Ważą się losy oddziału ginekologiczno-położniczego międzyrzeckiego szpitala. Oddział przyniósł 1,4 mln straty. Powodem trudnej sytuacji finansowej oddziału jest między innymi niska wycena procedur medycznych, a także niewielka liczba porodów. Na zebraniu rady społecznej szpitala dyrekcja przedstawiła trzy propozycje działań.
Pierwsza to pozostawienie dotychczasowej sytuacji, przy 2 milionowej stracie. Rozważana jest też opcja likwidacji oddziału położniczego. Najwięcej uwagi dyrektor poświęcił trzeciemu rozwiązaniu. Zgodnie z nim świadczenia ginekologiczno-położnicze przeniesione zostałyby do szpitala w Białej Podlaskiej. W zamian międzyrzecki szpital przejąłby część świadczeń rehabilitacyjnych bialskiej placówki. Wiązałoby się to wprawdzie z likwidacją oddziału ginekologiczno-położniczego, pacjentki nie byłyby jednak pozbawione opieki.
– W rozmowach z Wojewódzkim Szpitalem Specjalistycznym w Białej Podlaskiej założyliśmy takie rozwiązanie, że poradnia w Międzyrzecu Podlaskim będzie czynna każdego dnia od godz. 8.00 do 19.00. Na izbie przyjęć będzie dodatkowo całodobowy dyżur położnej, by kobiety potrzebujące pomocy miały fachową opiekę – mówi Wiesław Zaniewicz, dyrektor międzyrzeckiego szpitala. – Jeśli zaistnieje potrzeba, zabezpieczony zostanie transport, a pacjentka zostanie przewieziona do szpitala specjalistycznego. Personel, jeśli wyrazi zgodę, może w części przejść do szpitala w Białej Podlaskiej, a w części dalej może pracować tutaj.
Na likwidację oddziału ginekologiczno-położniczego nie zgadza się personel i pacjentki.
– Nasz oddział należy do pierwszego stopnia referencyjnego. Zabezpiecza pacjentki z terenu gminy i miasta – mówi dr Norbert Kubiszyn, ordynator oddziału. – Dzięki temu mają dostęp do podstawowych usług, jak poród czy uzyskanie pomocy w niespodziewanej sytuacji, na przykład krwawienia w ciąży. Na oddziale znajduje się 10 łóżek, sala cięć cesarskich, sala porodowa. Pełnimy 24-godzinne dyżury, jest 4 lekarzy i 17 położnych.
– Czekam na trzecie dziecko, dwoje urodziłam tutaj – zaznacza jedna z pacjentek. – Nie potrzebuję telewizorów ani złotych klamek, tylko tego, abym mogła czuć się bezpiecznie w szpitalu. Tutaj zawsze jest pomoc.
– Cała naszą uwagę skupia się na tym, co będzie z naszymi miejscami pracy – przyznaje Hanna Osypińska, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w międzyrzeckim szpitalu, położna oddziału ginekologiczno-położniczego. – Chcemy pracować w tym miejscu, z którym związaliśmy nasze życie i pomagać znajdującym się tutaj pacjentkom. Zostaniemy, jak zbędne meble, przesunięci do szpitala w Białej Podlaskiej – oburza się Hanna Osypińska.
Dyrektor międzyrzeckiego szpitala przypomina, że od 1 stycznia weszły zmiany prawne dotyczące standardów opieki okołoporodowej. Oddział ginekologiczno-położniczy w Międzyrzecu Podlaskim ich nie spełnia. Chodzi o zapewnienie znieczulenia zewnątrzoponowego. – Decyzją kobiety jest, czy chce otrzymać znieczulenie – mówi Wiesław Zaniewicz. – Pewnie większość szpitali tego nie ma. Ale standard obowiązuje. Za to odpowiadam. Wiąże się to z dodatkowymi kosztami, gdyż musimy zapewnić opiekę anestezjologa przez całą dobę. Kosztuje to dodatkowo ok. 800-900 tysięcy złotych rocznie.
Temat oddziału ginekologiczno-położniczego międzyrzeckiego szpitala powróci na kolejnym spotkaniu społecznej rady szpitala. Odbędzie się ono najprawdopodobniej za 2 tygodnie.
Wszystkie opcje rozwiązań, jakie przedstawiła dyrekcja, wiążą się ze stratami. Najmniej strat przyniosłaby likwidacja oddziału.
Podczas rady społecznej szpitala obecni byli parlamentarzyści, którzy zdeklarowali się wesprzeć oddział i w tej sprawie rozmawiać z ministrem zdrowia. Wsparcie dla oddziału zapowiedzieli też samorządowcy Międzyrzeca Podlaskiego oraz gminy Międzyrzec Podlaski.
Rocznie na oddziale położniczym odbieranych jest ok. 300 porodów.
MaT / opr. KS / ToMa
Fot. pixabay.com
CZYTAJ TAKŻE: Międzyrzec Podlaski: oddział ginekologiczno-położniczy do likwidacji?