Warsztaty, spotkania z pupilami, kolędowanie i rozmowy o mądrej adopcji to atrakcje tegorocznej edycji Zoomikołajek w Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Lublinie. Wszystko po to, by przypomnieć o bardzo ważnym temacie żywych prezentów. Pracownicy schroniska przypominają, że zwierzątko to nie rzecz. Decyzje o przygarnięciu go do swojego domu powinna podjąć cała rodzina, ponieważ to wspólny obowiązek.
– Przykro, jak się widzi tyle porzuconych zwierząt w jednym miejscu – mówią uczestnicy imprezy. – Smutno się na nie patrzy, jak tak szczekają. To strasznie przykre. Od razu jak weszłam, jestem cała zapłakana. Sama mam w domu 4 psy, mam też kota i szynszylę. Też mam w domu 2 psy. Przyjechałem przywieźć karmę, wspomóc schronisko i spędzić chwilę z psami, żeby miały jakiś kontakt z człowiekiem.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Zoomikołajki w Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Lublinie
– Jest to wydarzenie, poprzez które chcemy pokazać nasze miejsce, które kojarzy się smutno, w troszeczkę przyjemniejszej odsłonie – mówi Dorota Okrasa, pracownik biura schroniska. – Chcemy pokazać naszych podopiecznych, opowiedzieć o ich losach, o odpowiednim traktowaniu zwierząt.
– Główne założenie to warsztaty, rozmowa o mądrej adopcji, też trochę zabawy – dodaje Jędrzej Kolęda, pracujący przy kotach.
– Jest bardzo fajnie. Śpiewaliśmy kolędy i jest bardzo fajny nastrój świąteczny. Bardzo lubię zwierzęta. Mam kotka już ponad rok, nazywa się Mia. Tak mi się wymarzyło, już kiedyś miałam kota i wiem, jak się nim opiekować. Na pewno trzeba dać kotu dużo miłości. Potem kot to sobie zapamięta i będzie mu raźniej w domu. Ja mam świnkę morską, ona też potrzebuje dużo miłości i czułości. Ważne, żeby codziennie ją głaskać, wyjmować, żeby się o nią troszczyć – mówią uczestniczki Zoomikołajek.
– To kolejna okazja, żeby przypomnieć o ważnym temacie żywych prezentów. Jak wiemy, święta się kończą, a prezenty pozostają. Myślę, że jeżeli są to prezenty, które mają uczucia, warto jest odpowiedzialnie podejść do sprawy i przemyśleć taką decyzję – zaznacza Dorota Okrasa.
– Zdarza się tak, że ludzie są bardzo zainteresowani i chętni, a okazuje się, że są uczuleni. Jeżeli chodzi o dzieci, to mówimy, co może się stać, czego nie robić takiemu zwierzakowi. Staramy się też inaczej wybierać te zwierzęta do dzieci. Wiadomo, nie każdy zwierzak pasuje do danej osoby – mówi Jędrzej Kolęda.
– Myślę, że to powinna być decyzja całej rodziny. Na pewno zwierzęciem nie zajmuje się jedna osoba, tylko cała rodzina. Niech to będzie decyzja wszystkich – mówi jedna z uczestniczek wydarzenia.
– Bierzemy odpowiedzialność na kilka, kilkanaście lat życia tego zwierzęcia. Nasze własne życie również będzie się zmieniać i będziemy musieli pogodzić oba tematy – podkreśla Dorota Okrasa. – Bierzemy żywą istotę, więc tak naprawdę musimy zapewnić jej wszystko – od takich przyziemnych rzeczy jak wyżywienie, opieka weterynaryjna, ale musimy też poświęcić czas i pokłady finansowe. Tak jak w przypadku ludzi, w przypadku zwierząt również pojawiają się różnego rodzaju problemy behawioralne, z którymi musimy sobie poradzić, które musimy poukładać. Wymaga to też od nas zaangażowania w poznanie tego zwierzaka. Bo do szczęścia prowadzi wzajemne zrozumienie, a bierzemy istotę, która nie mówi naszym językiem. Po naszej stronie leży poznanie tego zwierzaka, nauczenie się komunikowania z nim i odbierania sygnałów od niego i tego, co stara się nam przekazać, a przede wszystkim uszanowanie jego emocji. Jeżeli nie ma ochoty na kontakt z nami, jeżeli ma ochotę odpocząć, to również musimy to uszanować. Zwierzę nie jest rzeczą, nie jest zabawką i nie jest do dyspozycji w każdej chwili, kiedy my mamy na to czas.
Obecnie w Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Lublinie przebywa 325 zwierzaków.
RyK / opr. WM
Fot. Iwona Burdzanowska