Nie ogłoszono wyroku w sprawie Tadeusza Leśnikowskiego (pseudonim Desant). Jest to proces o stwierdzenie nieważności wyroku Wojskowego Sądu Lubelskiego Garnizonu z listopada 1944 roku, skazującego go na 3 lata więzienia za próbę obalenia ustroju państwa i działalność w Armii Krajowej. Leśnikowski odsiedział wtedy rok. Po roku objęła go amnestia. Aresztowany został ponownie w 1949 roku w Warszawie, skazany na karę śmierci i stracony kilka miesięcy później w mokotowskim więzieniu.
Reprezentująca córkę Tadeusza Leśnikowskiego – prezes Stowarzyszenia Dzieci Żołnierzy Wyklętych Magdalena Zarzycka-Redwan – córka działaczy podziemia niepodległościowego, urodzona w więzieniu na Zamku Lubelskim od lat walczy o unieważnienie wyroków wydanych w czasach stalinowskich. – Moje serce najbardziej się cieszy, kiedy słyszę w sądzie „uniewinniony” lub „uniewinniona”.
CZYTAJ TAKŻE: Milion złotych dla urodzonej w więzieniu na Zamku
– Na pewno odroczę wydanie wyroku – zapowiada sędzia Joanna Przetocka. – Sąd ma 2 tygodnie czasu na zastanowienie się nad każdą sprawą po zamknięciu przewodu sądowego. Tu była duża dokumentacja, która związana była z równolegle toczącą się sprawą w Warszawie, która jest w zakresie nakładającym się tutaj. To nie jest proste i oczywiste w tym momencie.
– Na wyrok musimy poczekać do 21 stycznia. Wtedy dowiemy się, jakie będzie rozstrzygnięcie – wyjaśnia adwokat Paweł Róg. – Prokurator – jako przedstawiciel Skarbu Państwa – popiera nasz wniosek, nie sprzeciwia się jemu. Liczymy więc na to, że rozstrzygnięcie będzie po naszej myśli.
– Te sprawy są wyrzutem sumienia dla każdego z nas za ostatnie 30 lat wolności – podkreśla minister Jan Kasprzyk, szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych. – Minęło właśnie tyle czasu od częściowo wolnych wyborów w 1989 roku i przemian ustrojowych, a dopiero teraz oddajemy należną cześć i hołd tym, którzy w 1945 roku uznali, że wojna się nie skończyła.
– Ja już teraz nie boję się słowa „bandyta”. Stało się to dzięki identyfikacji moich rodziców. Jest nim ten, kto nie umie przestawić myślenia. Nie podejmuję rozmowy z takimi ludźmi – dodaje Magdalena Zarzycka-Redwan.
– Z urządzenia rejestrującego wynika, że od 2004 roku do Sądu Okręgowego w Lublinie takich spraw wpłynęło 500. Natomiast za sam rok 2019 było to 59 spraw – podaje Barbara Markowska, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Lublinie. – Wpływ kształtuje się mniej więcej na podobnym poziomie, czyli około kilkadziesiąt spraw rocznie.
– Procedury są różne. Może być to inicjatywa własna Prokuratora Generalnego lub wniosek każdego podmiotu. Ja sam 2 lata temu interweniowałem ws. Andrzeja Kiszki, na którym ciążyły wyroki jeszcze z lat siedemdziesiątych. To jeden z najdłużej walczących żołnierzy niezłomnych. Z wnioskiem może wystąpić także rodzina, ale myślę, że w wielu przypadkach dzieje się to z inicjatywy własnej organów sprawiedliwości. I dobrze, bo to państwo polskie powinno działać samoistnie. Przypadki – jeżeli takowe są – należy zgłaszać – apeluje minister Kasprzyk.
– Tendencja jest raczej zwyżkowa, aczkolwiek nie wiadomo, na ile osoby, którym przysługują takie uprawnienia, mają o tym wiedzę. Mamy nadzieję, że dzięki pozytywnym rozstrzygnięciom w podobnych sprawach, osoby przekażą informacje o tym, że przysługuje im takie prawo i rzeczywiście będą się tego domagali. Tu nie chodzi wyłącznie o aspekt finansowy, ale o rehabilitację. Wielu klientów naszej kancelarii powtarza: „Dla nas istotne jest, by ojciec został uniewinniony i zrehabilitowany z uwagi na to, że nie popełnił wówczas czynu zabronionego”. To główna idea. Kwestie finansowe są bardziej drugorzędne – podsumowuje adwokat Róg.
JZoń / opr. MatA
Fot. Przemysław Guzewicz