Samorządy rozpoczęły przygotowania do organizacji kąpielisk i już zaczęły się problemy. W oparciu o znowelizowane prawo Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe narzuca samorządom konieczność zabezpieczenia kąpielisk dodatkowym sprzętem i załogą, co znacznie podnosi koszty.
Samorząd gminy Kamień koło Chełma widzi przepisy inaczej i nie zamierza przystać na warunki WOPR-u.
– Najważniejsza rzecz, z którą się niektórzy wójtowie nie zgadzają, to wyposażenie kąpielisk w sprzęt ratowniczy – wyjaśnia prezes Rejonowego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Chełmie, Andrzej Klaudel. – Na każde 400 metrów kąpieliska konieczne jest wyekwipowanie go w łódź motorową. Jeśli jest od 20 do 400 metrów linii brzegowej plaży, powinna być motorówka, a jej załoga to dwóch ratowników wodnych. Dotąd na każde 100 metrów plaży powinno pełnić dyżur dwóch ratowników – jeden od strony lądu, drugi od głębokiej wody – teraz ich liczba powinna być zwiększona do 3. Nie może być bowiem tak, że 2 osoby wskakują na motorówkę i ruszają do akcji, a w tym czasie na kąpielisku tonie człowiek.
– Kąpielisko w Natalinie liczy sobie dokładnie 98,4 metra. Nie mogłem zgodzić się z interpretacją przedstawioną przez WOPR. Zwróciłem się więc do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji o interpretację tego przepisu. Otrzymałem ją na piśmie. Jest w niej napisane wyraźnie, że tylko kąpieliska powyżej 400 metrów muszą być wyposażone w łódź motorową, a mniejsze tylko w wiosłową – odpowiada Roman Kędziora, wójt gminy Kamień.
Z taką interpretacją zdecydowanie nie zgadza się Andrzej Klaudel. – Też mam to pismo z ministerstwa. W nim zaś można przeczytać, że „kąpieliska, których linia brzegowa wynosi 400 metrów i więcej, należy wyposażyć w łodzie motorowe”. Mamy tu wyraźnie liczbę mnogą: łodzie motorowe. Z tego zaś wynika, że te do 400 metrów plaży powinny mieć jedną, a te większe muszą mieć ich kilka.
Wójt Kamienia tłumaczy, że takie rozwiązanie to naprawdę duży wydatek dla gminnego budżetu. – Zabezpieczenie takiego kąpieliska przez dwóch ratowników kosztowało nas w zeszłym roku 18 tys. zł. Nie zgadzam się z opinią, że ma tu być łódź motorowa i trzeci ratownik. Wówczas koszty utrzymania tak małego kąpieliska przekroczyłyby 30 tys. zł
Jak dodaje Roman Kędziora, w piątek mają spotkać się wójtowie gmin z powiatu chełmskiego, które posiadają kąpieliska. – Prowadzimy rozmowy na temat zatrudniania ratowników z innej organizacji niż WOPR.
– Faktycznie nie mamy w tej dziedzinie monopolu, ale wątpię czy inny podmiot uprawniony do wykonywania ratownictwa wodnego będzie inaczej interpretował te przepisy – uważa Andrzej Klaudel. Jak dodaje, nie chodzi tu o same przepisy, ale też o odpowiedzialność i bezpieczeństwo. – Kiedy zdarzy się wypadek, prokurator zapyta, dlaczego kąpielisko nie było to wyposażone zgodnie z przepisami? Mogą tam być inni ratownicy. Wody jest dużo, wszyscy się zmieścimy, ważne, żeby było bezpiecznie. Wiem, że wójtowie przed wydaniem oglądają uważnie każdą złotówkę, ale na bezpieczeństwie ludności nie powinno się oszczędzać.
Rejonowy WOPR w Chełmie zapewnia, że kluczowe kąpieliska pojezierza łęczyńsko- włodawskiego, czyli Jezioro Białe czy Grabniak, będą zabezpieczone według nowych standardów.
DoG / opr. ToMa
Fot. Dominik Gil