Kolejne niepokojące doniesienie o przemocy szkolnej w naszym regionie. Po napaści nastolatek na rówieśnicę w jednym z włodawskich liceów ujawniono dramat 10-letniego ucznia szkoły w Rudzie-Hucie rzekomo latami gnębionego przez kolegę z klasy.
Magazyn „Uwaga TVN” ujawnił bulwersującą sytuację 10-latka, który bity i poniżany przez rówieśników, zaczął mówić o samobójstwie. Rodzice twierdzą, że apelowali o pomoc w szkole, ale bezskuteczne. Dziś mama chłopca stwierdziła, że nie szuka rozgłosu, wszystko dzieje się zbyt szybko, a ona musi zająć się przebywającym w domu synem.
Do sprawy odniosła się przyjaciółka i sąsiadka rodziny Agnieszka Trofimiuk, której syn chodzi do tej samej szkoły. – Bez względu na to czy dziecko jest z bogatej czy biednej, z wpływowej czy niewpływowej rodziny to dziecko jest dzieckiem. Jeśli dzieje się mu jakaś krzywda i dzieje się to na terenie szkoły, to w pierwszej kolejności powinni reagować wychowawcy i dyrekcja. Mama Alana bardzo długo szukała wsparcia i go nie otrzymała. Wydaje mi się, że w pierwszym odruchu wystarczyło przeprowadzić rozmowę z chłopcami. Chyba właśnie po to są godziny wychowawcze, aby rozmawiać i tłumaczyć dzieciom, ze czegoś nie wolno robić. One czasem w szkole odreagowują problemy rodzinne, a czasem kłopoty zaczynają się od błahostki. Teraz z tego zrobiła się tragedia na całe życie dla tego dziecka.
– Od I klasy od rodziców nie wpłynęły informacje, że syn był gnębiony – przyznaje Adam Marszałek, dyrektor Szkoły Podstawowej w Rudzie-Hucie. – Na początku nowego roku szkolnego, gdy syn znalazł się z IV klasie mieliśmy sygnały od strony rodziców, ze w stosunku do Alana uczniowie źle się zachowują. Sytuacja pogorszyła się w styczniu, gdy mama zaczęła informować, że z Alanem dzieje się coś niedobrego, jest nerwowy, nie chce wypowiadać się na forum klasy, jest zestresowany.
Szkoła reagowała
– Były prowadzone rozmowy przez wychowawcę klasy z uczniami, rodzicami, była też podejmowana próba mediacji, a także zajęcia terapeutyczne dla uczniów i rodziców klasy IVa oraz ankieta – wylicza dyrektor placówki. – Wzmocniliśmy dyżury, a na każdej lekcji staraliśmy się wspierać Alana i pokazywać jego mocne strony, bo jest on uczniem zdolnym i pracowitym. Zwróciliśmy się też o pomoc do Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 2 w Chełmie, do sądu rodzinnego, Ośrodka Pomocy Społecznej w Rudzie-Hucie.
– Alan został objęty opieką psychologa, od razu ( 5 stycznia) rozpoczęto terapię, na którą zgłosił się trzykrotnie – informuje Anna Szewczyk, dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 2 w Chełmie. – Poradnia posiada opinię o Alanie z trzech lat jego pobytu w szkole, z których wynika, że chłopiec łatwo nawiązywał kontakty z rówieśnikami, był uprzejmy, koleżeński, oczekiwał pomocy ze strony nauczyciela oraz zainteresowania, potrafił skupić uwagę, dobrze funkcjonował w grupie rówieśniczej. Nic nie wskazywało na to, by coś złego mogło się dziać. W tej chwili potrzebna jest diagnoza wielospecjalistyczna i długofalowa.
– W ciągu czterech lat mogło zdarzyć się kilka sytuacji jednak trudno nazwać to gnębieniem – mówi dyrektor szkoły. – Oceniam, że reakcja szkoły na zgłoszenie rodziców była prawidłowa. Ufam, że Alan wróci i będzie nadal uczniem naszej szkoły.
Co dalej z chłopcem?
Od 5 marca do końca roku szkolnego Alan będzie miał zajęcia indywidualne w domu. Szkoła nie wyciągnęła i nie zamierza wyciągnąć konsekwencji wobec wychowawcy lub wychowawców bo nie widzi do tego podstaw.
Matka chłopca zgłosiła sprawę Rzecznikowi Praw Dziecka i Rzecznikowi Praw Obywatelskich. Postępowanie w tej sprawie prowadzi chełmska prokuratura, a także lubelskie kuratorium oświaty, które już dziś zjawiło się w Rudzie-Hucie z kontrolą.
DoG
Fot. Dominik Gil