Najbardziej znany jest krakowski, ale hejnały mają także znacznie mniejsze miejscowości. Na Lubelszczyźnie są to, oprócz stolicy regionu, m.in. Łęczna, Milejów, Zamość czy Chełm. Hejnaliści z całego kraju przyjechali do Lublina na 25. Ogólnopolski Przegląd Hejnałów Miejskich.
– Hejnał to nie tylko zagranie określonej melodii, ale także niezwykły kontakt z ludźmi, którzy słuchają – mówi starszy ogniomistrz Zbigniew Ojczyk, hejnalista z Krakowa. – To się ma w sercu. Od dziecka gram na trąbce. Robię to, co lubię. Myślę, że jeszcze parę lat potrąbię ten hejnał. My tam u góry widzimy tych ludzi, którzy stają w miejscu kiedy gramy hejnał. Cały rynek nagle stoi, patrzy do góry i słucha hejnału. Serce się raduje.
Przez niemal 30 lat lubelski hejnał grał Onufry Koszarny. Dziś zastępują go młodsi.
– Bycie hejnalistą to obowiązek i punktualność – mówi pan Onufry. – Trzeba było być sprawnym i dokładnym codziennie.
Tradycyjnie uczestnicy lubelskiego przeglądu grają hejnały z balkonu Trybunału Koronnego.
RMaj
Fot. archiwum