Nie wszyscy wiedzą, że Lublin może się pochwalić chomikiem europejskim. Te zagrożone wyginięciem zwierzątka zamieszkują tereny Górek Czechowskich. Upodobały sobie nasz lubelski klimat i łatwe do rycia lessowe gleby. Niestety czyhają na nie niebezpieczeństwa.
– Znajdujemy się przy przebudowanym jakiś czas temu skrzyżowaniu Solidarności/Sikorskiego/Ducha, przy murze oporowym na ulicy Północnej, który postawiono w miejscu wycięcia fragmentu lasku – mówi Magdalena Nosek z Górek Czechowskich Wiecznie Zielonych. – Mur zabezpiecza masy ziemne. Jest nie do przejścia. W kierunku dolnym jest śmiertelny dla wielu stworzeń, m.in. dla chomika europejskiego. W nocy, kiedy te zwierzęta są najbardziej aktywne, nie zauważają, że kończy im się pod nogami ziemia i spadają z kilku/kilkunastu metrów. Przynajmniej jakaś siatka przy tych barierkach byłaby w porządku – dodaje.
– Mamy do czynienia z ingerencją w ich środowisko, która nie wzięła ich pod uwagę – mówi Krzysztof Gorczyca z Towarzystwa dla Natury i Człowieka. – Jesteśmy zobowiązani jako kraj, ale również gmina i województwo, żeby chronić te zwierzęta.
– Chomiki europejskie śpią w zimie, odznaczają się wysoką płodnością i mają dwie nory: letnią i zimową – mówi Jerzy Ziętek, doktor nauk weterynaryjnych. – Letnia jest płytsza i służy wychowywaniu młodych, a zimowa jest znacznie szersza i są w niej całe spiżarnie, gdzie są magazynowane płody rolne. Co ciekawe, norki bardzo często mają latryny, osobne miejsca, gdzie załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne.
– Do niedawna była jedna norka, która teraz jest pusta, przy kościele ewangelickim praktycznie przy Krakowskim Przedmieściu, ale ten chomik nie był w stanie przeżyć tam w izolacji. Kilkadziesiąt czynnych nor jest wyłącznie na dwóch czy trzech hektarach bezpośrednio przylegających do osiedla Prestiż. To jest takie prawdziwe chomicze miasto. Następnie na miejscach wypalonych od strony Poligonowej jest ich troszkę mniej, ale też bardzo dużo. Co ciekawe, nawet w miejscach, w których teoretycznie nie występuje, czyli w miejscach bardzo zarośniętych, lubelski chomik radzi sobie bardzo dobrze – mówi Magdalena Nosek.
– Warto wiedzieć, że łacińska nazwa cricetus bierze się prawdopodobnie ze słowiańskiej nazwy. Przeniknęła do łaciny ze słowiańskiego języka, ponieważ słowiańską nazwą chomika jest skrzeczak. Chomiki były znane ze swojej odwagi i z tego, że ostrzegawczo skrzeczały. Stanowią lokalny koloryt naszych pól – dodaje Jerzy Ziętek.
– Ten gatunek spotykany był od Chin aż po Belgię i Holandię – dodaje Magdalena Nosek. – Coś dziwnego zaczęło się dziać na początku XX wieku, kiedy gatunek zaczął masowo ginąć, głównie przez koncentrację rolnictwa, monokultury rolnicze, a także ekspansję miast. Literatura podaje takie przypuszczenia, że ok. 2050 roku możemy stracić ten gatunek. W Polsce Uniwersytet Śląski i Poznański bardzo intensywnie zaangażowały się w ochronę chomika europejskiego, a wynikiem tego jest czynna ochrona chomika w gminie Jaworzno na południu Polski. Jestem pewna, że my mamy dużo łatwiejsze warunki do tego, żeby zadbać o tego chomika.
– Zmierzymy odcinek muru, na którym konieczne jest zamontowanie siatki, niezwłocznie siatkę zamówimy i zamontujemy – mówi Karol Kieliszek z biura prasowego prezydenta Lublina. – Myślę, że czas potrzebny na zakup tej siatki, dostarczenie jej i montaż to ok. tydzień/dwa tygodnie.
Przypomnijmy, że już od dawna toczy się bój o Górki Czechowskie. Obrońcy chomika europejskiego zapowiadają walkę o to miejsce. Wskazują także, że wpływ na populację chomika miała przebudowa skrzyżowania.
LilKa (opr. DySzcz)
Fot. by katanski – Praca własna, CC BY 3.0, wikimedia.org