Na kominie lubelskiej elektrociepłowni PGE Energia Ciepła na Wrotkowie zagnieździła się rodzina sokołów wędrownych. Samica wysiaduje teraz pięć jaj. Być może młode drapieżniki wyklują się w Wielką Niedzielę.
– To jest najwyższy punkt w mieście, a wokół jest mnóstwo ptaków, którymi się te drapieżniki żywią – mówi dyrektor elektrociepłowni Wrotków, Paweł Okapa: – Sokoły są na kominie. Trzeba podejść z odpowiedniej strony, bo to jest na wysokości 130 metrów. Sam komin ma 150 metrów. Sokolica siedzi teraz na jajkach, a tatuś lata gdzieś za pożywieniem. Bardzo rzadko można zaobserwować, jak przylatuje na chwilę, podaje dziobem jedzenie sokolicy i odlatuje polować dalej.
CZYTAJ: Można już podglądać lubelskie sokoły
– Możemy powiedzieć, że oto w Lublinie są naturalne pisanki umieszczone wysoko ponad ziemią – mówi Grzegorz Grzywaczewski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie: – Ci, którzy chcę je zobaczyć, warto żeby zerknęli na stronę internetową pelegrinus.pl. Dzięki nowym technikom możemy je podglądać non stop. Cała dramaturgia życia sokołów wędrownych jest w małym komputerze i wszystko można sobie oglądać.
– W zeszłym roku było u nas sześć jaj, z których wykluło się pięć piskląt. Zobaczymy jak będzie w tym roku – mówi Paweł Okapa: – Widać, że nasza sokolica jest dobra matką. Bardzo się z tego cieszymy.
– Jaja są w odcieniach brązu. Jeżeli samica takiego drapieżnika jak sokół składa pięć jaj, to na pewno zasób pokarmu w okolicy musi być duży. Sokoły polują na gołębie miejskie. Sokół jest bardzo rzadkim lęgowym ptakiem – dodaje Grzegorz Grzywaczewski.
– Sokół wędrowny to gatunek, który lata najszybciej ze wszystkich ptaków, osiągając prędkość do 400 km/h – mówi Gerard Potakiewicz z Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego: – Jego cechą historyczną jest to, że wymarł na terenie Polski i innych krajów europejskich, a teraz wraca, głównie dzięki pomocy człowieka. Jest to jeden z nielicznych przykładów na to, że człowiek zrobił coś dobrego dla przyrody.
– Sokół ma nadane imię Łupek. Sokolica jest nienazwana – trwa konkurs na nadanie jej imienia – dodaje Paweł Okapa.
CZYTAJ: Jakie imię będzie nosiła lubelska samica sokoła wędrownego? Trwa konkurs
– Samica pochodzi z Włocławka i wykluła się z jajka w 2014 roku, a samiec pochodzi z Płocka i wykluł się rok wcześniej – mówi Gerard Potakiewicz: – Taki ptak wykluty na gnieździe w kominie, jak dojrzeje i przeżyje pierwszy rok, szuka miejsca analogicznego do pozostania i utworzenia własnej rodziny.
– Za ok. 2,3 dni powinny pojawić się pierwsze pisklaki. Być może w Wielkanoc. To bardzo fajne skojarzenie – pojawienie się nowego życia przy okazji świąt – zaznacza Paweł Okapa.
– Czekamy na dodatkową atrakcję świąteczną. Poza samymi świętami, które są ważne, będziemy mieli jeszcze ciekawostkę ornitologiczną. Z tych pisanek wykluje się cenny gatunek ptaka – mówi Grzegorz Grzywaczewski.
Do 22 kwietnia Stowarzyszenie na Rzecz Dzikich Zwierząt „Sokół” oczekuje na propozycje imienia dla sokoła. Elektrociepłownia w Lublinie jest fundatorem nagród w konkursie.
PGE Energia Ciepła opiekuje się sokołami na kominach elektrociepłowni w Toruniu, Gdyni oraz Lublinie. W tym roku pierwszy pisklak urodził się wczoraj (18.04) w Gdyni.
PaSe (opr. DySzcz)
Fot. archiwum