W Rejowcu Fabrycznym nieznany sprawca lub sprawcy zatruli 15 drzew i doprowadzili do ich obumierania. Sprawa bulwersuje tym bardziej, że część z nich znajduje się w parku dworskim z końca XIX wieku, wpisanym do rejestru zabytków. Są to jesiony, lipy i jeden dąb – stare drzewa o średnicy od jednego do dwóch metrów i wysokości od 8 do 14 metrów.
Jak poinformowała Inspektor Wydziału Geodezji i Gospodarki Gruntami Urzędu Miasta Rejowiec Fabryczny Maria Sławińska, zatrucia dokonano najprawdopodobniej wiosną, tuż przed albo zaraz po rozpoczęciu okresu wegetacyjnego.
– Część drzew usadowiona jest na terenie zespołu parkowego – mówi Sławińska. – Oprócz tego są to drzewa usadowione na drodze dojazdowej do tego parku. Miasto po wykryciu tego faktu zleciło wykonanie ekspertyzy dendrologicznej. Stwierdzono, że część drzew kwalifikuje się do wycięcia, a część do obserwacji. Na wszystkich tych drzewach stwierdzono nawiercenia o różnej średnicy. W te otwory została aplikowana substancja chemiczna zawierająca glifosat. On zakłóca fotosyntezę. W związku z tym drzewa uschły.
– Otrzymaliśmy zawiadomienie od konserwatora zabytków, z którego wynika, że jest podejrzenie o popełnieniu przestępstwa – komendant komisariatu w Rejowcu Fabrycznym, Krzysztof Żukowski. – W toku prowadzonego postępowania ustalono, że prawdopodobnie w wyniku działania obecnie nieustalonego sprawcy doszło do uszkodzenia 15 drzew. Za ten czyn grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Jest to postępowanie w toku wstępnym. Jeżeli uda nam się ustalić sprawcę, wówczas będziemy prowadzić postępowanie przeciwko konkretnej osobie – dodaje.
Wykrycie i udowodnienie tego typu przestępstwa jest trudne, ale policja twierdzi, że ma już punkt zaczepienia.
Na razie zatrute drzewa stanowią dowód w sprawie, więc miasto wstrzymuje się z wycinką, ale prawdopodobnie jeszcze w tym roku 15 obumierających drzew pójdzie pod topór. W ich miejsce mają pojawić się nowe zasadzenia.
DoG
Fot. Dominik Gil