Pochodzące z 1928 roku ręczne dystrybutory paliwa zachowały się w Janowie Podlaskim. – Są to najprawdopodobniej jedyne takie w Polsce urządzenia, które w idealnym stanie przetrwały do naszych czasów – mówi Marzena Grabowska-Nowicka – przewodnik po nadbużańskim Podlasiu.
– To niesamowite, że przedwojenne, ręczne dystrybutory paliwa działały do 1996 roku. Napędzane były siłą mięśni. Turyści doceniają, że mogą zobaczyć autentyczne dystrybutory – relikty początków mechanizacji i przemysłu naftowego w Polsce właśnie w Janowie Podlaskim – dodaje Grabowska-Nowicka.
Jak wyglądają dystrybutory?
– Można było zatankować niebieską lub żółtą benzynę. Były dwa dystrybutory w postaci wysokich konstrukcji. Gdy się je otworzyło, widać było dwa cylindryczne zbiorniczki szklane. Działały na zasadzie pompowania ręcznego do jednego z nich do odpowiedniej wysokości paliwa. Później, po włożeniu końcówki przewodu nalewowego do zbiornika, dźwignią zwalniało się paliwo, które pod własnym ciężarem ściekało do zbiornika – wyjaśnia Zdzisław Kozłowski, były policjant służby ruchu drogowego, pasjonat motoryzacji. -Klient widział co tankuje – ile tego jest i jaki ma kolor.
Wspomnienia z czasów ręcznego tankowania
– Najtrudniej było w czasie, gdy paliwo było na kartki. Miałam Malucha, przysługiwało mi 10 litrów na 10 dni, później zmniejszyli to do 8 litrów. To była tragedia, bo baniaki miały po 5 litrów, więc trzeba było kombinować, aby zrobić 8. Pompiarz przelewał, dolewał, zatrzymywał – śmieje się wspomina Katarzyna Wawiórko, mieszkanka Janowa.
– Pamiętam czasy ręcznego tankowania przez pana Andrzejuka. W 1969 roku były straszne burze, które powaliły wiele słupów. Biała Podlaska nie miała prądu, Janów również, ale tankowanie odbywało się w Janowie dzięki ręcznemu pompowaniu – przyznaje Tadeusz Linkowski, mieszkaniec Janowa.
Ciekawostki z regionu…
– Nasz rząd w 1939 roku po napadzie Niemiec na nasz kraj został zmuszony do ewakuacji, miał podpisaną umowę z Rumunią. Dzisiejsza droga E30 była zatłoczona uchodźcami z Warszawy i innych dzielnic Polski, dlatego zdecydowano jechać na północ, czyli okolice Janowa Podlaskiego. Tutaj, chociaż to małe miasteczko, to od 1928 roku był dystrybutor paliw. Istotnym podczas ewakuacji ekipy rządowej, która składała się z wielu samochodów, była konieczność dotankowania paliwa. Działo się to właśnie w Janowie – opowiada Szczepan Kalinowski, regionalista z Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Międzyrzecu Podlaskim
Zabytkowe dystrybutory paliwa znajdują się na jednej ze stacji paliw zlokalizowanej na miejscowym rynku.
MaT
Fot. Małgorzata Tymicka