– Był osobą niezwykle ciepłą i otwartą na nowe inicjatywy – tak wspominają zmarłego Romualda Lipkę jego sąsiedzi i osoby, które miały okazję współpracować z tym artystą. Muzyk przez ostatnie lata mieszkał w Kazimierzu Dolnym, chętnie włączał się jednak w akcje charytatywne i muzyczne inicjatywy organizowane między innymi w Puławach.
CZYTAJ TAKŻE: Odszedł wybitny artysta. Przyjaciele żegnają Romualda Lipkę
– Nawiązaliśmy kontakt w 2016 roku, gdy narodził się pomysł organizacji Festiwalu Piosenki Dziecięcej – przypomina dyrektor Miejskiego Przedszkola nr 13 w Puławach Justyna Jeżak. – Wielkim zaskoczeniem było dla mnie to, że pan Romuald jako jedna z nielicznych osób odpisał, że jest na to otwarty. Wiadomość była krótka – „To mój numer telefonu. Proszę dzwonić”. Umówiliśmy się na spotkanie, przyjechał tutaj do przedszkola, do dzieci z wielkimi prezentami. Podkreślał wielokrotnie, na festiwalu też, że jestem jak jego córka. I to było takie miłe i wyróżniające. Zawsze witaliśmy się serdecznie, jak przyjaciele.
CZYTAJ TAKŻE: Znamy datę pogrzebu Romualda Lipki
– Po raz pierwszy z panem Romualdem spotkaliśmy się na początku mojej kadencji – wspomina były burmistrz Kazimierza Dolnego, Andrzej Pisula. – Kochał Kazimierz. Kochał to miasto chyba ze względu na piękno Kazimierza. Lubił galerie w rynku, lubił tam przebywać, pić kawę, bo dookoła były obrazy.
– Mieliśmy niekłamaną przyjemność dwukrotnie współpracować z panem Romualdem Lipką przy organizowaniu koncertów – mówi Konrad Banaszek, kierownik Zespołu Zamkowego w Kazimierzu Dolnym. – Jeden to były pastorałki. Drugi to był koncert dotyczący twórczości i wszystkiego, co robił Romuald Lipko. Koncert nazywał się „The best”. Od samego początku było widać, co chce zrobić, czego potrzebuje, na jakie rzeczy chce zwrócić uwagę. Wystarczyło tylko te rzeczy spełnić i mogliśmy się cieszyć takimi imprezami. A gwiazdą był Romuald Lipko.
– Był wspaniałym, ciepłym, pogodnym człowiekiem – wspomina Agata Kudełko. – Przede wszystkim miał moc. Wielką moc przekazywania dobra, działania. Chciał. Jemu się po prostu chciało.
– Jako sąsiad to był wspaniały człowiek – wspomina Krzysztof Trojanowski. – Bywałem na kawce, przychodził tak samo do nas. Pamiętam te pierwsze chwile, gdy zaczynał budować dom w Kazimierzu Dolnym. Szanował każdego. Czy był to pracownik, czy profesor, to dla niego nie miało większego znaczenia. Kiedy miałem problem, zadzwonił, zapytał, jak można pomóc sąsiadom.
– Ciepły, sympatyczny człowiek – mówi Marzena Sypuła, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 w Kazimierzu Dolnym z siedzibą w Dąbrówce. – Tak naprawdę ciężko mówić, że go nie ma. Był przyjacielem. Wiele dzieci nazywało go wujkiem. Brał często udział w naszych uroczystościach szkolnych. Razem piliśmy kawę, razem jedliśmy ciasto przygotowane przez rodziców. Był również naszym sąsiadem, bo mieszkał niedaleko. Zawsze otwarty, zawsze ciepły, uśmiechnięty. Tak naprawdę ostatnia uroczystość, w której brał udział, to było „Narodowe czytanie”. Wtedy razem z małżonką – panią Dorotą, był u nas w szkole. Już walczył z chorobą, źle się czuł. Ale nigdy nie odmawiał wspólnych spotkań, gdy go zapraszaliśmy. Ja nawet nie przypuszczałam, że taki wielki człowiek, światowej sławy, będzie chciał współpracować z taką małą szkołą. Okazało się, że on po prostu kocha ludzi.
– Nie zdążyłem tego dokonać – dodaje Andrzej Pisula. – Chciałem mu nadać tytuł honorowego obywatela, tylko zabrakło mi czasu. To był człowiek nietuzinkowy, wielki artysta, bardzo dobry człowiek. Można powiedzieć, że przyjaciel miasta. I bardzo dobry sąsiad. Każda z nim rozmowa była ciepłą rozmową, sympatyczną i każdą mile wspominam. Jako człowiek zasługuje, żeby o nim pamiętać i aby był zapisany w dokumentach gminy.
CZYTAJ TAKŻE: Romuald Lipko zostanie honorowym obywatelem Kazimierza Dolnego
Władze Kazimierza Dolnego zapowiadają, że chcą nadać Romualdowi Lipce tytuł honorowego obywatela miasta. Burmistrz wystąpi z taką inicjatywą do rady, a głosowanie nad uchwałą nastąpi prawdopodobnie podczas marcowej sesji rady miejskiej.
ŁuG/WP
Fot. archiwum