W Lublinie pojawiły się reklamy promujące kampanię „Białe kłamstwa”. Fundacja Viva! zachęca podczas tej akcji, żeby zrezygnować z picia mleka. Przedstawiciele fundacji argumentują, że krowy cierpią, a ludziom mleko szkodzi.
– Chcemy ukształtować świadomych konsumentów, którzy wiedzą, skąd biorą się ich produkty – mówi Karolina Kochalska z Fundacji Viva! – Cały przemysł funduje nam w reklamach obraz wesołych zwierząt, które chcą, aby korzystać z ich mleka. Nie zdajemy sobie sprawy, jakim to jest tak naprawdę cierpieniem dla zwierząt. Krowy są zapładniane już w wieku 15 miesięcy, żeby dawały mleko. To nie jest tak, jak często sądzimy, że krowa przez cały czas jest mleczna. Podobnie jak każdy ssak, daje mleko, tylko gdy jest w ciąży.
– Krowa zostało udomowiona 10 tysięcy lat temu. Przez ten czas zwierzę zostało tak genetycznie przyzwyczajone, że człowiek musi się nim opiekować. Obecnie krowa, która była doskonalona genetycznie przez dziesiątki lat, może dawać dziennie nawet 40 litrów mleka. W wymieniu jest 20-30 litrów mleka. Oznacza to bardzo duże ciśnienie. Nie wyobrażam sobie, że w tym momencie takiej krowy nie wydoimy, bowiem to ciśnienie powoduje u niej ból. Nie pomoże nawet, ssanie wymienia przez cielę, ponieważ potrzebuje ono zaledwie 2-3 litry mleka – stwierdza prof. Joanna Barłowska, specjalista od technologii mleczarstwa.
Autorzy kampanii uważają też, że spożywanie krowiego mleka nie jest wcale dla ludzi niezbędne. – Picie krowiego mleka nie jest potrzebą pierwszego stopnia, tylko powoduje zbędne cierpienie zwierząt. W XXI wieku mamy dużo alternatyw żywnościowych, nawet jeśli chodzi o nabiał – mówi Karolina Kochalska.
– Od strony żywieniowej kampania „Białe kłamstwa” nie do końca ma rację. Mleko jest bardzo fajnym źródłem pełnowartościowego białka, wapnia i jeszcze kilku składników. Nie możemy więc przyjąć jednoznacznie, że jest niewłaściwym pokarmem dla ludzi, bo gdybyśmy w ten sposób interpretowali rzeczywistość, mogłoby się okazać, że żadna żywność nie jest do końca dla nas właściwa – wyjaśnia dietetyk Justyna Siwiela-Tomaszczyk. – Mleka nie powinny spożywać osoby z alergią na jego białka. Mleko nieprzetworzone nie jest też wskazane dla ludzi, którzy sobie nie radzą z laktozą. Osoby te powinny opierać się na produktach, w których laktoza została przetworzona. Ale tak samo nie możemy powiedzieć, że soja czy soczewica będą dla wszystkich najlepszym wyborem.
– Poza tym wszystkie antybiotyki i hormony, jakie dostają krowy, są w produkcie końcowym, spożywanym przez ludzi. Trzeba mieć świadomość, że w mleku są ciałka ropne oraz estrogeny, które podaje się zwierzęciu – dodaje Karolina Kochalska
– Każda partia jest kontrolowana. Nie ma możliwości, żeby mleko poszło z antybiotykiem. Jeżeli coś takiego zostałoby wykryte, producent ponosi straszne konsekwencje finansowe, bo takie mleko jest do wyrzucenia. Obecnie rolnicy bardzo przestrzegają, żeby antybiotyków ani innych zafałszowań w mleku nie było. O wszystkim decyduje pieniądz. Jeżeli rolnik będzie miał stratę finansową, na pewno tego nie zrobi – stwierdza prof. Joanna Barłowska.
Twórcy kampanii uważają, że hodowla mleczna krów wiąże się z ogromnym cierpieniem tych zwierząt. – Krowy często poprzez „krąg” zapładniania i rodzenia są osłabione, skrajnie wychudzone, zapadają na nowotwory – mówi Karolina Kochalska.
– Zdrowie krów zależy nie od ich dojenia, ale od warunków, w których przebywają – odpowiada prof. Joanna Barłowska.
– Hodowca w swoim własnym interesie dba o krowę, ponieważ, jeżeli jest zestresowana i źle traktowana, będzie dawała mniej mleka – dodaje prezes zarządu Spółdzielczej Mleczarni Spomlek, Edward Bajko.
Jak radzi dietetyk, jeśli chcemy mieć całkowitą pewność, co do jakości mleka i warunków, w jakich zostało pozyskane, zawsze możemy wybrać takie z gospodarstwa ekologicznego.
Przypomnijmy, że kilkanaście lat temu bardzo popularna była kampania społeczna „Pij mleko! Będziesz wielki”, w którą zaangażowało się wiele znanych sportowców i aktorów.
W 2002 roku badania Instytutu Żywności i Żywienia wykazały, że wystąpienie osteoporozy zagrażało 4 milionom dorosłych Polaków, bowiem polskie dzieci spożywały zaledwie połowę zalecanej dziennej normy wapnia niezbędnego do prawidłowej budowy kości.
LilKa / opr. ToMa
Fot. pixabay.com / bialeklamstwa.viva.org.pl