W niedzielę (07.10) w Chełmie zabrakło karetki z lekarzem w zespole ratunkowym. Działały tylko podstawowe, z ratownikami.
Nie od dziś stacja ratownictwa medycznego ma kłopoty z obsadą dyżurów lekarskich w właśnie w zespołach specjalistycznych. Na początku tego roku lekarze protestowali, żądając podwyżek. W efekcie część tak zwanych „esek” trzeba było przekształcić na karetki podstawowe. Czy potrzebne będą kolejne zmiany?
– Owszem, nie udało się zorganizować obsady karetki specjalistycznej w tę niedzielę, ale był to jednostkowy przypadek – mówi pielęgniarka koordynująca działu pomocy doraźnej Stacji Ratownictwa Medycznego w Chełmie Anetta Szepel. – To że w Chełmie nie było w tym czasie lekarza nie oznacza, że zespoły specjalistyczne nie były dostępne dla pacjentów. Mamy karetkę specjalistyczną w Siedliszczu, gdzie lekarz był. Zespoły ratownictwa medycznego są rozlokowane w miejscach, gdzie czas dojazdu nie przekracza ustawowego, więc czy jest karetka „S” czy „P”, zabezpieczają funkcjonowanie zdrowia i życia pacjentów na naszym terenie.
Ratownik nie zrobi tego co lekarz
– Lekarz ma większe wiadomości i wie co robić, więc powinien być. Niektóre stany są ciężkie, czasem sekundy decydują – przyznają mieszkańcy. – Jeśli ratownik jest przygotowany, by udzielić pierwszej pomocy to chyba nie potrzeba lekarza.
– Ambulans podstawowy i specjalistyczny są wyposażone prawie w te same rzeczy służące ratowaniu zdrowia i życia – dodaje Szepel. – W zespole specjalistycznym są dwie lub trzy czynności, które może wykonywać dodatkowo lekarz, a nie zespół podstawowy to m.in. zaintubowane przytomnego pacjenta – to sytuacje rzadko występujące w pracy zespołów ratownictwa medycznego.
Wzorce ratownictwa medycznego
– Na świecie dominują dwa wzorce systemów ratownictwa medycznego – zauważa Michał Jedliński, dyrektor Samodzielnego Publicznego Szpitala Specjalistycznego w Chełmie. – Angloamerykański, czyli bierz i jedź, aby zabrać pacjenta jak najszybciej do szpitala oraz francusko-niemiecki, jaki jest np. u nas. Chodzi o to, aby zostać, działać, ratować i stabilizować, a dopiero później transportować do szpitalnego oddziału ratunkowego – to wszystko od chwili zgłoszenia ma się odbyć w ciągu godziny. Oba systemy mają swoje wady i zalety.
– Jeśli finansowanie zespołów ratownictwa medycznego będzie, jak do tej pory, to będziemy zamykać kolejną karetkę „S”, bo lekarze nie będą chcieli pracować za pieniądze, jakie jesteśmy skłonni oferować – zaznacza Anetta Szepel.
– W Polsce jest niewielu lekarzy medycyny ratunkowej – dodaje Michał Jedliński. – Zauważalne są braki personelu. To objawiało się zamianą karetek specjalistycznych na podstawowe. Coraz mniej lekarzy państwowego ratownictwa medycznego funkcjonuje w karetkach. Biorąc pod uwagę nasze uwarunkowania organizacyjne i zasoby kadrowe to warto zastanowić się nad wyborem modelu funkcjonowania systemu państwowego ratownictwa w Polsce.
Stacja ratownictwa medycznego obsługuje powiaty krasnostawski, chełmski i włodawski, w których ma 12 zespołów – wśród nich 4 specjalistyczne. Nieoficjalnie mówi się o przekształceniu „S” stacjonującej w Siedliszczu.
DoG
Fot. Dominik Gil