Dwie Ukrainki próbowały przewieźć części działa montowanego w rosyjskich samolotach MIG 27. Kobiety wpadły na przejściu granicznym w Dorohusku.
Ukrainki w samochodzie dostawczym przewoziły lufę armatnią kalibru 30 milimetrów. – Nie jest to broń zabytkowa, przy odpowiednim zamontowaniu może być bronią czynną – mówi prokurator Piotr Sitarski. Działo, poza samolotami, może być również montowane na okrętach. Kobiety wcześniej wielokrotnie przekraczały granice Polski, zajmowały się handlem przygranicznym.
– Taka broń znajduje się na wyposażeniu Polskiej Marynarki Wojennej – mówi rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.
– Jest to sprzęt produkcji rosyjskiej – zaznacza Sitarski. – Prokurator dopatrzył się znamion przestępstwa z Ustawy o obrocie z zagranicą towarami, technologiami i usługami o znaczeniu strategicznym dla bezpieczeństwa państwa. Czyn opisany w tym dokumencie zagrożony jest karą pozbawienia wolności od 1 do 10 lat.
W sumie w sprawie zatrzymano cztery osoby. Zatrzymani nie przyznali się do winy. Oświadczyli również, że nie wiedzieli jaki ładunek przewozili.
– Oprócz Ukrainek, które bezpośrednio przewoziły sprzęt, zatrzymano dwóch obywateli Ukrainy, którym materiał dowodowy zebrany w sprawie pozwolił na przedstawienie zarzutów współudziału w przestępstwie – powiedział Radiu Lublin prokurator Sitarski.
– Z ustaleń w ABW oraz biegłego wojskowego wynika, że do Polski próbowano wwieźć lufę tegoż karabinu z zamkiem. To są fragmenty większego systemu artyleryjskiego. Brakowało w nim jeszcze wieżyczki, która jest podstawą do zamontowania tych fragmentów.
Śledztwo prowadzi Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego przy nadzorze Prokuratury Rejonowej w Chełmie.
ZAlew / JZoń / PaSe
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zabezpieczyła działo artyleryjskie na granicy w Dorohusku, 06.04.2017, film i fot. www.abw.gov.pl /materiał nadesłany/