Wybory, wybory i po wyborach. O zakończonej niedawno kampanii przypominają jeszcze plakaty i bilbordy.
Choć kandydaci mają 30 dni na sprzątnięcie swoich reklam, to większość mieszkańców najchętniej już by ich nie oglądała.
Niecodzienny pomysł na wykorzystanie banerów wyborczych ma wiceminister inwestycji i rozwoju, Artur Soboń z Prawa i Sprawiedliwości, który uzyskał po raz kolejny mandat posła. – Moje banery, których niektórzy pewnie mają dość, są sprzątane – mówi w rozmowie z Radiem Lublin. – Dostaną one drugie życie w postaci torby. Torba jest bardzo praktyczna, poza tym jest bardzo ładna, na przykład ta z częścią mojego oka. Jeśli ktoś sobie życzy, to może być też ta z moim czołem, chociaż ona wydaje mi się mniej atrakcyjna. Najbardziej popularne podobno są te z krawatem – dodaje.
– Plakaty wyborcze rozpraszają uwagę. Jest ich za dużo – zaznacza mieszkanka Lublina. – Powinny być one ściągane zaraz na drugi dzień po wyborach – dodaje.
– Po dniu wyborów nie wpłynęły do nas żadne sygnały dotyczące banerów, ogłoszeń wyborczych – zaznacza rzecznik prasowy straży miejskiej Robert Gogola. – Z naszych obserwacji wynika, że już z niektórych miejsc te plakaty są usunięte. Pełnomocnik wyborczy, który w terminie 30 dni po dniu wyborów nie usunie plakatów i haseł wyborczych ustawionych w celu prowadzenia kampanii, podlega karze grzywny od 20 do 500 złotych. Jeżeli chodzi o tereny prywatne, to dopóki właściciel wyraża na to zgodę to te ogłoszenia mogą się na tym terenie znajdować – dodaje.
– Już w dniu wyborów zaczynały się telefony z pytaniami o banery – twierdzi Sławomir Jawor, dyrektor biura poselskiego Joanny Muchy. – Nie mieliśmy problemów z magazynowaniem, ponieważ ludzie sami pytali, czy mogą nas wyręczyć w zdejmowaniu ich. Oczywiście zezwalaliśmy na to. Schroniska dla zwierząt bardzo często odbierają takie banery. Placówka w Lublinie już ich w tym momencie nie potrzebuje i prosi, by ich nie przywozić. W regionie, całym województwie lubelskim jest jeszcze wiele schronisk dla bezdomnych zwierząt, które potrzebują takich plandek. Z rozmów z ludźmi, którzy się do nas zgłaszają, wiem, że przykrywają nimi między innymi drewno do kominków, ocieplają kurniki, przykrywają kombajny. Zastosowań jest mnóstwo. Zapraszamy do kontaktowania się z naszym biurem. Zostały jeszcze pojedyncze sztuki. Chętnie wydamy. Mieliśmy również takie przypadki, że ludzie, u których na płotach wisiał taki baner przyjeżdżają do nas z markerem, by pani poseł podpisała się na nim i zostawiają to sobie na pamiątkę – dodaje.
– Jeżeli chodzi o banery wyborcze, to mamy ich dwa rodzaje. Są to klasyczne plakaty na bazie papieru. W tym przypadku klasyczny recykling nie wchodzi w grę, ponieważ są to plakaty z dużą ilością kleju, farby – podkreśla Adama Przystupa, dyrektor do spraw środowiska w firmie KOM-EKO. – Drugim nośnikiem są najczęściej banery reklamowe z tworzyw sztucznych. One również sprawiają trudności w recyklingu. Pozostaje wykorzystanie tych plakatów w produkcji paliw alternatywnych z odpadów – dodaje.
LilKa / opr. PaW
Fot. archiwum
CZYTAJ: Artur Soboń przerabia banery na ekologiczne torby