Wracamy do tematu nielegalnych składowisk odpadów w gminie Siedliszcze. Jak już informowaliśmy, jeden z miejscowych przedsiębiorców, mieszkaniec gminy Siedliszcze pod koniec lipca zostawił hałdy używanych ubrań w dwóch miejscach, między innymi kilka metrów od drogi krajowej numer 12.
Mężczyzna kupił ubrania w jednej z hurtowni i planował otworzyć sklep z odzieżą używaną. Z biznesu nic nie wyszło i trzeba było opróżnić magazyn, w którym ubrania były przechowywane. Firma utylizująca tekstylia nie mogła przyjąć ton ubrań od ręki, więc – jak wyjaśniał – tymczasowo, za zgodą właścicieli, wysypał ciuchy pod chmurką. Składowisko szmat przy drodze krajowej nr 12 leży do dziś i wygląda na to, że sprzątaniem będzie musiała zająć się gmina.
– Ten mieszkaniec poświadczył własnoręcznym pismem, że zobowiązuje się do usunięcia tych odpadów do 1 września tego roku – mówi burmistrz Siedliszcza, Hieronim Zonik. – Niestety tego nie zrobił, więc 5 września zawiadomiliśmy o wszczęciu postępowania administracyjnego. 20 września odbędzie się wizja lokalna. Sprawdzimy, czy wykonał to, co obiecywał.
Mieszkańcy potępiają występek sąsiada i stanowczo twierdzą, że powinien zostać ukarany.
– W tej sprawie prowadzone były dwa odrębne postępowania – mówi podkomisarz Ewa Czyż, oficer prasowy komendanta miejskiego policji w Chełmie. – W jednym przypadku pokrzywdzonym była osoba prywatna, w drugim – jednostka samorządowa. Policjanci ustalili sprawcę tych wykroczeń. Okazał się nim 58-letni mieszkaniec gminy Siedliszcze. W sprawach tych zostały skierowane wnioski do sądu o ukaranie. Czyn ten zagrożony jest karą grzywny do 1000 złotych albo karą nagany.
Składowisko urządzone na prywatnej działce jest uprzątnięte, ale to znajdujące się na terenie gminnym pozostało.
– Jeżeli do 20 września ten pan nie usunie śmieci, wydamy decyzję o usunięcie śmieci w trybie administracyjnym. W tej decyzji będzie pouczenie, że jeżeli on tego nie wykona, usuniemy te śmieci, zapłacimy za nie i będziemy żądali zadośćuczynienia.
– Jeśli są tu suche tekstylia, to jest to 200 złotych plus VAT- mówi Anna Lewczuk z firmy RDF S.C. Zakład Produkcji Paliw Alternatywnych w Rejowcu Fabrycznym. – Jeśli zaś są mokre, to jest to minimum 300 złotych.
58-latek zgłosił się do zakładu na początku sierpnia.
– Nie mieliśmy wtedy wolnego magazynu, bo wtedy dopiero ruszyliśmy po pożarze – dodaje Anna Lewczuk. – Teraz jak najbardziej miejsce jest.
Jednak zanim administracyjna machina zmusi niepokornego mieszkańca do uprzątnięcia nielegalnego składowiska lub sama go nie uprzątnie, problem może rozwiązać on sam. Bałaganiarzowi z gminy Siedliszcze należy się jednak odrobina wyrozumiałości, bo jego składowisko przyniosło co nieco pożytku lokalnej społeczności, w przeciwieństwie do składowiska urządzonego przez biznesmena z Włodawy.
– 31 sierpnia ok. godz. 18.00 otrzymaliśmy telefoniczne zgłoszenie od mieszkańca Włodawy, z którego treści wynikało, że na terenie byłej mleczarni są wypalane śmieci, a czarny, gęsty dym jest dość uciążliwy dla mieszkańców – mówi sierżant Elwira Tadyniewicz z komendy powiatowej policji we Włodawie. – Policjanci potwierdzili ten fakt, zastając m.in. spalone ubrania. Wezwali straż pożarną, która zagasiła ognisko, natomiast sprawcę całego zajścia, 57-letniego mieszkańca Włodawy, ukarali mandatem karnym w wysokości 500 złotych.
Zbliża się okres grzewczy, a takie zachowania poniekąd dobrze ilustrują dlaczego wciąż borykamy się z problemem spalania śmieci we własnych śmieciach.
Reporterowi Radia Lublin udało się skontaktować ze sprawcą całego zamieszania, ale nie chciał się on wypowiadać na ten temat. Mieszkaniec gminy Siedliszcze stwierdził jedynie, że przez kilka tygodni będzie poza miejscem zamieszkania i są niewielkie szanse, że uprzątnie składowisko ubrań.
DoG
Fot. Dominik Gil