Mieszkańcy gminy Biała Podlaska protestują przeciwko budowie dwóch chlewni oraz ośmiu kurników. Zainteresowanie tego typu inwestycjami zwiększyło się zwłaszcza po oddaniu do użytku Zakładu Drobiarskiego w Międzyrzecu Podlaskim, który będzie zaopatrywał się u lokalnych hodowców.
Ostateczne decyzje w sprawie budowy budynków inwentarskich nie zapadły. Przedsięwzięcia są na etapie procedowania.
W Worońcu miałaby powstać kolejna już chlewnia. Pierwsza znajduje się blisko domów i daje się mieszkańcom we znaki. – Smród jest bardzo uciążliwy. Nie można otworzyć okna, powiesić prania na zewnątrz, posiedzieć na podwórku.
W miejscowości Kamieniczne miałoby powstać 8 kurników, a w pobliskiej Roskoszy – chlewnia. Tu również mieszkańcy nie kryją niezadowolenia. – Hałas, ruch na drodze i zapachy – wymieniają uciążliwości.
– Staramy się blokować tę inwestycję, ponieważ jesteśmy otaczani przez fermy jednego przedsiębiorcy – wyjaśnia przedstawicielka komitetu obywatelskiego „STOP fermom przemysłowym” na terenie gminy Biała Podlaska. – Z tego obszaru już wycofują się inwestorzy deweloperskich budynków mieszkalnych ze względu na bliskość tych inwestycji.
– Protestować może każdy – podkreśla Waldemar Danieluk, kierownik Referatu Rolnego Urzędu Gminy w Białej Podlaskiej. – Przed wydaniem decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach inwestor załącza raport oddziaływania na otoczenie. Tu opisane są wszystkie uciążliwości, jakie mogą powstać w czasie i po realizacji inwestycji. Ten dokument ocenia kilka instytucji: Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna, Wody Polskie i Urząd Marszałkowski. Jeśli chodzi o budowę fermy w miejscowości Kamieniczne, to wszystkie one wypowiedziały się pozytywnie. Z jednej strony bierzemy pod uwagę dobro mieszkańców, z drugiej – jest wniosek inwestora i gmina ma obowiązek przygotowanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach. Protest nie jest wymieniony w ustawie jako powód do odmowy wydania takiego dokumentu. W tej decyzji musimy zawrzeć takie zapisy, by jak najmniej szkodziła ona środowisku i ludziom. Pozostaje kwestia, na ile instytucje powołane do kontroli tego przedsięwzięcia będą rzetelnie to sprawdzać i wymagać od inwestora spełnienia określonych warunków i uzgodnień.
– Prawo musimy szanować, a jest ono takie, jakie jest – uważa Piotr Kazimierski, wójt gminy Drelów. – W mojej ocenie: jeśli są zorganizowane protesty mieszkańców, nie widzę możliwości wydania stosownych decyzji.
Aby uniemożliwić wybudowanie na terenie gminy Biała Podlaska ferm oraz chlewni, mieszkańcy wystąpili z wnioskiem do urzędników o wprowadzenie zmian w studium zagospodarowania przestrzennego.
– Zmiana studium w takim zakresie, by wykluczyć możliwość inwestowania jest procedurą długotrwałą. Trzeba 30 instytucji, które muszą zaopiniować pozytywnie modyfikacje. Ponadto w tym roku mają zmienić się przepisy odnośnie planowania przestrzennego i nie będzie potrzeby oraz konieczności opracowywania studium i planów zagospodarowania. Na terenie gminy będą wyznaczane obszary, w których można będzie budować mieszkania i budynki inwentarskie. Na podstawie takiej mapy inwestor pójdzie bezpośrednio do starosty po pozwolenie na budowę – tłumaczy Waldemar Danieluk.
Nie udało nam się skontaktować z inwestorem, by poznać jego stanowisko w tej sprawie.
Przypomnijmy: 2 lata temu prywatny inwestor wystąpił do gminy z wnioskiem o wydanie decyzji środowiskowej w sprawie budowy chlewni w Worońcu. Wówczas urzędnicy z powodu protestów mieszkańców nie zgodzili się na tę inwestycję. Inwestor odwołał się do sądów oraz do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Instytucje te przyznały mu rację. Chlewnia jednak nie powstała, bo nie zgodził się na to konserwator zabytków. W takiej sytuacji inwestor wycofał wniosek, ale zaraz potem złożył nowy.
CZYTAJ TAKŻE: Tu wszystko śmierdzi! Inwestor nie rozbuduje chlewni?
MaT / opr. MatA
Fot. Małgorzata Tymicka