Wiele ulic Lublina jest notorycznie zalewana podczas burzy lub deszczu. Problem jest spory dlaczego, że w niektórych miejscach zamiast jezdni jest jezioro.
Problem z zalewanymi ulicami podczas burzy czy sporej ulewy w Lublinie znany jest od lat. Janowska, Morwowa, Głęboka, Wapienna czy Dzierżawna – to tylko niektóre z ulic, które w czasie deszczu zamieniają się w rwący potok.
Problem, gdy skrzypi
– Wszystko pływa na ulicy. Przechodziłem z jednej strony na druga to miałem po kolana wody – mówią lublinianie. – Widzi pan jakie mamy chodniki? Same dziury, niedawno miałam wypadek. Woda się trzyma, do połowy kół, ale zalewa silnik i przy zawieszeniu. Wczoraj pojechałem do mechanika, bo zaczęło mi coś skrzypieć, bo zamokło.
Problem, gdy ważny jest czas
Samochód podczas przejazdu przez uliczne jezioro może w nim utknąć na dobre. – Dla nas liczy się każda minuta – mówi Marcin Dąbski, ratownik medyczny z Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Lublinie. – Samochody, które nie mogą przejechać przez ulicę i stoją w korku w znaczny sposób utrudniają nam dojazd do pacjentów. Są miejsca w Lublinie, gdzie woda przykrywa głębokie ubytki w jezdni. Jadąc dosyć pewnie wpadamy w dziurę, której nie widać. To z kolei może skutkować uszkodzeniem układu jezdnego, czasem może się zdarzyć, że dojazd w ogóle nie będzie możliwy. Takie sytuacje już bywały.
Problem, który jest sprawdzany
Problem z zalewanymi ulicami jest od lat i od lat sprawę monitorują urzędnicy. – Walczymy z tym problemem na różnych płaszczyznach – mówi Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta Lublina. – Lublin przystąpił do programu Ministerstwa Środowiska, gdzie 44 miasta mierzą się z tym, w jaki sposób przeprowadzić działania związane z adaptacją do zmian. Gospodarka wodami opadowymi jest jednym z głównych problemów, które będziemy chcieli zdiagnozować.
Temu problemowi trzeba szybko zaradzić, bo zalane ulice to problem dla kierowców i dla miasta. Zdarza się też, że ulica zalewana jest przez niedrożną kanalizację. Wtedy reagują specjaliści z Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Lublinie. – Robimy to tak szybko, jak możemy – przyznaje Magdalena Bożko, rzecznik prasowy lubelskiego MPWiK-u. – Z naszych obserwacji wynika, że chodzi głównie o powierzchniowe zanieczyszczenie krat deszczowych, które zatykają się liśćmi lub trawą. Po powierzchownym oczyszczeniu kanał udrażnia się.
W niektórych przypadkach sprawa nie jest tak prosta. Ul. Janowska kanalizacji deszczowej nie ma w ogóle. Potrzebny jest przetarg na jej budowę. Kanalizacja i systemy odprowadzania wody z ulic systematycznie powstają. – Kanalizacja deszczowa powstała przy ul. Halickiego, teraz mamy do czynienia z przebudową ul. Balladyny i jesteśmy w trakcie jej budowy – dodaje Beata Krzyżanowska. – Jeżeli jest silny opad deszczu to niezależnie od tego czy jest dobra kanalizacja to nie jesteśmy w stanie poradzić sobie z tak dużą ścianą deszczu.
Oznacza to, że jak pada to musi być mokro i czasem rady nie ma. Systemy odprowadzania wody mają jednak w Lublinie powstawać, np. na osiedlu Lipniak czy na ul. Janowskiej. To kwestia nie tygodni, lecz kilku lat. Do tego czasu kierowcy czy piesi skazani są na kapok lub gumowce albo zalewane ulice omijać szerokim łukiem.
Według synoptyków deszcze i burze nad Lublinem mogą się pojawić jeszcze dziś, a także w następnym tygodniu.
MaTo
Na zdjęciach lubelskie ulice po ulewie. Lublin, 19.07.2018, fot. Piotr Michalski