Polsko-egipskie małżeństwo przed kilkoma laty sprowadziło się do Krasnegostawu, rodzinnego miasta żony. Zdecydowali, że w katolickim państwie łatwiej będzie im żyć i wychowywać dzieci, bo on, Egipcjanin należący do mniejszości religijnej Koptów, nie miał lekkiego życia w islamskim świecie.
W małym prowincjonalnym miasteczku nie było łatwo, ale prawdziwe problemy zaczęły się kilak tygodni temu, tuż po tym, gdy otworzyli lokal gastronomiczny.
Zaledwie 100 metrów od komendy policji niewielka grupka lokalnych recydywistów zaczęła ich nękać, zaczynając od wymuszeń kebabów. Agresja narastała, by w miniony weekend osiągnąć apogeum. – Jest mi wstyd i jestem w szoku, że w moim rodzinnym mieście dochodzi do takich rasistowskich aktów przemocy – mówi żona – Nela. – Od kilku dni praktycznie nie śpimy. Byliśmy tu w sobotę, pilnowaliśmy lokalu, żeby nikt tu nie wtargnął, czy nie zrobił znowu jakiejś burdy – dodaje.
– Polska dla Polaków – takie hasło usłyszałem. Napastnicy mówili też, że lokal mamy zamknąć bo inaczej będziemy mieli duże problemy. Kazali mi też wracać do Egiptu – relacjonuje właściciel lokalu.
– Napastnicy byli bardzo agresywni. Wpadli i powiedzieli, że jestem islamistą, Arabem itd. Pokazałem im krzyż który noszę i powiedziałem, że jestem chrześcijaninem, wtedy jeden z mężczyzn go opluł – opowiada jeden z pracowników lokalu. – Wezwaliśmy policję, zatrzymali ich, ale nic z tego nie wynikło, bo znowu przychodzą – dodaje.
Co na to klienci lokalu? – Głupota ludzka, wzięli coś oprócz alkoholu. Wiem, co mówię, bo znam ich osobiście – powiedział jeden z rozmówców reportera Radia Lublin.
Co na to policjanci? Jak mówi podkomisarz Marek Kulibab z KPP w Krasnymstawie – 30 sierpnia funkcjonariusze udali się na interwencję do lokalu z kebabem, gdzie dwóch mężczyzn w wieku 33 i 37 lat zachowywało się agresywnie i dokonało zniszczenia krzesła. W związku z zachowaniem zostali doprowadzeni do Izby Wytrzeźwień. Jednak nie jest to koniec wyczynów jednego z nich, gdyż następnego dnia powrócił do lokalu w towarzystwie 36-letniego kolegi i obydwaj zaczęli kierować groźby z powodu przynależności narodowej. Zostali zatrzymani i przedstawiono im zarzuty z 2 artykułów, za które grozi do 5 lat pozbawienia wolności. Ponadto został skierowany wniosek do prokuratury o zastosowanie dozoru i zakaz zbliżania się do tego lokalu. Mężczyźni mają przeszłość kryminalną, jednak nie mają na swoim koncie przestępstw z tzw. nienawiści – tłumaczy Marek Kulibab.
Mimo tego, że właściciel się boi postanowił, że nie będzie zamykać lokalu. – Mam tu rodzinę, mieszkamy tu 3,5 roku, co niedzielę chodzę do kościoła, mimo tego, iż miałem praktycznie od początku problem z rasizmem, bardzo kocham wasz kraj – mówi.
Policja podkreśla, że rasistowskie ataki nie mają zorganizowanego charakteru i były incydentalne. Zapewnia, że będzie dozorować okolice lokalu. Jednak miesiąc wcześniej inna grupa nękała Pakistańczyka prowadzącego z żoną Polką lokal gastronomiczny przy krasnostawskim rynku.
DoG / opr. SzyMon
Fot. Dominik Gil