Kustosz Sanktuarium Maryjnego na Górze Chełmskiej zbiera makulaturę. Przy bazylice stoi duży kontener, a na osiedlu należącym do parafii trzy mniejsze. Makulatura jest sprzedawana i w formie stypendiów w kwocie od 150 do 200 złotych trafia do potrzebujących dzieci.
Przygoda księdza z makulaturą zaczęła się kilka lat temu w parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Puławach. Wówczas celem zbiórki była budowa studni w Zambii, na którą zebrano ponad 30 tysięcy złotych. Ale na tym nie koniec.
– Był rok 2014, czas kanonizacji Jana Pawła II, który był dla nas inspiracją do dalszego działania – wspomina inicjator całego przedsięwzięcia ksiądz Andrzej Sternik (na zdj. w koronie). – Papież uczula nas na wyobraźnię miłosierdzia, więc chcieliśmy zwrócić uwagę na człowieka potrzebującego. Pozyskując pieniądze ze zbiórki makulatury przeznaczaliśmy je na stypendia. Jedną z pierwszych propozycji dla Rady Parafialnej, gdy przyszedłem do Chełma, było nie budowanie studni za makulaturę, ale wyjście naprzeciw potrzebom rodzin. Od początku 2016 roku są dzielone stypendia. Przez cały rok będzie otrzymywało je 9 osób: uczniowie szkół podstawowych, średnich i dwoje studentów.
– Pieniądze te pomagają także na co dzień. Czasem zdarza się, że kupuję jedzenie czy zeszyt do szkoły, a czasem także na przyjemności – przyznaje Ania Emerla, uczennica klasy maturalnej I LO w Chełmie, od roku otrzymuje stypendium. – Działam przy parafii, gram w scholi. W Chełmie udzielam się jako harcerka, prowadzę gromadę dziewczynek. Ksiądz proboszcz mnie zauważył, to dla mnie docenienie moich prac.
– Współpracujemy z katechetami, parafialnym zespołem Caritas i komisją charytatywną Rady Parafialnej. Z nimi wyszukujemy potrzebujących – dodaje ks. Sternik. – Wiele osób zaangażowanych jako wolontariuszy. Różnego rodzaju instytucje również przywożą. Parafianie się pięknie włączyli, w niektórych blokach na klatkach schodowych porozkładane są pudełka, mieszkańcy wrzucają tam makulaturę. Moim celem jest pomoc oraz uczulanie wiernych na umiejętnie gospodarowanie surowcami. Coś co nas nic nie kosztuje, może okazać się ważnym elementem, by pomóc drugiemu człowiekowi.
– Dzięki życzliwości MPGK-u mamy na terenie parafii ustawionych kilka pojemników oraz dwa zaprzyjaźnione sklepy – tłumaczy Lech Dybała, wolontariusz pracujący przy chełmskim sanktuarium. – Co poniedziałek jest pełno, a my co drugi dzień musimy objechać po osiedlu i zbierać. Ksiądz zakupił prasę, ją później składamy do kontenera. Gdy jest pełny to firma przyjeżdża i odbiera, a zostawia pusty. Tylko w styczniu zebraliśmy dwa kontenery. Jesteśmy emerytami, mamy czas wolny, więc pomagamy przy kościele.
– Oddajemy makulaturę, akcja się nam podoba. Nie ma problemy z przetrzymywaniem makulatury, od nas w tygodniu wyjeżdżają dwa pełne samochody – mówi Andrzej Siejo, właściciel sklepu Lewiatan w Chełmie. – Cieszymy się, że w ten sposób można wesprzeć akcję.
Idee księdza Sternika znalazły szeroki oddźwięk w całym Chełmie. Pomaga spółka komunalna czy właściciel stacji paliw, który nieodpłatnie przekazuje paliwo potrzebne do transportu makulatury, a także parafianie. Pieniędzy jest co raz więcej i wystarczają już nie tylko na stypendia, których prawdopodobnie będzie więcej, ale także na inne formy wsparcia potrzebujących parafian.
DoG
Fot. Dominik Gil