich terytoriach używać broni, różnej broni, broni konwencjonalnej. Rosja grozi nam użyciem broni jądrowej, a to wychodzi poza ramy wojny konwencjonalnej. Oczywiste, że jest to zbrodnia – odpowiada Iryna Wereszczuk. – Jeśli chodzi o broń, która była użyta na terytorium Federacji Rosyjskiej, to nic mi nie jest wiadome na ten temat. Wiem tylko, że zdarzają się wypadki, np. w obwodzie moskiewskim, jakieś masowe pożary i tak dalej. Ale to są problemy Rosjan, ich państwa, ich prezydenta, a także władzy, którą oni wybrali. My chcemy, żeby oni zabrali się z naszej ziemi, zabrali swoją broń i przywrócili granicę, którą Rosja sama uznała w 1991 roku. Czyli Krym, obwody: doniecki, ługański, zaporoski to Ukraina. 

– Ostatnio w mediach pojawiły się informacje, że Ukraina otrzymała „zielone światło” do użycia bezzałogowych statków powietrznych na terenie Rosji?

– Nie mogę tego potwierdzić, nie mogę też tego sprostować, ponieważ ta informacja nie jest mi znana. Ale mogę trzeźwo to przewidzieć: nikt nie wskazuje nam, które bezzałogowe statki powietrzne możemy używać, a które nie. Oczywiście, prowadzimy wojnę obronną  i nasze drony nie atakują cywilów. I na pewno nie mają na celu przeniesienia bólu czy szkody cywilom, ludziom, którzy mieszkają w Rosji. Nie sądzę, że używamy bezzałogowych statków na terytorium Rosji. Mówimy tu tylko o terytorium Ukrainy – mówi gość Radia Lublin. 

Jak aktualnie wygląda sytuacja energetyczna w Ukrainie?

– Bardzo trudna. Kreml chce zniszczyć nas energetycznie. Rosja  liczy, że będziemy zamarzać, bez światła, wody, bez ciepła. Oczywiste jest, że zima, czyli następne 100 dni, będą decydujące. Jesteśmy gotowi. Sama wiem, jakie jest to trudne, mieszkam w Kijowie po lewej stronie Dniepru, czasem światła nie ma po 12 i więcej godzin. Nie ma wody. Zrozumieją to ludzie, którzy czasem więcej niż dobę nie mają światła. Ale to tylko zwiększa nasz opór. Będziemy w każdy możliwy sposób pomagać armii, będziemy pomagać tym, którzy z bronią w rękach walczą, żeby wyrzucić wroga z naszej ziemi – zapowiada gość Radia Lublin. – Bardzo trudna jest sytuacja energetyczna, bardzo trudna sytuacja humanitarna. Dużo ludzi potrzebuje naszego wsparcia. Ze względu na okoliczności państwo w pełnym wymiarze nie może dać im ochrony, a także komfortu.  Ale to nas jako władzy nie powstrzymuje,  to nas nie złamie, nie złamie też prezydenta. Rząd, parlament, nigdy nie poddadzą się szantażowi terrorystów. A rosyjscy terroryści powinni odpowiedzieć za swoje zbrodnie. 

Widać, że to łączy ludzi.

– Tak, widać to nawet w mediach społecznościowych. Naród po prostu żartuje. Nauczyliśmy się żartować z bólu, nauczyliśmy śmiać się przez łzy, nauczyliśmy się żyć, mimo wszystko i będziemy żyć. I żadna Rosja nie będzie nam mówić, jak należy żyć na swojej ziemi, kogo wybierać, kogo lubić i jakiem językiem rozmawiać – stwierdza Iryna Wereszczuk.

Czy służby ukraińskie gromadzą już dowody przeciwko żołnierzom rosyjskim, którzy popełnili zbrodnie?

– Znam tysiące postępowań karnych, które już trwają, którymi zajmują się nasze służby, jakie zostały upoważnione do takich spraw. A także zapadły już wyroki na niektórych „wojskowych Federacji Rosyjskiej”. Można ich nazwać wojskowymi w cudzysłowie, bo rak, jak oni postępują z cywilami, prawdziwi żołnierze nigdy tak by się nie zachowywali. Uznajemy ich za terrorystów, którzy nie dostosowują się do międzynarodowego prawa humanitarnego, a nawet do zwykłych zasad moralnych, a także zasad i zwyczajów prowadzenia wojny. Mamy wystarczająco dużo dowodów, by pociągać ich do odpowiedzialności. Ale najważniejsze dla nas jest, aby pociągnąć do odpowiedzialności rządzących na Kremlu. Tych, którzy dawali pierwsze rozkazy, tych, co je wykonywali, tych, którzy zabijali pośrednio przez swoich najemników czy swoich innych ludzi. Dlatego Putin i cała reszta powinni i będą odpowiadać – mówi ukraińska wicepremier.  

Na terenie Polski nie widać zwiększonej liczby uchodźców. To znaczy, że istnieje wewnętrzna migracja. Jak udało się ją zorganizować i jak można pomóc uchodźcom wewnętrznym.

– Przewidywaliśmy, że tak będzie się rozwijała sytuacja. Latem często występowałam publicznie i zdawałam sobie sprawę, że wróg będzie właśnie tak działać; iż oni będą uderzali na froncie humanitarnym, dlatego że nic nie mogą osiągnąć na froncie militarnym. Nasi chłopcy i dziewczęta wyrzucają ich z bronią w rękach z Ukrainy. A nam zależało na tym, by nie było panicznych fal uchodźców, aby nie było tysięcy ludzi, którzy stoją na dworcach kolejowych czy autobusowych. Chcieliśmy zapobiec takim panicznym ucieczkom, na jakie bardzo liczył Kreml i który wszystkimi sposobami próbuję to sprowokować. Stworzyliśmy plan, utworzyliśmy koordynacyjny sztab, na czele którego mam zaszczyt stać – mówi Iryna Wereszczuk.

– Codziennie pracowaliśmy z różnymi regionami, gdzie szukaliśmy możliwości lokowania ludzi. Tak jak mówiłam wcześniej, z Doniecka ludzie jechali do Kropywnyckiego lub do obwodu kirowogradzkiego, teraz jadą do Tarnopola, potem pojadą do Połtawy. Jak widać, efekt tych działań jest. Nie chcę mówić 100-procentowo, ale prognozuje, że panicznej fali uchodźców nie będzie. Będziemy mogli opanować i kontrolować sytuację i pomóc ludziom przemieścić się bez emocji. Ludzie mają pociągi, inne możliwości komunikacyjne. Władza pomaga ich ulokować i wyżywić. Jesteśmy i będziemy wdzięczni za pomoc, którą już otrzymujemy od Polski. Jestem bardzo wdzięczna polskiemu narodowi. I mam nadzieje, że tak będzie dalej. Polska to przykład dla całego świata, jak powinni się zachowywać w takich trudnych życiowych chwilach sąsiedzi, bracia i siostry. Wy jesteście przykładem chrześcijańskiej miłości, pokazujecie całemu światu, jak należy pomagać, jak należy otwierać swoje serce i nie dać wrogowi i złu zwyciężyć – podsumowuje gość Radia Lublin. 

InYa / opr. ToMa

Fot. RL

Exit mobile version