Stowarzyszenie Podajmy Sobie Ręce prowadzące Społeczny Ośrodek Rehabilitacji i Edukacji Dzieci Niepełnosprawnych Nadzieja jest bliskie pozyskania od władz Chełmu budynku, o który zabiega od 10 lat.
Jedyny tego typu ośrodek na terenie miasta i w okolicy aktualnie zajmuje niewielką powierzchnię w budynku przy ul. Powstańców Warszawy. Ciasne lokum nie pozwala na efektywną pracę z kilkudziesięcioosobową grupą podopiecznych.
– W ośrodku jest 23 uczniów, którzy realizują program szkolny i nauki, w stowarzyszeniu jest zaś jest ok. 43 członków – mówi Małgorzata Łuczkiewicz, dyrektor ośrodka Nadzieja i wiceprezes Stowarzyszenia Podajmy Sobie Ręce. – Ośrodek mieści się na dość niewielkiej powierzchni. Zajmujemy tutaj 7 sal rehabilitacyjno-terapeutycznych. Dzieci są ze złożonymi niepełnosprawnościami psychoruchowymi, tak więc jest potrzeba przede wszystkim, aby mieć większą powierzchnię, aby mogły godnie uczyć się i bawić.
– Potrzeby naszych dzieci są ogromne – mówi Agnieszka Filipczuk, mama niepełnosprawnego dziecka oraz przedstawiciel Stowarzyszenia i Ośrodka. – Ośrodek jest placówką, która działa prężnie. Dzieci są zadbane, mają rehabilitację i wszelkie zajęcia. Brak jest miejsca. Dzieci poruszają się na wózkach i mają naprawdę duże dysfunkcje. Dodatkowym minusem jest to, że są sale przechodnie. Dzieci potrzebują, by być skoncentrowane na swojej pracy, a każde przejście przez salę powoduje, że się denerwują, są agresywne, co wpływa na ich terapię i naukę. Agresja jednego dziecka przechodzi na kolejną osobę, co jest dość trudne zarówno dla nas – rodziców, jak i terapeutów. Bardzo zależy nam na tym, żeby uzyskać te dodatkowe pomieszczenia. Ta walka trwa już prawie 10 lat. Mamy teraz nadzieję, że coś się zmieni.
– Od początku nasze plany zmierzały do tego, żeby ten budynek przekazać na rzecz stowarzyszenia – mówi prezydent Chełma Agata Fisz. – Problematyczny był wybór właściwej formuły, stąd procedury samego przejęcia tego budynku trwały kilka miesięcy. Ostatecznie ustaliliśmy, że 13 czerwca odbędzie się zgromadzenie wspólników w Miejskim Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej, ten budynek zostanie przejęty przez miasto, a panie mają się zastanowić nad formą w jakiej chciałyby, żeby ten budynek trafił w ich ręce. Może być to już w sierpniu albo na początku września.
– W tym budynku na pewno prowadzilibyśmy zajęcia terapeutyczne i rehabilitacyjne – mówi Małgorzata Łuczkiewicz. – Mamy taką grupę dzieci, które skończyły już ośrodek. Nie zapominamy o nich i na miarę naszych bardzo skromnych możliwości finansowych też prowadzimy taką działalność terapeutyczną. Na miarę naszych możliwości będziemy korzystać z programów unijnych, będziemy włączać sponsorów, ludzi dobrej woli. To się wszystko uda, ale przede wszystkim musi być ten budynek. Dopiero wtedy możemy starać się o pieniądze na modernizację i na rozbudowę. Byłyśmy już w tym budynku , oglądałyśmy go. Tutaj trzeba przemyślanych decyzji. Nad każdą wydaną złotówką będziemy się bardzo zastanawiać. Nie możemy pozwolić sobie na marnotrawstwo.
Budynek starej wymiennikowni, o który stara się stowarzyszenie, ma powierzchnię około 200 m i wymaga ogromnego wkładu. Jednak nikt się tym nie martwi, bo po latach obietnic, przekazanie stało się realne.
DoG
Fot. www.podajmysobierece.com.pl